Każdy z krajów Unii Europejskiej ma prawo do tego, by samodzielnie kształtować swoją politykę migracyjną, dlatego nie obawiamy się kar jakimi straszy nas UE - powiedział w piątek poseł Jacek Sasin (PiS).

Komisja Europejska zagroziła we wtorek rozpoczęciem procedury o naruszenie prawa UE, jeśli Polska, Węgry i Austria do czerwca nie przystąpią do relokacji uchodźców; te trzy kraje nie relokowały dotychczas ani jednej osoby. KE wezwała trzy państwa członkowskie do niezwłocznego rozpoczęcia relokacji.

Premier Beata Szydło we wtorek oświadczyła, że nie ma w tej chwili możliwości, by do Polski byli przyjmowani uchodźcy. "Na pewno nie zgodzimy się na narzucanie Polsce, ani innym krajom członkowskim jakichkolwiek przymusowych kwot" - podkreśliła.

W piątek wiceszef MSZ ds. europejskich Konrad Szymański pytany w Radiu Zet, czy Polskę mogą spotkać jakieś kary jeśli nie wypełni zobowiązań stwierdził: "nie ma mowy o żadnych karach".

Dodał, że jeżeli UE zdecyduje się na to, żeby procesować się z Polską, to "będziemy zwracali uwagę na to, że Polska jest jednym z 26 państw, które nie wykonuje tej decyzji". "Będziemy bronili swoich racji w sądzie i wtedy zobaczymy, jakie przyniesie to efekty" - zaznaczył Szymański.

Do sprawy podczas piątkowej konferencji prasowej odnieśli się politycy PiS. "Nie obawiamy się kar, m.in. z tego powodu, że uważamy, iż mamy prawo do tego, by samodzielnie kształtować naszą politykę w tej kwestii. To bardzo wyraźnie wynika z traktatów europejskich, że polityka emigracyjna jest polityką, która jest prowadzona przez każdy z krajów UE oddzielnie i każdy kraj w tej kwestii decyduje" - oświadczył Jacek Sasin.

"Stąd jesteśmy pewni swojego stanowiska i nie chcemy pozwolić żeby nam pewne rozwiązanie, szczególnie te niekorzystne dla Polski i Polaków były narzucane" - dodał.

Sasin zwrócił uwagę, że postanowienia dotyczące relokacji uchodźców nie zostały wykonane przez z żaden kraj UE. "Dotychczas zaledwie ok. 11-12 proc. uchodźców zostało relokowanych. To oznacza, że żaden kraj UE nie wypełnił tych postanowień, a to wskazuje na to, że te postawienia były całkowicie nierealistyczne do wykonania" - powiedział.

"Dzisiaj próba stawiania Polski pod pręgierzem w tej kwestii nie ma nic wspólnego z realną i rzetelną oceną sytuacji w Europie" - podkreślił Sasin.

Według niego cały Polska stoi na stanowisku, że "tutaj polityka Unii powinna przede wszystkim opierać się na pomocy uchodźcom w miejscu, gdzie oni znaleźli swoje bezpieczeństwo, a tym miejscem są przede wszystkim kraje regionu bliskowschodniego".

Poseł Marek Suski (PiS) dodał, że nie ma żadnej podstawy prawnej, na której można byłoby nałożyć sankcje na którykolwiek z krajów, który nie wypełnia tego rodzaju zobowiązań. "Nie ma w traktatach takich przepisów" - oświadczył Suski.

We wrześniu 2015 roku państwa członkowskie UE zgodziły się na przeniesienie 160 tys. uchodźców z Włoch oraz Grecji; termin na zakończenie działań wyznaczono na wrzesień 2017 roku. Dotychczas tylko nieco ponad 18 tys., czyli około 11 proc. ustalonej liczby osób, zostało faktycznie przeniesionych.