Na spotkanie zaproszono Grzegorza Schetynę i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Kanclerz Angela Merkel w ramach wizyty w Polsce spotkała się wczoraj z liderami dwóch ugrupowań opozycyjnych: PO i PSL. Obie partie tak jak jej rodzima CDU są członkami Europejskiej Partii Ludowej (EPP).
Grzegorz Schetyna i Władysław Kosiniak-Kamysz jeszcze przed spotkaniem zapowiadali, że nie zmierzają podnosić kwestii wewnętrznych. Ale – jak się okazało – nie można było od nich uciec.
Rozmowa zeszła na sytuację w samorządach i przygotowanie obu partii do wyborów lokalnych, które będą w przyszłym roku. – Rozmawialiśmy o pewnych zagrożeniach, które wynikają z różnego spojrzenia na samorządność partii rządzącej i opozycyjnych. Pani kanclerz ma dobrą wiedzę co do sytuacji w Polsce, jeśli chodzi o wybory samorządowe, o obecność z sejmikach – opowiadał po spotkaniu Grzegorz Schetyna. Jak wynika z relacji przewodniczącego PO, pojawiły się też inne gorące tematy. – Była także mowa o bieżącej współpracy, stanie demokracji parlamentarnej i Trybunale Konstytucyjnym. Pani kanclerz ma dużą wiedzę – komplementował ją szef PO. Pytania o te kwestie padły ze strony niemieckiej.
Rozmowa z liderami dwóch partii opozycyjnych odbyła się tuż przed spotkaniem Angeli Merkel z Jarosławem Kaczyńskim. Zresztą dyskusja Angeli Merkel z politykami opozycji była nie tylko gestem wobec jej kolegów z EPP, ale – jak zwrócił uwagę jeden z posłów – formalnym uzasadnieniem dla spotkania z liderem PiS, który nie pełni funkcji rządowych. Opozycja bała się za to zarzutów ze strony PiS i sprzyjających mu mediów o skarżenie się kanclerz na sytuację w Polsce. Dlatego rozmowa ze Schetyną i z Kosiniakiem-Kamyszem w dużej części przypominała tę, którą wcześniej kanclerz odbyła z premier Beatą Szydło.
Była mowa o polityce unijnej. – Pytałem o zagrożenie związane z niekontrolowaną migracją ze strony Libii. Mówiliśmy także o intensyfikacji migracji ze Wschodu do UE oraz o konieczności większego zaangażowania Frontexu w obronę polskiej granicy – mówił Grzegorz Schetyna. Kosiniak-Kamysz dodał do tego kwestie praw mniejszości polskiej w Niemczech. Pojawił się cały katalog innych spraw dotyczących relacji polsko-niemieckich – od gazociągów Nord Stream 2 i Opal w kontekście solidarności energetycznej UE po sytuację polskich rolników.
Kosiniak-Kamysz poruszył kwestię... zbyt niskiej ceny buraków cukrowych skupowanych przez cukrownie będące własnością niemieckich firm. – Tym pani kanclerz od razu się zainteresowała i mam obiecaną interwencję w tej sprawie – powiedział lider ludowców.
Jednym z najciekawszych punktów rozmów obu polityków jako członków EPP była kwestia przedłużenia kadencji Donalda Tuska na krześle przewodniczącego Rady Europejskiej. – Nasza opinia jest znana. Zawsze popieramy Polaków na najwyższe stanowiska – mówi Kosiniak-Kamysz. To nie zaskoczenie. Poparcie ze strony obu partii dla byłego premiera rządu, który tworzyły w poprzedniej kadencji, jest bezdyskusyjne. – Była mowa, jaką ocenę tej kandydatury ma Platforma. Ta kandydatura nie została zgłoszona na ostatnim szczycie na Malcie przez polski rząd. Rozumiem z odpowiedzi pani kanclerz, że te rozmowy się zaczynają – powiedział Grzegorz Schetyna.
Politycy PO mają coraz większą pewność, że jego reelekcja stanie się faktem. – Jeszcze kilka miesięcy temu szacowałbym ją na 30–40 proc., bo wydawało się, że jeśli Polska będzie opowiadała się przeciwko tej kandydaturze, to pozostałe kraje nie będą jej wspierać, by nie tworzyć precedensu. Dziś obstawiam, że Tusk ma 80 proc. szans na wybór – mówi jeden z polityków PO.
Tyle że w tej kwestii poparcie Platformy jest oczywiste, ale na samą decyzję partia nie ma wpływu. Ta będzie podejmowana przez Radę Europejską, więc w większym stopniu zależy od rządu Beaty Szydło niż nawet najsilniejsza rekomendacja partyjnych kolegów.