Głosowanie nad wetem do ustawy o emeryturach pomostowych to nauka na przyszłość, że lepiej nie uprawiać polityki pozorów, a politykę konkretów - uważa szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak. Klub Lewicy ostatecznie pomógł w piątek koalicji PO-PSL odrzucić weto prezydenta do "pomostówek".

"To było ważne głosowanie, pokazujące w jaki sposób SLD powinien zachowywać się w przyszłości, jak współdziałać, aby przyjmować rozwiązania, a nie być ciągle przeciw" - mówił Olejniczak w piątek dziennikarzom po głosowaniu w sprawie weta do "pomostówek".

W opinii Olejniczaka, brak nowej ustawy o emeryturach pomostowych powodowałoby, że nikt nie miałby nic. Pan prezydent i PiS muszą o tym wiedzieć. Nie da się zakłamać rzeczywistości" - podkreślił szef klubu Lewicy.

Zwrócił uwagę, że 31 grudnia kończą się obecne przepisy dotyczące wcześniejszych emerytur. Przypomniał również, że posłowie koalicji PO-PSL podczas prac nad ustawą o "pomostówkach" uwzględnili postulaty klubu Lewicy.

"Zostały uwzględnione nasze postulaty - to jest sprawa rekompensat i odrębna ustawa dla nauczycieli. Nie pozostało nam nic innego, jak zachować się porządnie i zagłosować za odrzuceniem weta pana prezydenta" - ocenił Olejniczak.

"Tam, gdzie się nie zgadzamy mówimy wprost, że nie poprzemy"

"To jest nauka na przyszłość, że lepiej nie uprawiać polityki pozorów, a politykę konkretów. Lepiej kiedy zaczyna się rozmowy, od razu wiedzieć, czy chodzi o to, żeby była tylko bijatyka polityczna, czy chodzi o to, żeby domówić się i zrobić coś, co przyniesie określony efekt dla Polaków" - podkreślił szef klubu Lewicy.

Jak dodał, to, co dziś obserwujemy to "ciągła bijatyka między premierem a prezydentem, między PiS a PO". "Widzimy, że od czasu do czasu panowie przy kamerach siadają i mówią, że rozmawiają i będzie jakieś porozumienie, a kończy to się zawsze tym samym, bo ani jedna, ani druga strona nie ma tak na prawdę przekonania do tego, żeby się domówić" - stwierdził polityk Lewicy.

Jego celem natomiast - jak mówił - jest "wprowadzenie do obecnej sytuacji partnera, który nie gra, tylko proponuje i rozwiązuje poszczególne problemy".

"Tam, gdzie się nie zgadzamy mówimy wprost, że nie poprzemy, ale tam gdzie widzimy szansę, że można coś naprawić i rząd idzie na pewne propozycje, które my zgłaszamy, to nie prowadźmy w tych sprawach gier, bo Polska na to nie zasługuje" - przekonywał Olejniczak.