Szef NATO Jens Stoltenberg oświadczył w opublikowanym w piątek wywiadzie dla agencji dpa, że USA po objęciu władzy przez Donalda Trumpa nie przestaną popierać polityki Sojuszu i nie przestaną wzmacniać swej obecności wojskowej w Europie Wschodniej.

Zapytany, dlaczego NATO pozwoliło, by w 2016 roku konflikt w Syrii zaostrzył się z korzyścią dla tamtejszego reżimu, Stoltenberg odparł, że sojusznicy "przeanalizowali sytuację w Syrii i doszli do wniosku, że interwencja militarna mogłaby tę sytuację jeszcze pogorszyć".

Zauważył, że w przeciwieństwie do interwencji, jaką NATO podjęło w Bośni i Hercegowinie oraz w Libii, w przypadku Syrii Sojusz nie dysponuje mandatem ONZ z uwagi na blokowanie (przez Rosję) postanowień Rady Bezpieczeństwa. "Interwencja bez wyraźnego mandatu ONZ mogłaby pogorszyć sytuację w Syrii i wywołać większy konflikt w regionie" - ocenił Stoltenberg, dodając, że w tej sprawie "argumenty przeciw przeważyły nad argumentami za".

Zapytany, czy brak interwencji NATO w Syrii daje jego zdaniem sygnał prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, iż poza terytorium Sojuszu "może sobie na wszystko pozwolić", Stoltenberg odparł: "Głównym zadaniem NATO jest obrona sojuszników i terytorium Sojuszu". "NATO nie jest światową policją" - zaznaczył, jednocześnie przyznając, że w kwestii Syrii "stoimy przed dylematem".

Sekretarz generalny NATO przypomniał, że Sojusz wzmocnił swą obecność wojskową w Polsce i krajach bałtyckich "nie tylko dla zagwarantowania pokoju". "Znajdujemy się w sytuacji, w której strona rosyjska intensywnie się zbroi i wykazuje chęć stosowania przemocy wobec swego sąsiada, Ukrainy. Nasza odpowiedź jest wyważona i defensywna. (...) Chodzi o ograniczoną, wielonarodową obecność (wojskową), która ma pokazać, że trzymamy się razem i nawzajem się ochraniamy" - powiedział.

Dpa zapytała Stoltenberga, czy nie obawia się, że w obliczu zmiany władzy w USA i objęcia stanowiska prezydenta i sekretarza stanu przez "przyjanych wobec Rosji" Donalda Trumpa i Rexa Tillersona, Waszyngton przestanie popierać obecną politykę NATO. W odpowiedzi szef NATO podkreślił, że amerykański prezydent elekt zapewnił go w rozmowie telefonicznej, iż "czuje się zobowiązany wobec NATO i transatlantyckiego sojuszu". Stoltenberg przypomniał też, że amerykański Kongres zdążył już czterokrotnie zwiększyć budżet na obecność wojskową USA w Europie.

Zdaniem szefa NATO nie ma ryzyka, że Sojusz będzie musiał wstrzymać swoje działania w Europie Wschodniej. "Nie, prezydent elekt Donald Trump dał jasno do zrozumienia, że on i Stany Zjednoczone będą trzymać się swoich zobowiązań wobec Europy i jej bezpieczeństwa" - powiedział, dodając, że "budżet (na obecność wojskową USA w Europie) ma zielone światło od obu partii w USA".

Poproszony o wskazanie największego zagrożenia dla bezpieczeństwa w 2017 roku i poproszony o wybranie między Rosją a międzynarodowym terroryzmem, Stoltenberg zaznaczył, że tych kwestii nie można ze sobą porównywać. "Rosja nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla któregoś z sojuszników, jest naszym sąsiadem i nim pozostanie. Dlatego staramy się o dialog i deeskalację" - powiedział. "(Dżihadystyczna organizacja) Państwo Islamskie (IS) to coś zupełnie innego; jest odpowiedzialne za liczne ataki terrorystyczne w stolicach państw członkowskich NATO, stale utrzymuje się zagrożenie kolejnymi zamachami. (...) Naszym celem jest zniszczenie IS" - zapewnił Stoltenberg. (PAP)