Tak postanowił Sąd Najwyższy w sprawie, której początkiem były wydarzenia, które miały miejsce w lutym 2019 r. Lekarz pełnił wówczas dyżur na oddziale ratunkowym, gdy jego zespół ratowniczy został wezwany do nagłego przypadku. Pacjent cierpiał na rozległe bóle brzucha, miał też problemy z oddychaniem. Po przyjeździe na miejsce ratownicy medyczni podjęli działania, ale doktor, mimo ponagleń ze strony bliskich pacjenta, nie podjął żadnych działań, zbywając ich stwierdzeniami typu „od bólu brzucha nikt nie umarł”. Pacjent ostatecznie został zabrany do karetki, ale nie udało się go uratować – w wyniku ciężkiego zatoru płucnego zmarł niedługo po przewiezieniu do szpitala.
Proces przeciwko lekarzowi o przyczynienie się do zgonu pacjenta
Przeciwko lekarzowi wytoczono postępowanie karne za przyczynienie się do śmierci pacjenta. Jak się okazało, miał on powody, by nie podejmować czynności medycznych – w czasie dyżuru był kompletnie pijany, miał we krwi ponad promil alkoholu. Na szczęście dla medyka, postępowanie karne nie zakończyło się skazaniem, gdyż ustalono, że pacjent i tak straciłby życie, nawet gdyby lekarz wykonał swoje obowiązki zawodowe. Atak choroby był bowiem zbyt poważny, by można go było uratować, nawet w warunkach szpitalnych.
Nie uchroniło to jednak lekarza przed odpowiedzialnością zawodową. I tu zaczęły się problemy, które doprowadziły aż do rozstrzygnięcia sprawy przed Sądem Najwyższym. Otóż Okręgowy Sąd Lekarski (OSL) uznał, że obwiniony lekarz dopuścił się swoim zachowaniem dwóch odrębnych czynów:
- świadomej odmowy wykonania ciążących na nim obowiązków zawodowych i poważnego naruszenia etyki lekarskiej
- wykonywania pracy w stanie nietrzeźwym.
Skutkiem takiego podziału były też dwie kary, które OSL wymierzył doktorowi – za niedopełnienie obowiązków: dwa lata zawieszenia prawa wykonywania zawodu, za pijaństwo w pracy: nagana.
Od tego orzeczenia odwołał się obrońca ukaranego lekarza, ale tylko w zakresie kary za niedopełnienie obowiązków zawodowych, ukarania za pracę w stanie nietrzeźwym nie kwestionowano. Ale Naczelny Sąd Lekarski nieoczekiwanie zmienił całkowicie orzeczenie OSL, i to w odniesieniu do obydwu czynów i kar- także prawomocnie orzeczonej nagany.
Stwierdził mianowicie, że nie mamy tu do czynienia z dwoma odrębnymi czynami – niewykonaniem obowiązków lekarskich i wykonywaniem pracy lekarza w stanie nietrzeźwym, ale z jednym: niedopełnieniem obowiązków zawodowych przez pijanego lekarza.
I za to jedno przewinienie NSL wymierzył doktorowi karę roku zawieszenia prawa wykonywania zawodu.
Powaga rzeczy osądzonej. Jak ukarać lekarza, który był pijany i nie wykonał obowiązków?
To orzeczenie zaskarżył kasacją obrońca lekarza, wytaczając już znacznie poważniejsze argumenty. Ich przyjęcie oznaczałoby nawet unieważnienie całego postępowania, gdyż, jak twierdził, doszło do niedopuszczalnego orzeczenia w sprawie prawomocnie zakończonej wyrokiem karnym (dyscyplinarnym) – czyli naruszenia zasady powagi rzeczy osądzonej. Chodziło przede wszystkim o zmianę prawomocnego orzeczenia OSL w zakresie kary za nietrzeźwość, którą NSL w istocie zniósł, orzekając o zawieszeniu prawa wykonywania zawodu tylko za jeden czyn.
Argumenty te jednak odrzucił Sąd Najwyższy, który oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną. Takie orzeczenie, jakie wydał NSL, jest bowiem dozwolone w procedurze karnej – zgodnie z art. 440 kodeksu postępowania karnego, jeżeli utrzymanie orzeczenia w mocy byłoby rażąco niesprawiedliwe, podlega ono niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów zmianie na korzyść oskarżonego albo uchyleniu. Sąd lekarski mógł je zastosować – z uzasadnionych przyczyn. Te zaś, jak stwierdził SN, zaistniały.
– NSL wykazał prawidłowo przyczyny, dla których wydał takie, a nie inne orzeczenie. Uznał bowiem, że ten sam czyn zabroniony może stanowić, gdy użyć tu terminologii ściśle prawnokarnej, tylko jedno „przestępstwo”, choć może lepiej byłoby stwierdzić: przewinienie zawodowe – powiedział sędzia przewodniczący Marek Siwek.
Sztuczny podział zachowania obwinionego lekarza
Zgodził się ze zdaniem NSL, że doszło do sztucznego podziału zachowania obwinionego na dwa czyny: wprowadzenie się w stan nietrzeźwości i dopuszczenie się zaniechań przy wykonywaniu czynności medycznych. Ale dotyczą one tylko jednego zdarzenia w danym czasie i miejscu, które w istocie sprowadziło się do określonego zachowania lekarza.
– W tej sytuacji sąd lekarski prawidłowo uznał, że naruszyłby regulację materialnoprawną, gdyby orzekł i utrzymał w mocy takie orzeczenie, na mocy którego doszło do nieuzasadnionego podzielenia czynu popełnionego przez obwinionego. W tej sytuacji nie ma wątpliwości, że ukaranie za jeden czyn, zamiast za dwa, w dodatku karą łagodniejszą, jest korzystniejsze dla obwinionego. Tym samym sąd lekarski zasadnie wyszedł poza zakres zaskarżenia i rozstrzygnął łącznie co do obydwu zarzutów dla obwinionego – dodał sędzia. ©℗
orzecznictwo
Podstawa prawna
Postanowienie Sądu Najwyższego z 16 lipca 2025 r., sygn. akt II ZK 92/24 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia