Rzeczywiście, dzisiejsi 20-latkowie to zupełnie inne osobowości niż ich poprzednicy, a więc pokolenia Y (urodzeni w latach 1980–1995) oraz X (w latach 1965–1980). Powiedziałbym, że są unikatowi. Nie przywiązują się do jednego miejsca pracy, tu się zatrudnią na chwilę, zaraz potem rozkręcą własny biznes czy złapią jakieś zlecenie jako freelancerzy. Byle wygodnie i elastycznie, ale niekoniecznie tak, aby dorabiać się za wszelką cenę. Z drugiej strony szybko reagują na zmiany, są kreatywni, mobilni i zinformatyzowani. Nie tyle są sporym wyzwaniem dla modelu emerytalnego, lecz wymagają nowoczesnego podejścia. Preferowany przez nich styl życia musi i będzie musiał uwzględnić ZUS, którego klientami zetki już są bądź wkrótce zostaną.
Jakie korekty systemu emerytalnego mogą wchodzić w grę, należy to poddać debacie społecznej. Chcemy właściwie zdiagnozować problem od każdej strony i poszukać odpowiedzi. Dlatego dziś spotykamy się w siedzibie centrali ZUS na poświęconej problematyce emerytalnej konferencji EMC „Emerytura – nowe wyzwania dla innowacji społecznej”. Do udziału zaprosiliśmy fachowców z różnych dziedzin, w tym makroekonomii, społeczno-ekonomicznych, finansowych, a nawet mentalnych.
Jeśli spojrzymy na prognozy przygotowywane przez ZUS (krótsze – do 2029 r. bądź długoterminowe – do 2080 r.), to pokazują one, że sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych czy też samego funduszu emerytalnego jest stabilna, a nawet będzie ulegała poprawie. Oczywiście, jest to niejako wynikiem reformy wprowadzonej w 1999 r. i sytuacji demograficznej. Warto jednak mieć na uwadze, jakie znaczenie mają nawet najmniejsze zmiany. Zwłaszcza że należy je de facto rozpatrywać z perspektywy 60 lat, czyli łącznego okresu składkowania i późniejszych lat, w których ubezpieczony będzie korzystać ze zgromadzonego kapitału.
Dobrze powiedziane. Zetki nie myślą co do zasady o zabezpieczeniu jesieni życia. Nie najlepiej w tym aspekcie wróży również ich luźne podejście do aktywności zawodowej i odkładania składek. Tymczasem jako seniorzy będą musieli z czegoś żyć, a jeszcze dziś muszą lub za chwilę będą musieli wykonywać swoje zobowiązania wynikające z solidaryzmu międzypokoleniowego – generować dochód, aby zabezpieczyć świadczenia dla obecnych i przyszłych seniorów. Oczywiste jest zatem, że ZUS musi na nich spojrzeć innowacyjnie. Stąd też idea zorganizowania dzisiejszej konferencji.
To złożony problem. W starzejącym się społeczeństwie o słabo rokujących statystykach demograficznych ubywa osób w wieku produkcyjnym, a przybywa seniorów. Eksperci przewidują czarny scenariusz, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat liczba pracowników spadnie o połowę, a jego ekonomiczne skutki mogą przybrać przykry obrót. Zrekompensowanie tego ubytku i zapewnienie obecnego poziomu dochodu narodowego (PKB) wymaga tymczasem zwiększenia produktywności gospodarki aż o 100 proc.
Cel ten można zrealizować tylko przez inwestycje w nowoczesne technologie, innowacyjność oraz AI. To z kolei pozwoli, a sytuacja na rynku pracy wręcz wymusi odejście od modelu ekonomicznego opartego na tzw. „taniej sile roboczej”. Nastąpi przesunięcie zasobów ludzkich do zadań o wiele bardziej produktywnych, z większą wartością dodaną. Wielkie nowoczesne magazyny są dziś obsługiwane przez zrobotyzowane platformy, a jeszcze niedawno krzątali się po nich ludzie. Tego typu działalność opierała się niemal wyłącznie o pracę ludzi. Inny przykład to chociażby popularne prace ziemne i układanie toalet w wykopach dawniej wykonywane przez grupę ludzi z łopatami, a teraz przez koparkę kierowaną przez jednego operatora. Wiele usług, które kiedyś trzeba było załatwić w „okienku” (bilet, poczta, polisa ubezpieczeniowa czy przelew), współcześnie realizujemy z domu – cyfrowo. Dlatego młodemu pokoleniu, które kocha nowe technologie, łatwiej przyjdzie zrozumieć postępujące procesy.
Oczywiście. A to dlatego, że świat, w którym się wychowali, przechodzi do historii. Również przyzwyczajenie do modelu pracy i przełożenia naszego zatrudnienia na późniejsze świadczenie ewoluuje. Co więcej, jesteśmy też świadkami przeobrażania więzi międzyludzkich – coraz mniejszą rolę odgrywa najmniejsza komórka społeczna, jaką jest rodzina, a ciężar organizacji wielu procesów przenosi się na demokratyczne państwo, na samorządy i organizacje pozarządowe.
Tak. Obserwujemy oznaki ich zagubienia i swoistego osamotnienia. Pewna grupa naszych świadczeniobiorców, która mimo że aktywnie korzysta z usług bankowych, wybiera tradycyjną (gotówkową) formę otrzymywania świadczeń. Dlaczego? Bo mimo niedogodności związanych z koniecznością oczekiwania na listonosza, stwarza to szansę na dodatkowe kontakty społeczne. Taka osoba zamieni z listonoszem parę słów, potem pójdzie do banku czy na pocztę, aby wpłacić pieniądze na rachunek i znowu będzie miała okazję do zapełnienia wolnego czasu i porozmawiania z ludźmi. Nasze potrzeby nawiązywania kontaktu są ogromne. Dlatego szereg podmiotów zarówno na poziomie rządowym, samorządowym, jak i NGO pracują nad różnymi rozwiązaniami organizacyjnymi czy prawnymi, wychodzącymi naprzeciw takim potrzebom. Dużo mówi się o bonie senioralnym, uniwersytetach trzeciego wieku czy klubach seniorów organizowanych np. przez instytucje kultury czy spółdzielnie mieszkaniowe.
Nie mam wątpliwości, że tak. Wbrew pozorom dzisiejsi nastolatkowie i dwudziestolatkowie mają silną potrzebę zacieśniania więzi społecznych i socjalizacji. Rolą demokratycznego państwa jest takie jej ukierunkowanie, by zrozumieli odczucia, potrzeby i pragnienia ludzi starszych. To my jako społeczeństwo powinniśmy wpływać na pozytywne kształtowanie więzi międzyludzkich. Mowa tu oczywiście o odpowiednim zastosowaniu instrumentów prawnych, ale również o edukacji i uświadamianiu osobom w różnym wieku, czego właśnie brakuje. Inaczej mówiąc – o nowoczesnej, adekwatnej do obecnych warunków i potrzeb polityce społecznej. Żeby było jasne – solidarność międzypokoleniowa wciąż jest silnym fundamentem modelu emerytalnego i tak już pozostanie, bo dotychczas nikt nie wymyślił nic lepszego.
Emerytury powszechne będą podstawą bytu na etapie senioralnym. Jednak przy preferowanym modelu pracy Zetek, który negatywnie wpływa na wysokość gromadzonych składek, wątpię, by wyłącznie emerytury z powszechnego systemu zapewniły sfinansowanie wygodnego życia na emeryturze. Dlatego bez wątpienia należy nie tylko dbać o to, aby składki na nasze ubezpieczenie emerytalne były odprowadzane w odpowiedniej wysokości, ale również sięgać po inne instrumenty oszczędzania długoterminowego, które uzupełnią świadczenia wypłacane przez ZUS, albo jeśli pozwalają nam na to własne umiejętności, dbać również o inwestycje prywatne. Powtórzę jeszcze raz, na pewno podstawą powinna być emerytura z systemu powszechnego, ale warto, a wręcz należy ją uzupełnić o dodatkowe elementy. Jako ekonomista z całą mocą podkreślę, że dywersyfikacja jest dobra również w aspekcie zabezpieczenia dochodów na jesień życia.
Jeżeli rzeczywiście dopilnują stabilnego zatrudnienia i regularnego opłacania składek, a dodatkowo skorzysta z możliwości różnorodnych form instytucjonalnego oszczędzania długoterminowego (jak chociażby PPK, PPE, IKE, IKZE), to może być spokojny o swoją przyszłość emerytalną. Zachęcam do sięgania po narzędzia udostępniane przez ZUS, np. kalkulatora emerytalnego. Sami możemy sprawdzić, jak wysokość odprowadzanych składek oraz moment przejścia na emeryturę wpłynie na nasze przyszłe świadczenie. Uzbrojeni w rzetelną wiedzę i dodatkowe oszczędności będziemy w o wiele lepszej sytuacji niż osoby, które unikały składek emerytalnych i nie były odpowiednio zapobiegliwe.
Przede wszystkim palący jest problem tzw. pracowników platformowych, którzy wykonują zlecenia pozyskiwane za pomocą cyfrowych platform internetowych (aplikacji mobilnych). Chodzi zwykle o dostarczenie żywności, zamówionych towarów ze sklepu (kurierzy), usługi taksówkowe, ale też realizację projektów IT czy prostych, incydentalnych prac. Zwykle są to drobne, jednorazowe i sporadyczne zlecenia. Zresztą do uregulowania sytuacji zatrudnieniowej tej grupy osób zmusza swoich członków Unia Europejska, w której trwają prace nad odpowiednią dyrektywą. Wyzwaniem będzie opracowanie dla takiej grupy planów zabezpieczenia socjalnego, ale trzeba je podjąć, bo w Unii ta grupa liczy niemal 40 mln osób. Jest to o tyle ważny problem, że w obecnym polskim systemie emerytalnym, zapłacenie nawet jednej symbolicznej składki otwiera nam prawo do emerytury – co rodzi później problem tzw. emerytur groszowych. ©℗