Najważniejsze jest bowiem wykazanie czasowego i miejscowego związku wypadku z pracą, czyli tego, że pracownik doznał uszczerbku na zdrowiu w miejscu i czasie, kiedy pozostawał w sferze interesów zakładu pracy. To jest właśnie sedno orzeczenia Sądu Najwyższego z końca lutego br.

Kłótnia kolegów czy wypadek przy pracy?

A poszło o to, że w lipcu 2020 r. pracownik w zajezdni po odstawieniu autobusu (tj. podczas realizacji swoich codziennych zadań) został znienacka zaatakowany przez kolegę – ponoć z powodu odmiennych poglądów politycznych. Doznał stłuczenia głowy, kręgosłupa szyjnego oraz wielomiejscowych obrażeń twarzy.

Pracownik przez kilka miesięcy przebywał na zwolnieniu lekarskim. Pracodawca odmówił jednak uznania zdarzenia za wypadek przy pracy. Argumentował, że obaj „pięściarze” do niego się przyczynili na tle wyłącznie prywatnych animozji. Poszkodowany był innego zdania. Twierdził, że wcześniej nie pozostawał ze sprawcą w konflikcie, został nagle napadnięty i zastosował jedynie obronę konieczną.

Sąd I instancji miał inne zdanie niż sąd okręgowy

Sprawa trafiła do wymiaru sprawiedliwości. W I instancji pracownik przegrał, m.in. dlatego że na pytania odpowiadał ogólnikowo i niespójnie. Sąd rejonowy uznał, że w chwili bijatyki doszło już do zerwania związku zdarzenia z pracą, głównie przez zachowanie powoda. Ten na początku oddawał ciosy, ale potem przeszedł też do ataku.

Jednak sąd okręgowy zupełnie odmiennie ocenił sytuację. Potwierdził istnienie związku bójki z pracą, ponieważ do „pobicia doszło w czasie i miejscu pracy, w chwili wykonywania przez powoda codziennych obowiązków pracowniczych”. Ponadto napastnik działał z zaskoczenia, bez uprzedzenia i od razu przystąpił do zadawania ciosów.

SN również przyznał rację pracownikowi, oddalając skargę kasacyjną spółki. „Dla ustalenia związku wydarzenia z pracą konieczne jest ustalenie – co zostało przez sąd II instancji dokonane – że pozostawało ono w związku czasowym, miejscowym lub funkcjonalnym z pracą” – tłumaczył Sąd Najwyższy.

Podkreślił, że zachowanie pracownika nie ma tu nic do rzeczy. To ewentualnie można wziąć pod uwagę w innym postępowaniu – o świadczenia z ubezpieczenia wypadkowego. Nie przysługują one bowiem, jeżeli wyłączną przyczyną wypadku było udowodnione naruszenie przez ubezpieczonego przepisów o ochronie życia i zdrowia, spowodowane przez niego umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa (art. 21 ust. 1 ustawy z 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych; t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 257 ze zm.). ©℗

orzecznictwo