Zgodnie z najnowszą wrzutką do projektu nowelizacji kodeksu pracy, od 1 stycznia 2026 r. do stażu pracy będą wliczane nawet niezakończone okresy nowych, proponowanych przez projekt aktywności zawodowych (np. świadczenia zlecenia, prowadzenia biznesu czy współpracy; patrz: infografika) – w części przypadającej przed nawiązaniem trwającego stosunku pracy (art. 3021 par. 7 kodeksu pracy). W ten sposób przyczynią się do wydłużenia wymiarów urlopów wypoczynkowych pracownika czy podwyższenia należnego mu dodatku stażowego, nagrody jubileuszowej lub odprawy emerytalno-rentowej.

Zaskakujący skutek projektu stażowego

Nowelizacja, zdaniem autora, czyli Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, ma „zlikwidować w dużej mierze nierówności w traktowaniu pracowników ze względu na rodzaj wcześ niej podejmowanej przez nich aktywności zawodowej”. Opisywana korekta doprowadzi jednak, w ocenie ekspertów, do niespodziewanej dyskryminacji osób, w których CV przeważa doświadczenie etatowe. W konkretnych sytuacjach lepiej na zmianach wyjdą bowiem ci, którzy w karierze zawodowej uzbierali więcej okresów pracy na własny rachunek lub na umowach cywilnych. „Zgodnie z dodawanym art. 3021 par. 7 kodeksu pracy, niezakończone okresy pracy na podstawie umowy zlecenia, umowy agencyjnej czy okresy prowadzenia działalności gospodarczej wlicza się do okresów zatrudnienia w zakresie obejmującym okres przed nawiązaniem stosunku pracy. Tymczasem w ustawach szczególnych, tzw. pragmatykach, regulujących nabycie prawa np. do dodatku stażowego czy nagrody jubileuszowej, przewiduje się wliczanie jedynie zakończonych okresów zatrudnienia (stosunku pracy)” – uważa Monika Salamończyk, wiceprezes Rządowego Centrum Legislacji.

– Weźmy pod uwagę jednostkę gminną angażującą od 1 lutego 2026 r. dwie osoby posiadające siedem lat zakończonych okresów pracy, obie równolegle gdzieś zatrudnione od 1 stycznia 2021 r., tyle że pierwsza na umowę o pracę, a druga na zlecenie – analizuje Andrzej Radzisław, radca prawny w Kancelarii Goźlińska, Petryk i Wspólnicy. – Na starcie w nowej pracy pierwszy kandydat ma siedem lat stażu na poczet dodatku za wieloletnią pracę, a drugi – ponad 12 lat. Pierwszemu przysługuje dodatek 7 proc. stawki zasadniczej, a drugiemu 12 proc. – reasumuje.

Mecenas wyjaśnia też, dlaczego się tak dzieje. Pierwszemu werbująca jednostka nie może wliczyć do stażu pracy, trwającego od 1 stycznia 2021 r., stosunku pracy, bo nie jest zakończony (trwa równolegle z zatrudnieniem w jednostce).

Wątpliwości co do stażu pracy w budżetówce

Problem może dotknąć każdego pracodawcę sfery budżetowej. – A to dlatego, że niemal wszystkie pragmatyki służbowe nakazują uwzględnianie w stażu pracy poprzednio zakończonych okresów zatrudnienia oraz innych okresów, jeśli z mocy odrębnych przepisów podlegają kwalifikacji do stażu warunkującego nabycie świadczeń pracowniczych – tłumaczy Magdalena Januszewska, radca prawny prowadzący indywidualną kancelarię. A chodzi o wyższy dodatek stażowy (który w sektorze finansów publicznych bywa określany też wysługą lat lub dodatkiem za wieloletnią pracę), odprawę emerytalno-rentową czy nagrodę jubileuszową. A na szali stoją niemałe pieniądze, bowiem różnica między jubileuszówką niższego a wyższego szczebla to zwykle kwota rzędu 50 lub 100 proc. wynagrodzenia pracownika.

Za przykład prawniczka podaje art. 38 ust. 5 ustawy o pracownikach samorządowych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1135). Jednak podobnie brzmiące przepisy odnajdujemy również w regulacjach określających zasady wynagradzania członków korpusu służby cywilnej (art. 90 ust. 2, art. 91 ust. 2, art. 94 ust. 2 ustawy o służbie cywilnej; t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 409), pracowników urzędów państwowych (par. 8 ust. 1 i par. 10 ust. 1 rozporządzenia Rady Ministrów z 2 lutego 2010 r.; t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 467 ze zm.) oraz nauczycieli (par. 7 rozporządzenia MENiS z 31 stycznia 2005 r.; t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 755 ze zm., oraz par. 1 rozporządzenia MENiS z 30 października 2001 r.; t.j. Dz.U. nr 128, poz. 1418). Drobne wyjątki dotyczą pracowników urzędów państwowych i nauczycieli, którym nowy zakład pracy w drodze wyjątku uwzględnia w stażu pracy trwające w dniu rekrutacji niektóre urlopy bezpłatne.

Czas na działanie

– Mamy do czynienia z absurdem, w którym budżetówka, która niemal historycznie sumuje tylko okresy zatrudnienia pracowniczego, nagle będzie zmuszona korzystniej traktować niektórych kandydatów tylko dlatego, że jednocześnie są członkami spółdzielni rolniczych, rozkręcają własny interes czy współpracują przy działalności gospodarczej – sygnalizuje Andrzej Radzisław.

„Projektowana regulacja powoduje różnicowanie sytuacji prawnej osób przy nabywaniu uprawnień pracowniczych w zależności od podstawy świadczenia pracy, co budzi wątpliwości w świetle zasady równości, i wymaga ponownego przeanalizowania w tym zakresie” – potwierdza wiceprezes Monika Salamończyk. Zastrzeżenia te zdaje się podzielać Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA), zaznaczając w uwagach do projektu, że „Powstaje wątpliwość interpretacyjna, która może rodzić problemy na etapie stosowania przepisów”.

Mecenas Andrzej Radzisław podkreśla, że jest jeszcze czas na doprecyzowanie projektu stażowego w celu wyeliminowania takich „kwiatków”. Jego zdaniem należy wyrównać uprawnienia kandydatów ubiegających się o pracę.

– Trzeba jednakową miarą mierzyć staż pracowniczy, jak i ten o innym charakterze, który dotychczas uzbierali – sygnalizuje mec. Magdalena Januszewska. – Skoro już powstał taki pomysł, to zastosujmy metodę równania w górę – dodaje.

W ocenie prawniczki polega ona na tym, by w stażu, od którego zależą dodatki, jubileuszówki czy odprawy, ujmować również niezakończone okresy pracy przypadające przed nawiązaniem kolejnego stosunku pracy. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że to wymaga ogromnego nakładu sił, bo trzeba będzie zmienić pragmatyki służbowe. Inny patent na rozwiązanie problemu przedstawia Wiesław Szczepański, sekretarz stanu w MSWiA. Według niego na końcu projektowanego art. 3021 par. 7 kodeksu pracy należy dodać wyrazy: „o ile przepisy szczególne nie stanowią inaczej”. ©℗

opinia

Liczy się wartość pracy, nie staż

ikona lupy />
Łukasz Chruściel, radca prawny i partner w kancelarii PCS / Materiały prasowe

Zaliczanie niezakończonych okresów pokazuje, jak pozornie niewielka różnica robi dużą zmianę i jeszcze raz uświadamia, jak istotna jest staranna legislacja. Kwestia ta ujawnia dwa bardziej zasadnicze problemy. Po pierwsze, jeżeli już system prawa wiąże uprawnienia ze stażem pracy, to w mojej ocenie nie powinno tu być absolutnej różnicy między stażem pracowniczym a jakimkolwiek innym. Nie widzę żadnych podstaw, dla których 20 lat pracy w samozatrudnieniu miałyby być gorzej traktowane niż 20 lat pracy na etacie. Po drugie, być może jest to dobra okazja, żeby w ogóle się zastanowić, czy staż pracy powinien być kryterium różnicującym uprawnienia pracownicze. W najnowszym orzecznictwie Sądu Najwyższego, w ślad za orzecznictwem europejskim, wskazuje się bowiem, że staż pracy może być powodem wyższego wynagrodzenia dla pracownika, ale tylko wówczas, gdy przekłada się to na lepsze wykonywanie pracy, czyli pracę wyżej wartości. Natomiast tam, gdzie za większym stażem nie idzie praca wyższej wartości, takie różnicowanie może mieć charakter dyskryminujący. Szczególnie jaskrawo widać to w pragmatykach służbowych, które w przypadku dodatków stażowych zupełnie abstrahują od kwestii wyższej wartości pracy. ©℗

ikona lupy />
Jakie nowe okresy wydłużą staż pracy? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe