Profesor Joanna Bugajska: Zdecydowanie tak, jest wręcz konieczne. W ostatniej dekadzie obserwujemy wyraźne ocieplenie klimatu, w tym coraz częstsze fale upałów, które stały się tematem dyskusji publicznej. Dlatego trzeba podjąć działania, które zapewnią lepszą ochronę przed negatywnymi następstwami zmian klimatycznych.
Jednym z takich skutków jest niebezpieczny dla człowieka stres cieplny, wskazywany m.in. przez Międzynarodową Organizację Pracy. Stres cieplny sam w sobie nie jest zjawiskiem nowym, ponieważ może być konsekwencją narażenia człowieka na środowisko gorące, typowe dla wielu branż przemysłu. Wprawdzie istnieją już regulacje prawne dotyczące pracy w warunkach obciążenia termicznego związanego z procesami technologicznymi, jednak brakuje przepisów, które chroniłyby przed stresem cieplnym wywołanym przez czynniki atmosferyczne wszystkich pracowników, niezależnie od branży. Potrzebujemy więc nowelizacji prawa, ponieważ stres cieplny wywołuje poważne skutki zdrowotne.
JB: Poza skutkami bezpośrednimi, takimi jak odwodnienie, omdlenie czy udar cieplny, który może doprowadzić wręcz do śmierci, są skutki pośrednie w postaci zwiększonego ryzyka pogorszenia przebiegu chorób przewlekłych i cywilizacyjnych, zwłaszcza chorób układów krążenia czy oddechowego.
Nie możemy pomijać tych faktów i przechodzić nad nimi do porządku dziennego. W CIOP-PIB jesteśmy świadomi wagi problemu, dlatego w latach 2023–2024 temat ochrony zdrowia w kontekście niekorzystnych zmian klimatycznych podjęliśmy m.in. podczas dwóch kolejnych edycji Kongresu „Zdrowie Polaków”, zorganizowanych przez prof. Henryka Skarżyńskiego. Udało nam się przeprowadzić panele dyskusyjne skierowane przede wszystkim do praktyków zajmujących się ochroną zdrowia pracowników, zwłaszcza do ekspertów ds. bhp i lekarzy medycyny pracy.
JB: Nie można zakładać z góry, że pracodawcy czy pracownicy służby bhp będą mieli szczególny problem z realizacją znowelizowanego rozporządzenia. Nieprawdą jest też, że w projektowanych przepisach wprowadza się nowe pojęcie poziomu metabolizmu. W praktyce bhp funkcjonuje ono od dawna, występuje chociażby w normie dotyczącej ergonomii środowiska termicznego. Pojęcie tempa metabolizmu pojawia się także w obowiązującym rozporządzeniu w sprawie najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy. Chodzi oczywiście o mikroklimat gorący. Jest to więc pojęcie znane i nie powinno przysparzać problemów pracodawcom, których pracownicy wykonują pracę w takich warunkach.
Gdy mówimy o tempie metabolizmu, mamy na myśli całkowite oddziaływanie wysokiej temperatury na ludzki organizm – niezależnie od rodzaju wykonywanej pracy. Stres cieplny pod wpływem gorąca będzie oczywiście większy u pracowników wykonujących pracę fizyczną, ale w warunkach upałów tempo metabolizmu zwiększa się również u osób wykonujących prace umysłowe. Wprowadzenie w rozporządzeniu pojęcia tempa metabolizmu nie powoduje więc chaosu, lecz ujednolica podejście do kwestii określania obciążenia cieplnego – zarówno na stanowiskach pracy, na których to obciążenie wynika z procesów technologicznych, jak i na tych (teraz dla nas nowych), gdzie jest spowodowane zmianami klimatycznymi.
Profesor Magdalena Młynarczyk: Potwierdzam, że określenie tempa metabolizmu nie powinno być problemem dla pracowników służb bhp, szczególnie tych, którzy już wcześniej oceniali wydatek energetyczny. Przeliczenie wydatku energetycznego na tempo metabolizmu jest proste, a stanie się jeszcze prostsze dzięki opracowanej w naszym instytucie aplikacji webowej, która zostanie udostępniona bezpłatnie, m.in. na stronie internetowej CIOP-PIB.
JB: Pracodawca nie musi zapewnić wszystkich tych rozwiązań. Nadrzędnym celem znowelizowanego rozporządzenia jest zobowiązanie go jednak do tego, by podjął skuteczne działania (odpowiednie do jego możliwości) w celu zmniejszenia temperatury powietrza na stanowiskach pracy do wartości wskazanych w przepisach. By podsumować: pracodawca ma reagować adekwatnie do sytuacji.
MM: Celem znowelizowanego rozporządzenia ma być pomoc pracodawcom i pracownikom służb bhp dzięki wskazaniu, jakie działania techniczne lub, jeśli to możliwe, organizacyjne powinny zostać podjęte, aby zmniejszyć nadmierne obciążenie cieplne pracownika. Oczywiście nie jest to zamknięty katalog działań.
MM: Chciałabym tylko uściślić, że wartość 35 st. C odnosi się wyłącznie do pracy w pomieszczeniach i nie zależy od tempa metabolizmu pracowników. Natomiast wartość 32 st. C dotyczy prac na otwartej przestrzeni, o wysokim lub bardzo wysokim tempie metabolizmu. Wartości wskazane w rozporządzeniu są podyktowane koniecznością ochrony zdrowia i życia pracownika. Co jest przesłanką dla różnicowania wartości temperatury? Otóż warunki pracy w pomieszczeniach zamkniętych łatwiej jest kontrolować. Inaczej jest w przypadku pracy na otwartej przestrzeni. Nie potrafimy przewidzieć, czy danego dnia będzie wiało, czy nie, i nie wiemy, jaka będzie wilgotność powietrza, od której zależy możliwość schłodzenia organizmu przez odparowanie potu.
JB: Wskazane w rozporządzeniu wartości temperatury zostały określone na podstawie: doświadczeń innych krajów, wyników wcześniejszych badań dostępnych w literaturze naukowej oraz przeprowadzonych symulacji komputerowych, obrazujących zachowanie się organizmu człowieka w środowisku o zadanych parametrach: nasłonecznienia, prędkości powietrza i jego wilgotności względnej. Te wartości zostały tak dobrane, aby chronić pracownika i nie narażać go na nadmierne obciążenie. Uważamy, że takie rozwiązanie zapewnia większe bezpieczeństwo człowieka w warunkach trudnych do kontroli. ©℗