- Ofiary wadliwego systemu
- Liczą się jedynie składki
- Niewygodny kłopot
- Przynajmniej 60 miesięcy opłacania składek
- Roczny przelew w miejsce miesięcznych
Gdy mówimy o emerytach groszowych, to mamy na myśli osoby pobierające świadczenia w minimalnej wysokości (obecnie 1780,96 zł) albo jeszcze niższe. W skrajnych przypadkach osiągają one pułap 2 czy 5 gr.
Eksperci sygnalizują, że jeśli wkrótce nie rozwiążemy tego dylematu, to za rok będziemy mieć półmilionową armię tzw. emerytów głodowych. Za wprowadzeniem zmian przemawiają argumenty statystyczne. Wedle raportu „Struktura wysokości świadczeń wypłacanych przez ZUS po waloryzacji w marcu 2024 r.” grono osób pobierających emeryturę poniżej minimalnej rozszerza się lawinowo. W marcu 2024 r. w porównaniu z analogicznym okresem sprzed roku odnotowano skok o 9,6 proc. (patrz: infografika). W ciągu 13 ostatnich lat liczba groszowych świadczeń wypłacanych przez organ rentowy na nowych zasadach wzrosła aż 15-krotnie. Znamienne jest, że niemal 80 proc. z tej grupy stanowią kobiety.
Ofiary wadliwego systemu
Aby wskazać drogi rozwiązania, konieczne jest wysondowanie problemu, poznanie jego przyczyn i korzeni. Eksperci przekonują, że ustawodawca sam go sobie sprowadził na głowę. Otóż osoby urodzone przed 1 stycznia 1949 r. (tj. pobierające emerytury na starych zasadach) korzystały z gwarancji minimalnego świadczenia pod warunkiem, że wypracowały wymagany okres ubezpieczeniowy wynoszący 15 lat dla kobiet i 20 lat dla mężczyzn. Jeśli nie uzbierały co najmniej takiego stażu, emerytura im w ogóle nie przysługiwała, ale też składki nie podlegały zwrotowi. Przy obliczaniu emerytury na nowych zasadach (tj. dla osób urodzonych od 1 stycznia 1949 r.) liczy się tylko wymiar składek zewidencjonowanych na koncie ubezpieczonego. Istnieje wprawdzie pojęcie emerytury minimalnej, ale zainteresowana kobieta musi ukończyć 60 lat i 20 lat stażu, a mężczyzna odpowiednio 65 lat i 25 lat stażu. Jeśli ktoś nie sprostał tym kryteriom, dostaje właśnie groszowe świadczenia.
„Gdy emeryt nie posiada wymaganego stażu, jego emerytury nie podwyższa się do wysokości najniższej. Stąd też coraz częściej pojawiają się emerytury wypłacane w wysokości niższej niż minimalna” – czytamy w raporcie ZUS.
W odpowiedzi dla DGP zakład potwierdza, że zmiany są konieczne.
– ZUS wielokrotnie sygnalizował konieczność zmiany przepisów prawnych w celu ograniczenia w przyszłości zjawiska przyznawania i wypłaty tzw. emerytur groszowych – wskazuje Grzegorz Dyjak z Centrali ZUS.
Liczą się jedynie składki
Obecnie więc, jeśli zainteresowany nie zatroszczy się odpowiednio o zabezpieczenie na starość, czeka go perspektywa głodowego świadczenia. Dotyczy to zwłaszcza osób, które latami pracowały na podstawie umów o dzieło, z tytułu których nigdy nie były odprowadzane składki społeczne. Jest to główna bolączka środowisk artystycznych. Inne powody takiego stanu rzeczy to praca na czarno, długie pozostawanie kobiet przy dzieciach, co znacznie utrudniało im powrót na rynek pracy, czy też częściowe emerytury wypłacane ludziom, którzy w ciągu swoich karier zawodowych migrowali do różnych krajów – wyliczają prawnicy.
Niewygodny kłopot
Okazuje się, że niewielkie emerytury to temat wysoce drażliwy. Nie wszyscy bowiem zgadzają się z tym, że należy pomagać osobom je pobierającym. Sami nie zadbali o wypracowanie odpowiedniego kapitału i wszelkie ich wsparcie następowałoby kosztem seniorów, którzy przez całe życie sumiennie odprowadzali składki do organu rentowego. Według oponentów stanowią zbyt duże obciążenie finansowe dla systemu emerytalnego, korzystając z niego pełnymi garściami. Trzynastki i czternastki przysługują im bowiem w standardowych wysokościach. Ponadto, jeśli np. oboje małżonkowie otrzymują małe emerytury (np. jedno 300 zł, drugie 70 zł), to w razie śmierci męża żona i tak ma prawo do renty rodzinnej w wysokości minimalnej (tj. 1780,86 zł). Emerytury groszowe uwierają również ustawodawcę. Dlatego Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej postanowiło na poważnie zająć się tym kłopotem, organizując na ten temat seminarium, które odbędzie się już w przyszłym tygodniu (26 listopada br.). Zaproszeni na nie eksperci ze środowisk naukowych czy społecznych mają wskazać drogi wybrnięcia z niego. Cześć z nich może znaleźć swój finał w inicjatywie ustawodawczej resortu. ©℗
Przynajmniej 60 miesięcy opłacania składek
Problem wypłaty emerytur groszowych można rozwiązać, modyfikując obowiązujące przepisy. Należałoby wprowadzić minimalny okres wymagany do przyznania emerytury, dla przykładu 60 miesięcy opłacania składki emerytalnej. Z oczywistych względów postulat ten nie objąłby obecnych emerytów, a także osób w wieku zbliżonym do emerytalnego. W przestrzeni medialnej pojawiła się też interesująca koncepcja zmniejszenia częstotliwości wypłaty niskich świadczeń, np. wypłaty skumulowanej kwoty co kwartał. W tym przypadku trzeba by ustawowo określić procent emerytury minimalnej, który można by uznać za emeryturę groszową. Pozwoliłoby to obniżyć koszty obsługi świadczeń. W przypadku emerytów pobierających równolegle świadczenie z innego systemu, np. z KRUS, można by zobowiązać taką instytucję do wypłaty obu świadczeń. A na przyszłość należy rozszerzyć obowiązek opłacania składek emerytalnej i rentowej od wykonawców umów cywilnoprawnych, tj. osób najsilniej narażonych w przyszłości na pobieranie niskich emerytur. ©℗
Roczny przelew w miejsce miesięcznych
Jednym z rozważanych rozwiązań problemu emerytur groszowych, który mnie przekonuje, jest wprowadzenie jednorazowej rocznej wypłaty dla seniorów, których emerytura nie przekracza określonego minimum, np. wysokości zasiłku pielęgnacyjnego – 294,39 zł miesięcznie. Zamiast symbolicznych wypłat miesięcznych otrzymywaliby oni jednorazową kwotę roczną albo alternatywnie półroczną. Opisywany model „oszczędnościowy” mógłby znacznie zredukować koszty administracyjne ZUS związane z obsługą niskich przelewów, często przewyższające kwotę uiszczanego świadczenia. Dla przykładu: do przekazywanych co miesiąc emerytur w kwocie 10 zł ZUS dokłada po 1–3 zł z tytułu przelewu bankowego i dodatkowe wydatki administracyjne. Jeśli zastąpimy je wypłatą roczną, spadnie liczba przelewów i generalne koszty obsługi, a świadczeniobiorcy dostaną jednorazowo większe sumy. Proponowane rozwiązanie byłoby zatem korzystne zarówno dla osób z głodowymi świadczeniami, jak i dla samego systemu emerytalnego. ©℗
Uszanować uprawnienia zainteresowanych
Reforma emerytalna z 1999 r. została wdrożona na podstawie umowy społecznej, zakładającej m.in., że prawo do emerytury nabywa się już po miesiącu odprowadzania składek, a świadczenie jest wypłacane po osiągnięciu określonego wieku emerytalnego. Emerytury groszowe są efektem przyjęcia zasady, że emerytura przysługuje po osiągnięciu wieku emerytalnego bez względu na długość okresu podlegania ubezpieczeniu. Należy pamiętać, że status emeryta wiąże się także z innymi uprawnieniami, jak z prawem do ubezpieczenia zdrowotnego czy dodatkowych świadczeń rocznych. Nasz związek wielokrotnie zwracał uwagę, że rosnąca liczba niewielkich świadczeń to konsekwencja błędów systemowych, tj. dopuszczenie przez ustawodawcę do niepłacenia składek od umów cywilnoprawnych. Kolejne rządy ignorowały ten dylemat. Dlatego trudno jest dziś wskazać konkretny patent na jego rozwiązanie. Jednego jesteśmy pewni – groszowi emeryci nie powinni ponosić negatywnych następstw tych zaniechań. Wszelkie propozycje powinny zatem uwzględniać nie tyko ograniczenie iluzoryczności groszowych świadczeń, lecz także uprawnienia płynące ze statusu świadczeniobiorcy. ©℗
Bez minimalnego stażu nie ma świadczenia
W starym systemie, obejmującym osoby urodzone przed 1 stycznia 1949 r., obowiązywał minimalny staż: 15 lat kobiety i 20 lat mężczyźni. Jeśli ktoś uzbierał krótszy okres, to emerytura mu nie przysługiwała, a składki nie podlegały zwrotowi. Osobom urodzonym po 31 grudnia 1948 r. emerytury należą się po dowolnym okresie opłacania składek. Jednak z gwarancji poboru minimalnych korzystają tylko: kobiety, które osiągnęły 60 lat i co najmniej 20 lat stażu, oraz mężczyźni 65 lat i 25 lat stażu. Lawinowo rozrastająca się grupa emerytów głodowych obciąża system kosztami obsługi „deficytowych” przelewów oraz niejako go „naciąga”. Mimo uzyskiwania niskich świadczeń trzynastki i czternastki dostają w standardowych wysokościach. Dlatego trzeba przywrócić wymóg minimalnego okresu podlegania ubezpieczeniom społecznym, warunkujący nabycie minimalnej emerytury. Do rozważenia pozostaje kwestia, jak długi. Gdyby ten staż nie został osiągnięty, emerytura jako świadczenie wypłacane co miesiąc by nie przysługiwała. Trzeba by się zastanowić, czy wówczas zgromadzone składki powinny zostać oddane, czy też nie. ©℗
Filar zerowy dla każdego
Nie da się w jeden, łatwy sposób rozsupłać węzła gordyjskiego dotyczącego niewielkich emerytur, ale oczywiste jest, że wymaga on pilnej i kompleksowej interwencji. Aby zapewnić godne warunki życia każdemu obywatelowi, konieczne jest podejście systemowe uwzględniające zarówno aspekty finansowe, jak i społeczne. Moim zdaniem można by przyjąć filar zerowy, mający zagwarantować każdemu minimum egzystencji niezależnie od stażu pracy czy wysokości odprowadzonych składek. Mógłby on działać jako mechanizm łączący świadczenia emerytalne z usługami pomocy społecznej, co pozwoliłoby na lepsze wykorzystanie dostępnych zasobów i skuteczniejsze wspieranie osób w trudnej sytuacji materialnej. Dzięki temu seniorzy pobierający najniższe emerytury otrzymaliby nie tylko wsparcie finansowe, lecz także dostęp do szerokiego wachlarza usług z pomocy medycznej czy w zakresie mieszkalnictwa. Rozwiązanie to wymaga jednak współpracy różnych instytucji i długofalowych działań legislacyjnych. ©℗