– Szacujemy, że do 2035 r. liczba osób pracujących w Polsce zmniejszy się o 2,1 mln, co będzie stanowić 12,6 proc. obecnego stanu zatrudnienia. Prognozowany spadek zatrudnienia wynika ze stopniowego wychodzenia z rynku pracy pracowników w wieku 50-59/64 lata oraz wchodzenia na rynek pracy młodszych, mniej liczebnych kohort wiekowych. Przy założeniu utrzymania obecnego wieku emerytalnego do 2035 r. z polskiego rynku pracy odejdzie 3,8 mln pracowników. Równocześnie prognozowany napływ nowych roczników wyniesie 1,7 mln osób – wskazuje dr Paula Kukołowicz, kierowniczka zespołu zrównoważonego rozwoju w PIE.
Konsekwencje zmian demograficznych
Procesy demograficzne, które obecnie zachodzą w Polsce, doprowadzą w niedługim czasie do znacznego spadku populacji osób w wieku produkcyjnym. Do 2030 roku, jak czytamy w raporcie, liczba osób w wieku 20-64 lata spadnie o 1,1 mln osób z poziomu 22,9 mln w 2022 roku. W perspektywie 2040 i 2050 roku spadek ten wyniesie odpowiednio 2,2 i 4,6 mln.
Zmiany demograficzne dotkną następujących branż:
- w przemyśle (sekcje B-E) ubędzie 805 tys. pracowników,
- w handlu i naprawie pojazdów ubędzie 423 tys. pracowników,
- w edukacji ubędzie 414 tys. pracowników;
- w rolnictwie ubędzie 406 tys. pracowników,
- w opiece zdrowotnej ubędzie 356 tys. pracowników.
– Szacujemy, że jedynie przez spadki liczby pracujących osób w przemyśle do 2035 r. wartość PKB będzie niższa o 6-8 proc. w porównaniu ze scenariuszem kontrfaktycznym, który zakłada dostęp do siły roboczej na niezmienionym poziomie – wskazuje dr Paula Kukołowicz, kierowniczka zespołu zrównoważonego rozwoju w PIE.
Propozycje zmian
Co proponują analitycy PIE? Zwracają uwagę na fakt, że Polska dysponuje istotnym rezerwuarem osób biernych zawodowo w wieku produkcyjnym. Są to głównie młode osoby w wieku 20-24 lata, osoby z niepełnosprawnościami oraz młode matki i osoby sprawujące opiekę nad innymi członkami rodziny.
Edukację i pracę łączy w kraju zaledwie 14 proc., a 36 proc. studiujących nie jest aktywnych na rynku pracy w ogóle. Średnia europejska to 21 proc. (wśród tych, którzy łączą naukę z pracą zawodową w wieku 20-24 lata).
– Szacujemy, że w sprzyjających warunkach polski rynek pracy mógłby być zasilony przez dodatkowy 1 mln osób. Rezerwuar ten stanowią najczęściej osoby, które z różnych powodów nie są w stanie pracować na cały etat w formie stacjonarnej: osoby uczące się, sprawujące opiekę nad dziećmi lub innymi członkami rodziny, w tym młode kobiety oraz kobiety w wieku przedemerytalnym i osoby z niepełnosprawnościami. Ich wejście na rynek pracy byłoby możliwe po dostosowaniu warunków pracy do ich specyficznej sytuacji życiowej i miejsca zamieszkania, na przykład poprzez wprowadzenie zatrudnienia na część etatu, pracy zdalnej lub hybrydowej – komentuje Jędrzej Lubasiński, starszy analityk z zespołu zrównoważonego rozwoju w PIE.
Innym czynnikiem, który może łagodzić wpływ zmian demograficznych jest migracja. Od 2016 do 2023 roku bowiem na polski rynek pracy napłynęło 944 tys. zagranicznych pracowników. Jednak – jak zauważają eksperci – niewiele wskazuje na to, że skala napływu pracowników do Polski zostanie utrzymana na poziomie obserwowanym w ostatnim dziesięcioleciu.