Na wokandę SN powróciła sprawa dodatków covidowych przyznawanych pracownikom medycznym, którzy zajmowali się pacjentami zakażonymi SARS-CoV-2 lub podejrzanymi o takie zakażenie. Przypomnijmy, we wrześniu 2020 r. minister zdrowia wydał polecenie Narodowemu Funduszowi Zdrowia w sprawie zabezpieczenia i przekazania środków finansowych na specjalne dodatki dla pracowników medycznych wykonujących swoje obowiązki w zagrożeniu zakażeniem koronawirusem. Polecenie to, wydane na podstawie przepisów tzw. ustawy covidowej, miało zapewnić środki na sfinansowanie tych dodatków oraz ustalić zasady kierowania pieniędzy do poszczególnych podmiotów leczniczych, które z kolei miały wypłacać te dodatki swoim pracownikom.

Ponieważ nie ustalono na początku żadnych szczegółowych reguł przyznawania tych dodatków, wiele zależało od tego, jakie dane dotyczące pracy z pacjentami covidowymi przekazywano do NFZ. W konsekwencji dochodziło do takich sytuacji, jaka przytrafiła się lekarce zatrudnionej w wojewódzkim szpitalu specjalistycznym, która otrzymała taki dodatek jedynie za jeden miesiąc pracy z pacjentami zakażonymi lub podejrzanymi o zakażenie koronawirusem. Dodatek ten wypłacono jej tylko za październik 2020 r., zaś za okres od listopada tego roku do lutego 2021 r. (gdy wreszcie skonkretyzowano zasady przyznawania dodatku covidowego) nie otrzymała ani złotówki. Sprawa trafiła do sądu i w I instancji lekarka uzyskała korzystne orzeczenie, które nie pozostało w mocy długo. Apelacja szpitala była bowiem skuteczna, sąd II instancji zmienił orzeczenie i oddalił powództwo w całości. Pełnomocnicy lekarki próbowali jeszcze podważyć wyrok apelacyjny w Sądzie Najwyższym, ale ich skarga kasacyjna również została oddalona.

SN w uzasadnieniu podtrzymał dotychczasową linię orzeczniczą, uznającą, że dodatki covidowe nie mogą być uznane za należności ze stosunku pracy, zwłaszcza nie mogą być traktowane jako część wynagrodzenia za pracę. Argumentem przemawiającym za tym poglądem był m.in. fakt, iż dodatek ten miał przysługiwać nie tylko pracownikom.

Beneficjentami miały być wszystkie osoby wykonujące zawód medyczny uczestniczące w udzielaniu świadczeń medycznych i mające bezpośredni kontakt z pacjentami z podejrzeniem zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Polecenie ministra zdrowia, skierowane do NFZ, nie precyzowało w żaden sposób kręgu uprawnionych do świadczenia przez odniesienie się do formy prawnej ich współpracy ze świadczeniodawcami, tj. podmiotami leczniczymi – powiedział sędzia Leszek Bielecki.

Przypomniał, że wykonywanie zawodu medycznego może następować w różnych formach prawnych zarówno zatrudnienia, w tym pracowniczego, jak i prowadzenia działalności gospodarczej, zarówno indywidualnie, jak i w spółce cywilnej lub spółce osobowej prawa handlowego. Mówi o tym wyraźnie art. 5 ustawy o działalności leczniczej (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 1211).

– Zatem co do zasady kwestia formy współpracy między podmiotami leczniczymi a osobami wykonującymi zawody medyczne i udzielającymi świadczeń zdrowotnych oraz kwestia wynagradzania tych ostatnich nie jest i nie była przedmiotem zainteresowania resortu zdrowia ani NFZ – podsumował Leszek Bielecki. ©℗

orzecznictwo