W drugim odcinku z cyklu podcastów „Giełda Papierów Wartościowych oczyma prezesa Ludwika Sobolewskiego” w ramach "DGPTalk Obiektywnie o biznesie" Szymon Glonek pyta o plany i pomysły na rozwój Giełdy, jakie Sobolewski miał, obejmując stanowisko prezesa. W podcaście Panowie dużo rozmawiają o umiędzynarodowieniu Giełdy, o debiutach zagranicznych spółek oraz o otwarciu się na wschód, co miało uczynić z GPW jako lidera rynku kapitałowego w Europie Środkowo – Wschodniej.

W roku 2006 pod względem organizacyjno-infrastrukturalnym rynek był wykształcony. Mieliśmy rynek kasowy, czyli rynek akcji, już wtedy mieliśmy namiastkę obrotu obligacjami. To były obligacje skarbowe tam, jeśli dobrze pamiętam, kilka serii można było w obrocie giełdowym nabywać. Czyli jeśli chodzi o rynek tych klasycznych instrumentów finansowych, to był to jednak rynek akcji, tylko. Mieliśmy rynek instrumentów pochodnych, kontraktów terminowych, indeksowych, który powstał pod koniec lat dziewięćdziesiątych. No ale znowu był to rynek praktycznie jednego kontraktu, nie było kontraktów terminowych na pojedyncze akcje, nie było kontraktów opcyjnych. Mieliśmy bardzo dobrze zorganizowany system bezpieczeństwa i sprawnych rozliczeń. Funkcjonowały domy maklerskie, banki prowadzące działalność maklerską – mówi Ludwik Sobolewski.

Jak obejmowałem pozycję prezesa w roku 2006, to zaraz wiedziałem, co chcę zrobić. To znaczy, że chcę zrobić rynek alternatywny dla małych firm. Że chcę ściągać spółki zagraniczne, żeby również dla naszego regionu Giełda warszawska stała się punktem odniesienia. Chciałem stworzyć rynek obligacji, czyli papierów dłużnych. No i rzeczy funkcjonalnie z tym związane. Jak mamy coraz większą ofertę instrumentów, no to trzeba budować dobry dostęp dla brokerów zagranicznych, żeby również od strony pośredników w obrocie był to rynek w pełni umiędzynarodowiony – dodaje Sobolewski.

W gruncie rzeczy chodziło o to, żeby przestać się porównywać do giełdy w Pradze i w Budapeszcie. Czyli również chodziło o wielkość – komentuje Ludwik Sobolewski.