Coraz rzadziej płacimy gotówką. Jak szybko odchodzimy od banknotów i monet na rzecz transakcji bezgotówkowych?
ikona lupy />
Materiały prasowe / Fot. mat. prasowe

Jako Fundacja Polska Bezgotówkowa już od blisko ośmiu lat działamy w oparciu o unikatowe porozumienie sektora publicznego i prywatnego, z udziałem Związku Banków Polskich, organizacji płatniczych, wydawców kart bankowych i agentów rozliczeniowych. W tym czasie udało nam się znacząco zmienić zwyczaje płatnicze Polaków.

W jaki sposób?

Podejmowaliśmy działania wpływające na rynek w kilku obszarach. Było to m.in. bezpośrednie wsparcie we wdrożeniu i rozszerzeniu sieci akceptacji, co sprzyjało popularyzacji płatności cyfrowych. W Polsce mamy o ponad 700 tys. więcej terminali płatniczych, niż mieliśmy na początku naszego programu. Dzięki niemu ich liczba się podwoiła, co zapewniło możliwość płatności bezgotówkowych praktycznie we wszystkich obszarach życia gospodarczego, także w sektorze publicznym. A gdy się rozszerza sieć akceptacji i dostępność płatności bezgotówkowych, to rośnie pewność, że kartą czy innym instrumentem płatniczym możemy uregulować należność praktycznie wszędzie i za każde zakupy czy usługi.

Polacy coraz częściej korzystają z tych możliwości?

Liczby są jednoznaczne – już blisko 70 proc. transakcji realizowanych jest za pośrednictwem instrumentów bezgotówkowych. Zmiany widać zwłaszcza na tle innych krajów. Kiedy zaczynaliśmy Program Polska Bezgotówkowa, to wyposażenie w terminale w Polsce było o wiele mniejsze niż w innych państwach UE; dzisiaj jesteśmy na siódmym miejscu w Europie, a przed nami są jedynie kraje, w których gospodarka oparta jest na turystyce, co znacznie wpływa na zwiększenie liczby terminali na tysiąc mieszkańców. Rosnąca popularność transakcji bezgotówkowych w Polsce jest także efektem tego, że nasz kraj przechodzi swego rodzaju rewolucję technologiczną, a Polacy dość dobrze przyswajają sobie nowości, zwłaszcza takie, które są przyjazne. Przykładem tego są choćby wallety (portfele cyfrowe), z których korzysta już kilkadziesiąt procent naszych rodaków.

Wciąż jednak dla jednej trzeciej z nich najważniejsza jest gotówka...

Zaznaczmy – w najbliższej przyszłości transakcje bezgotówkowe nie będą stanowiły 100 proc. wszystkich płatności. Choć jako fundacja wspieramy ten sposób płacenia, to kierujemy się hasłem: płać, jak lubisz, jak ci jest wygodnie, ty dokonujesz wyboru formy płatności. Oczywiście wciąż widzimy przestrzeń do poszerzenia kręgu osób korzystających z płatności bezgotówkowych. Pewnie w mniejszym stopniu w takich miejscach jak supermarkety czy stacje benzynowe, gdzie ich poziom jest już i tak wysoki, że tu trudno będzie o postęp. Potencjał dalszego wzrostu jest także w sprzedaży internetowej, w której królują transakcje bezgotówkowe, a inne formy płatności wykorzystywane są sporadycznie. Są jeszcze działalności takie, jak np. usługi świadczone w domu czy miejsca, w których liczba urządzeń umożliwiających płatności bezgotówkowe jest przeciętnie mniejsza niż gdzie indziej. I to są takie miejsca, wytypowane na podstawie badań prowadzonych od siedmiu lat, do których chcemy dotrzeć z naszą ofertą wsparcia. I to do tych podmiotów będą kierowane nasze działania w ramach najnowszych programów, zarówno jeśli chodzi o wsparcie agentów rozliczeniowych, którzy tam docierają ze swoją ofertą, jak i kampanie edukacyjne, które są ważnym elementem naszej aktywności. Chcemy pokazać tym, którzy nie zapewniają klientom transakcji bezgotówkowych, że tracą na tym, bo najprawdopodobniej wpływa to na obniżenie ich potencjalnych przychodów.

Bo część klientów, która odzwyczaiła się już od gotówki, zrezygnuje z zakupów u nich...

Tak. Banalny przykład z sąsiedztwa siedziby naszej fundacji przy rondzie Daszyńskiego w Warszawie – od kiedy owoce sezonowe zaczęły robić furorę, przy stoiskach z truskawkami i innymi owocami widać informację: Tu możesz zapłacić kartą. To wynika z naturalnej oceny samych przedsiębiorców, którzy zdają sobie sprawę z tego, że w tym miejscu ludzie są zabiegani i mało kto ma możliwość dokonania szybkiej transakcji gotówkowej. Wydawanie reszty to także kłopot dla sprzedawcy, a dodatkowo to wydłuża czas sprzedaży, a więc spada liczba klientów.

A jak transakcje bezgotówkowe wyglądają w urzędach i instytucjach administracji publicznej?

Do niedawna płatności w urzędach były zdominowane przez płatności w kasach lub za pomocą przelewu. Nadal te formy są istotne, ale po kilku latach realizacji Programu Polska Bezgotówkowa możliwość zapłacenia kartą stała się standardem. Wsparliśmy finansowo zamontowanie ok. 17 tys. urządzeń płatniczych w ponad 3 tys. urzędów w całym kraju. Dziś już nikt nie wyobraża sobie, że np. w wydziale komunikacji nie zapłaci kartą.

Także mandat za przekroczenie prędkości można od razu zapłacić mobilnie.

Nasze wsparcie doposażenia w urządzenia do płatności bezgotówkowych objęło nie tylko urzędy, ale szeroko pojętą sferę publiczną, także Policję. Dzięki temu można od razu zamknąć sprawę, płacąc grzywnę nałożoną w postaci mandatu karnego kartą w terminalu, który ma funkcjonariusz drogówki. Kierowca ma problem z głowy, a policja od razu ściąga karę finansową, co jest ważne także w kontekście kierowców z innych państw.

Czyli transakcje bezgotówkowe zapewniają większą ściągalność danin publicznych.

I są wygodne dla obywateli. Obopólne korzyści dla administracji i obywateli sprawiają, że idziemy jeszcze dalej. Cała administracja publiczna ma programy, których realizacja ma zapewnić obywatelom powszechność usług cyfrowych, takich choćby jak mObywatel. Powszechność oznacza, że praktycznie wszystkie usługi będą dostępne cyfrowo. A za cyfrowymi usługami powinny pójść i cyfrowe płatności. Mamy więc do czynienia z przeskokiem cywilizacyjnym, bo z poziomu naszego desktopa czy aplikacji mobilnej, zwłaszcza aplikacji mobilnej, będziemy mieli nie tylko pasywny dostęp do naszych danych i dokumentów, lecz także będziemy zarządzać naszą relacją z urzędem oraz płatnościami na rzecz tego urzędu. Oczkiem w głowie wielu instytucji a także Fundacji Polska Bezgotówkowa jest rozszerzenie wachlarza płatności właśnie z poziomu mObywatela.

To wizja przyszłości?

To się już dzieje! W samorządach wdrażane są rozwiązania, które umożliwiają np. zapłacenie poprzez mObywatela podatku od nieruchomości, podatku rolnego czy opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Smartfony stały się narzędziem wykorzystywanym powszechnie w naszym życiu osobistym, w kontaktach z bankami, teraz dochodzi świat e-urzędu. Jeśli urząd wystawi np. decyzję ustalającą wysokość podatku od nieruchomości, to natychmiast informacja o tym pojawi się w naszej aplikacji mobilnej, możemy też dostać powiadomienie typu push, że został wystawiony taki dokument i jest konieczność zapłacenia określonej kwoty, a za pomocą tego samego urządzenia w czasie rzeczywistym możemy zapłacić ten podatek bez wypisywania danych, numeru decyzji, numeru konta itd.

Czyli przede wszystkim wygoda dla obywatela.

Ale też korzyść dla urzędu, bo takie rozwiązania poprawiają efektywność, wpływają pozytywnie na spływ należności oraz co najważniejsze – bardzo skracają czas obsługi obywateli.

To dlaczego dopiero teraz się to dzieje? Przecież dopiero teraz przy rocznym rozliczeniu podatkowym możemy mobilnie zapłacić wyliczoną niedopłatę.

Widzimy duże przyspieszenie i zwiększone zainteresowanie ze strony administracji publicznej. Przykładem tego jest właśnie możliwość płatności za pomocą karty przy rozliczeniu PIT z urzędem skarbowym. Choć ta usługa pojawiła się dopiero 20 marca, to w relatywnie krótkim czasie zdobyła dużą popularność. W e-commerce jesteśmy od dawna przyzwyczajeni do płacenia kartą lub BLIKIEM, dlaczego więc tak samo nie możemy zapłacić podatku? W sferze publicznej są pewne procedury, których trzeba przestrzegać, takie jak choćby zamówienia publiczne, które wydłużają czas wdrożenia nowych rozwiązań. Mamy w Polsce ponad 2,5 tys. jednostek administracji samorządowej i każdy z użytkowanych przez nie systemów informatycznych wymaga integracji. Jestem jednak przekonany, że już w tym roku w wielu gminach i miastach, nie tylko dużych, lecz także w tych mniejszych to będzie powszechna usługa. Jeżeli już teraz z mObywatela korzysta 9 mln osób, a zakłada się, że będzie to 20 mln, to naturalny jest kierunek rozwijania płatności w aplikacji mObywatel. Pierwsze doświadczenia pokazują, że ludzie bardzo chętnie korzystają z takich możliwości.

Do tej pory płatności bezgotówkowe na rzecz instytucji publicznych większości kojarzyły się raczej z parkomatami w strefach płatnego parkowania czy automatami biletowymi w autobusach i tramwajach.

Fundacja Polska Bezgotówkowa również uczestniczy w projektach związanych z tzw. smart city. Jesteśmy gotowi wspomóc analizy dotyczące zmian w systemie komunikacji publicznej, np. współpracowaliśmy w tym zakresie z Zarządem Transportu Miejskiego w Warszawie. To usługi doradcze, ale przede wszystkim możemy współfinansować moduły płatnicze, które są instalowane w parkomatach czy biletomatach. To nie jest bezpośrednie wsparcie dla samorządów, tylko dla agenta rozliczeniowego, ale skoro my finansujemy część kosztów instalacji urządzenia, to finalnie samorząd ponosi mniejsze koszty obsługi takich opłatomatów. Kolejny gorący temat to recyklomaty, czyli urządzenia do przyjmowania opakowań zwrotnych; w tym przypadku wspieramy rozwiązania umożliwiające zwrot kaucji za opakowania na kartę płatniczą.

Ale recyklomaty mają nam zwracać pieniądze za oddawane tzw. pety...

Zwrot pieniędzy może nastąpić także na kartę. To nie jest fantazja, takie urządzenia są już dostępne. Wspieramy także rozwiązania umożliwiające płatności bezgotówkowe w ładowarkach elektrycznych do samochodów.

Czyli postęp technologiczny wymusza rozwój płatności bezgotówkowych. Możemy sobie wyobrazić, jak to będzie za 10–15 lat?

W raporcie „Mapa przyszłości płatności”, opracowanym przez Fundację Polska Bezgotówkowa wraz z infuture.institute, rysujemy kilka scenariuszy z perspektywą najbliższego roku, pięciu lat, a nawet ponad 15 lat. Przy dynamicznie rozwijającej się technologii można przewidywać pewne trendy, ale prawdopodobieństwo pomyłki jest duże. Na pewno w najbliższych latach będzie się rozwijał sposób autoryzacji polegający na bardziej wyrafinowanych metodach behawioralnych, w czym pomocna będzie sztuczna inteligencja. Płatności bezgotówkowe mogą rozwijać się w kierunku automatyzacji płatności i mikropłatności. Trzeba pamiętać, że płatności podążają za trendami. Jeżeli pójdziemy w kierunku recyklingu i przestaniemy masowo kupować, a samochody czy ubrania zaczniemy wypożyczać, to świat płatności może wyglądać zupełnie inaczej. Duże znaczenie będzie mieć to, jak się zmieni nasze otoczenie, jaką transformację przejdą nasze miasta. Świetnym przykładem tego jest transport publiczny – jeśli postawimy na jego rozwój i dominację w przemieszczaniu się, to płatności za przejazdy znajdą się w tle, bo to nasz smartfon odnotuje, gdzie wsiedliśmy i gdzie wysiedliśmy, czy skorzystaliśmy z miejskiego roweru i zostawiliśmy samochód na parkingu. Płatność za to wszystko ureguluje się bez naszego zaangażowania. Dziś mówimy, że zrobi to za nas smartfon, ale jak on będzie wyglądać i co będzie potrafił zrobić za kilka lat, to trudno przewidzieć. Ewolucja form płatności sprawi, że staną się one niemal niewidoczne i będą się naturalnie wpisywać w codzienne czynności.

Rozmawiał Grzegorz Skowron (Agencja Informacyjna GEG)
Materiał powstał przy współpracy z Fundacją Polska Bezgotówkowa

O Fundacji

Fundacja Polska Bezgotówkowa została powołana w celu podejmowania działań w zakresie rozwoju płatności bezgotówkowych w Polsce, w szczególności poprzez rozbudowę sieci akceptacji instrumentów płatniczych, upowszechnianie i promocję obrotu bezgotówkowego, a także działania na rzecz budowy innowacji technologicznych w płatnościach.

ikona lupy />
Materiały prasowe