Przyjęło się mówić, że każdy kryzys niesie nie tylko zagrożenie, ale też stwarza szansę. Dziś trudno jeszcze ocenić, gdzie leży zagrożenie, a gdzie szansa i czy biznes będzie potrafił ją dostrzec i wykorzystać.
Otoczenie gospodarcze zmieniło się z dnia na dzień, czasy prosperity gwałtownie obróciły się w czasy recesji. Wyhamowały wydatki inwestycyjne, spadły nastroje konsumenckie, sektor finansowy ogranicza akcję kredytową, a firmy walczą o przetrwanie. Walka z koronawiusem toczy się na kilku frontach – o ile jednak na płaszczyźnie zdrowotnej efekty walki możemy oszacować tu i teraz, o tyle w wymiarze ekonomicznym będą one widoczne dopiero za kilka miesięcy. Dziś nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć, na jakim etapie kryzysu jesteśmy i jak dramatyczne będą jego skutki.
Znana analityczka trendów i futurolożka Zuzanna Skalska już w zeszłym roku prognozowała, że zaczyna się czas VUCA. Kończy się dotąd nam znany umowny porządek świata, a zaczyna się świat zmienny (Volatility), niepewny (Uncertainty), złożony (Complexity) i niejednoznaczny (Ambiguity). VUCA oznacza niestabilną i niepewną rzeczywistość, w której właśnie się znaleźliśmy. Koronawirus uderza w wiele obszarów naszej codzienności i nie ma dziś branży, która nie obawia się skutków recesji. Podobnie jest z branżą pożyczkową, która aktualnie toczy walkę nie tylko z kryzysem wywołanym koronawirusem, ale też obciążona restrykcyjnymi regulacjami w praktyce walczy o przetrwanie.
Sektor pożyczek pozabankowych znalazł się dziś w trudnej sytuacji – zarówno od strony operacyjnej, jak i finansowej. Pandemia koronawirusa utrudnia firmom prowadzenie bieżącej działalności, a widmo kryzysu gospodarczego i załamania na rynku nie sprzyja pozyskiwaniu finansowania z rynku kapitałowego, bankowego czy w formie inwestycji bezpośrednich. Dodatkowo, uchwalone w ramach tarczy antykryzysowej przepisy drastycznie ograniczające koszty kredytu konsumenckiego powodują, że prowadzenie akcji kredytowej przez firmy pożyczkowe staje pod znakiem zapytania. I choć uzasadnieniem dla tworzonych regulacji była potrzeba przeciwdziałania negatywnym skutkom pandemii i konieczność wsparcia przedsiębiorców, a w przypadku przepisów o kosztach kredytu konsumenckiego – ochrona klientów przed nadmiernym zadłużaniem się, nie sposób nie odnieść wrażenia, że wprowadzono rozwiązanie, które jest oderwane od realiów ekonomicznych. Ustawodawca przyjął bowiem błędne założenie, że koszty ponoszone przez konsumentów w związku z zaciągnięciem zobowiązania w całości stanowią zysk kredytodawcy. Tymczasem po drugiej stronie również mamy do czynienia z kosztami, spośród których wielu nie można ograniczyć, nie ograniczając jednocześnie zatrudnienia czy rozmiarów prowadzonej działalności. W okresie kryzysu znacząco rosną koszty operacyjne, chociażby z powodu wzrostu ryzyka kredytowego, kosztów finansowania czy liczby niespłacanych pożyczek. Jest kwestią bezsporną, że walka z kryzysem wymaga szybkich decyzji i często niestandardowych, wręcz bezprecedensowych działań, jednak powinny one być prowadzone w taki sposób, aby uzyskać zamierzony cel i uniknąć zdarzeń niebezpiecznych w skutkach. Jakość obecnie tworzonego prawa determinuje bowiem kondycję gospodarki po ustąpieniu kryzysu. A ten i tak mocno uderza ze wszystkich stron.
Jak branża pożyczkowa poradzi sobie z kryzysem i nowymi regulacjami? Jest jeszcze za wcześnie, by móc to przewidzieć, ale pierwsze reakcje można uznać za symptomatyczne – wiele firm pożyczkowych zawiesza lub znacząco ogranicza działalność, wstrzymuje akcję kredytową i zwalnia pracowników. Sytuacja jest na tyle dynamiczna, że trudno dziś prognozować, o ile skurczy się rynek. Podmioty, które zdecydują się pozostać na nim, muszą teraz dokonać analizy, czy są w stanie dostosować się do nowych realiów i czy posiadają zaplecze finansowe, które pozwoli utrzymać im płynność pomimo strat, jakie będą ponosić w czasie obowiązywania nowych przepisów. Jeśli postanowią kontynuować działalność, to tylko opierając ją na założeniu, że po roku limit kosztów pozaodsetkowych zostanie przywrócony do poprzedniego poziomu.
Mimo że w debacie publicznej często marginalizowana jest rola, jaką pełni sektor pożyczek pozabankowych w gospodarce i dostępie Polaków do finansowania, to należy wyraźnie podkreślić, że firmy pożyczkowe są istotnym elementem rynku kredytowego, pełniąc funkcję komplementarną do sektora bankowego i uzupełniając jego ofertę. Z usług branży korzysta ponad 2 mln Polaków, dla których firmy pożyczkowe stanowią często jedyne legalne i bezpieczne źródło finansowania potrzeb ich gospodarstw domowych. Nie można pomijać również tego, że branża stwarza miejsca pracy dla ok. 30 tys. osób i corocznie odprowadza podatki, które istotnie zwiększają wpływy do budżetu państwa. Bez wątpienia legalny, transparentny i działający w duchu prawa rynek pożyczek pozabankowych jest w Polsce potrzebny, a w sektorze finansowym jest przestrzeń dla jego dalszego rozwoju. Rozwój nie jest jednak możliwy w sytuacji braku pewności prawa, a wszelkie decyzje chwiejące stabilnością branży są ryzykowne, szczególnie w czasie kryzysu, gdy zapotrzebowanie konsumentów na finansowanie może wzrosnąć.
W tym miejscu uwypukla się jeszcze jeden wymiar obecnego kryzysu. A mianowicie czas kryzysu to dla biznesu również egzamin z odpowiedzialności wobec swoich pracowników, klientów, kontrahentów czy inwestorów. Zarządy spółek muszą podejmować decyzje w poczuciu współodpowiedzialności za każdą z grup interesariuszy, a w przypadku branży pożyczkowej szczególna odpowiedzialność powinna być skierowana na obszar relacji z klientami. Naturalne jest, że w czasie spowolnienia gospodarczego wielu konsumentów może znaleźć się w trudnej sytuacji finansowej, co będzie rodziło u nich potrzebę pozyskania zewnętrznego finansowania. Rolą branży jest zaspokojenie tej potrzeby w taki sposób, aby umożliwić przebrnięcie przez najtrudniejszy okres pandemii i swobodne wyjście z zadłużenia po jej ustaniu. Wyzwaniem dla sektora jest dziś zatem takie zarządzanie biznesem, aby mimo olbrzymich obciążeń i ograniczeń regulacyjnych móc nadal realizować swoją funkcję, godząc ją z ideą społecznej odpowiedzialności. Regulatorzy i instytucje nadzoru powinni natomiast podejmować działania, które ułatwią branży zmierzenie się z tym wyzwaniem, gdyż nie ulega wątpliwości, że popyt na pożyczki, przy ograniczonej podaży na legalnym rynku, będzie musiał być zaspokajany poza nim.