Wielka Brytania wdraża System Rejestracji Wpływów Zagranicznych (FIRS). System ma dwa poziomy: podstawowy i rozszerzony. Ten pierwszy wymaga rejestracji od osób lub organizacji, które obce państwo kieruje do prowadzenia lub organizowania działań mających na celu wpływ na sprawy polityczne w Wielkiej Brytanii. Działania takie obejmują PR, komunikację publiczną lub przekazywanie pieniędzy, towarów lub usług w celu wpływania na kwestie polityczne, takie jak wybory, referenda czy decyzje rządu.

Poziom rozszerzony dotyczy konkretniejszych ustaleń z określonymi obcymi mocarstwami lub podmiotami kontrolowanymi przez nie, gdy osoba lub organizacja jest kierowana przez obce mocarstwo do prowadzenia „działań” w Wielkiej Brytanii. Domyślnie obejmują one wszelką działalność, w tym komercyjną, świadczenie usług i towarów, badania naukowe oraz uczestnictwo w wydarzeniach.

Uznani wydawcy medialni (tzw. Recognised News Publishers, RNP) korzystają ze zwolnienia na poziomie wpływu politycznego, jednak zwolnienie to nie ma zastosowania w przypadku poziomu rozszerzonego. Oznacza to, że jeśli wydawca wiadomości lub dziennikarz działa na polecenie określonego obcego mocarstwa lub kontrolowanego przez nie podmiotu, działalność taka jak przeprowadzanie wywiadów, publikowanie raportów, tworzenie materiałów wideo czy dziennikarstwo śledcze, wymaga rejestracji. Dziennikarze niezależni również mogą podlegać rejestracji na poziomie wpływu politycznego, jeśli współpracują z obcym państwem.

Przykładowo: internetowa platforma informacyjna z siedzibą w Wielkiej Brytanii zawiera porozumienie z rosyjską ambasadą, która instruuje platformę, by opublikowała serię artykułów promujących dziedzictwo kulturowe Rosji z zamiarem poprawy międzynarodowego wizerunku i pośredniego wpłynięcia na relacje dyplomatyczne z Wielką Brytanią. Jeśli platforma zgodzi się na te warunki i nie ujawni, że publikacje powstały na polecenie ambasady, to będzie zobowiązana do rejestracji w ramach poziomu wpływu politycznego. Inny przykład to sytuacja, gdy niezależny dziennikarz (freelancer) z Wielkiej Brytanii podpisze umowę z państwowym medium obcego państwa objętego obostrzeniami na realizację wywiadów i materiałów wideo na tematy wybrane przez to medium, przedstawiające określony punkt widzenia zgodny z interesem zleceniodawcy. Mimo że dziennikarz może również pracować dla innego – uznanego – wydawcy, działając na bezpośrednie polecenie podmiotu zagranicznego, będzie podlegał obowiązkowi rejestracji w ramach poziomu rozszerzonego.

Wpływ nie kończy się na sferze medialnej. Do silnego oddziaływania może dochodzić w przestrzeni akademickiej, gdzie przecież z powodzeniem można wywierać różnego rodzaju wpływ informacyjny i propagandowy. Wielka Brytania liczy się z tym, że mogą być tam umieszczeni agenci wpływu do działań aktywnych. Taki uniwersytet musiałby się zarejestrować, jeśli umowa z obcym państwem prowadzi do działań politycznych, takich jak lobbowanie w sprawie programów wizowych w zamian za rekrutację studentów. Albo wpływ na prace publiczne, np. za pośrednictwem raportów, analiz politycznych, różnych paneli, ekspertyz. Także wtedy, gdy obce państwo oferuje brytyjskiej uczelni wyższej finansowanie projektu badawczego, ale w zamian oczekuje, że jego wyniki pozwolą instytucji zabiegać o zmianę konkretnej polityki publicznej, np. ustawy. Jeśli uczelnia się na to zgodzi, to może być zobowiązana do rejestracji. Także wtedy, gdy przy okazji projektu badawczego uniwersytet dostaje od obcego państwa polecenie wystąpienia o wizy dla pracowników tego państwa, a oficjalnie przyjeżdżają np. w celach konsultacji projektu. Jak wiadomo, nauka jest niezależna i neutralna. Ale jakoś trzeba ją finansować, prawda?

To nie koniec. System obejmie także organizacje pozarządowe (NGO) otrzymujące finansowanie od obcego rządu i kierowane do lobbowania.

Warto zauważyć, że podobne systemy istnieją od dawna w Stanach Zjednoczonych (FARA) i w Rosji, a w poprzedniej kadencji Komisji Europejskiej rozważano wprowadzenie mechanizmu na poziomie Unii Europejskiej. W Wielkiej Brytanii system będzie miał zastosowanie w przypadku ewentualnych działań z dwoma państwami: Rosją i Iranem, a rejestracji można dokonać przez internet.

Dyskusja na temat ewentualnego polskiego odpowiednika powinna uwzględniać zarówno potrzebę ochrony suwerenności państwa, jak i wartości demokratyczne, takie jak wolność prasy, wolność akademicka i wolność stowarzyszania się. Trzeba by tylko nie wprowadzać tego w trybie nagłym, a transparentnie i przy szerokich konsultacjach społecznych, zapewniając odpowiedzialnej za to instytucji niezależność. Istotne byłoby rozróżnienie legalnych form współpracy międzynarodowej od działań, które mogą przekraczać trudne do zdefiniowania (ale możliwe, w Wielkiej Brytanii zrobiono to dość precyzyjnie) granice. Już dzisiaj kodeks karny przewiduje wprowadzone przez poprzedni parlament kary za działalność dezinformacyjną na polecenie obcego wywiadu. Rejestracja mogłaby być możliwa np. za pomocą systemu mObywatel.©Ⓟ

Autor jest niezależnym konsultantem i badaczem cyberbezpieczeństwa. Napisał książki „Filozofia cyberbezpieczeństwa” i „Propaganda”. Jako senior research fellow związany z Wydziałem Nauk o Wojnie King’s College London