Malalai po studiach planuje z Opola wyjechać. Chciałaby przeprowadzić się do Warszawy lub Krakowa i pracować w wielkiej firmie. Napisała też książkę o swoich doświadczeniach z Afganistanu i ewakuacji.
Tu jest teraz mój dom – mówi mi spokojnie Malalai Popalzai, z którą spotykam się w jednej z opolskich kawiarni. Dwudziesto paroletnia Afganka jest szczęśliwa, że może mi pokazać miasto, w którym ja – Polka – do tej pory nie byłam.
Malalai mieszka w Opolu od trzech miesięcy. Gdy 15 sierpnia upadł Kabul, a władzę w kraju przejęli talibowie, Afgańczycy masowo ruszyli na stołeczne lotnisko, skąd państwa sojusznicze organizowały ewakuację. Swoje samoloty wysłała również Polska. W ten sposób trafiło do nas 1024 uchodźców.
Pozostało
97%
treści
Reklama