Polscy naukowcy obiecują rewolucję w walce z roztoczami. A przynajmniej spokojny sen

Egzystencjaliści głosili, że człowiek jest sam. Ale to tylko pozory: towarzyszą nam miliony mikroorganizmów. Na przykład w przewodzie pokarmowym żyje flora bakteryjna będąca z nami w stałej kooperatywie, zaś każdego człowieka otacza osobista chmura mikrobów – tak unikatowa, że można byłoby po niej identyfikować nas jak po odciskach palców.
Niestety czasem zdarza się, że obecność jednego z tych sąsiadów jest dla nas problematyczna. Chodzi o roztocza kurzu domowego, które żywią się naszym martwym naskórkiem. Żyją m.in. w pościeli, gdzie codziennie za naszą sprawą spada na nie dosłownie manna z nieba. Małe świntuchy mają to do siebie, że załatwiają się tam, gdzie stołują – i u niektórych z nas te odchody wywołują reakcje alergiczne. Częste pranie pościeli nie pomaga, bo roztoczy pozbyć się nie sposób. Potrzebne jest coś innego: pokrowiec antyalergiczny. A konkretnie pokrowiec wykonany ze specjalnej tkaniny, którą opracowali naukowcy z Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytutu Włókiennictwa (Ł-IW) w Łodzi.
Dwie strategie
Roztocza kurzu domowego na zdjęciach wyglądają jak małe pajączki. Większość z nas w ogóle nie zauważa ich obecności (pominąwszy fakt, że widać je dopiero w dużym powiększeniu). Problem pojawia się wtedy, kiedy ktoś ma alergię na ich odchody. Wtedy nocny wypoczynek może się stać udręką. – One uwielbiają pościel, bo jest tam dużo jedzenia, jest ciepło, wilgotno, a do tego ciemno, bo nie przepadają za światłem – wyjaśnia mgr inż. Marek Lao z instytutu.
Stąd filozofia praktyki antyalergicznej polega na tym, żeby stworzyć im fizyczną barierę, dzięki której nie będą mogły skryć się w miejscach trudnych do prania, jak wnętrze materaca czy kołdry. Służą do tego pokrowce wykonane ze specjalnych tkanin. Inżynierowie zajmujący się włókiennictwem mieli dotychczas dwie strategie, jeśli idzie o ich tworzenie.
Jedną z nich było sięgnięcie po materiały gęsto tkane, drugą – wykorzystanie tkanin powlekanych, czyli takich, na które dla zwiększenia barierowości naniesiona jest dodatkowo warstwa polimeru. Obydwa podejścia mają swoje wady. Te pierwsze stanowią doskonałą barierę dla alergenów. Tak dobrą, że przy okazji przepuszczają mało pary wodnej oraz powietrza (mówimy, że „nie oddychają”), a do tego szeleszczą. To wpływa na komfort ich użytkowania.
Te drugie z kolei mają jeszcze gorszą (wręcz zerową) przepuszczalność powietrza i nieprzyjemny chwyt, a prać można je tylko w temperaturze do 60 st. C. Nie trzeba nikogo przekonywać, że te propozycje nie są optymalne dla alergików. – Nie jest sztuką zrobić tkaninę, przez którą będzie przenikać minimalna ilość cząstek. Do zapewnienia odpowiedniego komfortu musi ona jednak być przewiewna, a także pozwalać na transmisję pary wodnej – tłumaczy mgr Lao.
Ogień z wodą
W ten sposób dobra ochrona najczęściej stoi w sprzeczności z komfortem: jeśli coś jest szczelne, to nic nie przepuszcza, a jeśli przepuszcza, to nie jest szczelne (ten dylemat znają kupujący odzież sportową: softshell czy hardshell?). W praktyce okazywało się, że można było uzyskać albo jedną z tych cech, albo drugą – nigdy dwie naraz, czy – sięgając znów do filozofii – że nihil est tertium, czyli trzeciej możliwości nie ma. Naukowcy z Łodzi pokazali, że jest.
Rozwiązaniem okazało się sięgnięcie po bardzo cienkie włókna poliestrowe (w życiu codziennym stykamy się z nimi np. w ściereczkach z mikrowłókien, popularnie, choć niewłaściwie nazywanymi „mikrofibrą”) i opracowanie specjalnego splotu. – Nasza tkanina łączy w sobie najlepsze cechy użytkowe różnych materiałów. Powstrzymuje większość alergenów, a przy tym oddycha i – co więcej – jest bardzo trwała. Można ją prać nawet w 95 stopniach, pozostaje miękka i nie ulega destrukcji – mówi dr inż. Ewa Witczak z instytutu. W dotyku tkanina przypomina nieco niektóre ściereczki do okularów.
Naukowcy zapewniają, że dzięki specjalnej strukturze tkanina w miarę użytkowania nie tylko nie traci swoich właściwości barierowych, ale jeszcze je poprawia. Badaczom szczególnie zależało, żeby opracowany przez nich materiał nadawał się do prania nawet w bardzo wysokich temperaturach i w warunkach przemysłowych. Rozszerza to obszar jego zastosowania na sanatoria, hotele, domy opieki, szpitale. Podkreślają również, że opracowana przez nich technologia tkaniny jest oparta na standardowo wykorzystywanych w branży maszynach. – Obecnie takie pokrowce mają kosmiczne ceny. Marzy mi się, że dzięki naszemu materiałowi uda się je obniżyć – mówi mgr Lao.
Eureka! DGP
Trwa ósma edycja konkursu „Eureka! DGP – odkrywamy polskie wynalazki”, do którego zaprosiliśmy polskie uczelnie, instytuty badawcze i jednostki naukowe PAN. Do 18 czerwca w Magazynie DGP będziemy opisywać wynalazki nominowane przez naszą redakcję do nagrody głównej. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi na specjalnej gali 23 czerwca, zaś podsumowanie tegorocznego cyklu ukaże się 25 czerwca w Magazynie DGP. Główną nagrodą jest 30 tys. zł dla zespołu, który pracował nad zwycięskim wynalazkiem, ufundowane przez Mecenasa Polskiej Nauki – firmę Polpharma, oraz kampania promocyjna dla uczelni lub instytutu o wartości 50 tys. zł w mediach INFOR Biznes (wydawcy Dziennika Gazety Prawnej), ufundowana przez organizatora.