W uchwale trzech sędziów Sądu Najwyższego z 24 września 2025 r. (sygn. akt III CZP 32/24) przyjęto, że ustalenie wysokości odszkodowania z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych jako równowartości hipotetycznych kosztów naprawy jest dopuszczalne także wtedy, gdy poszkodowany naprawił pojazd. Jest to stanowisko przeciwne i wprost polemiczne do wyrażonego niedawno w uchwale siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 11 września 2024 r. (sygn. akt III CZP 65/23), w której wskazano, że jeżeli naprawa pojazdu przez poszkodowanego stała się niemożliwa, w szczególności w razie zbycia lub naprawienia pojazdu, nie jest uzasadnione ustalenie wysokości odszkodowania z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych jako równowartości hipotetycznych kosztów naprawy.

Za powyższymi orzeczeniami – choć dotyczą spraw posiadaczy pojazdów mechanicznych – kryje się spór prawny o wykładnię pojęcia szkody, sposób jej ustalenia, jak również metodologię prowadzenia postępowań sądowych w sporach odszkodowawczych.

Dynamiczny charakter szkody

Wykładnia zaprezentowana w uchwale SN z 11 września 2024 r. (III CZP 65/23) jest niekorzystna dla poszkodowanych, ponieważ ogranicza możliwość swobodnego ustalania kwoty odszkodowania jako równowartości hipotetycznie określonych kosztów przywrócenia pojazdu do stanu poprzedniego i bez względu na następcze dokonanie jego naprawy lub sprzedaż (np. w trakcie procesu o zapłatę przeciwko ubezpieczycielowi). Wpisuje się ona w linię orzeczniczą zapoczątkowaną uchwałą trzech sędziów SN z 28 października 2022 r. (sygn. akt III CZP 100/22) i warto zwrócić uwagę, że cały skład wydający tę ostatnią uchwałę powtórzył się przy uchwale III CZP 65/23.

W ramach tego kierunku wykładni wskazuje się, że jakkolwiek kosztorysowa metoda ustalania odszkodowania była przez wiele lat dosyć zgodnie akceptowana w orzecznictwie sądów powszechnych oraz SN, to nie było to prawidłowe stanowisko. Na pierwszy plan wysunięto koncepcję o dynamicznym charakterze szkody, łącząc ją z twierdzeniem, że odszkodowanie nie może przerastać wielkości szkody istniejącej w chwili jej naprawienia (czyli zasadniczo w chwili orzekania przez sąd w postępowaniu prawnym). W tak ustawionej perspektywie uznano, że stosowanie metody kosztorysowej, polegającej na przyjęciu za wartość szkody kosztów, które nie zostały jeszcze w rzeczywistości poniesione, nie ma jakichkolwiek podstaw prawnych i prowadziłoby do wzbogacenia poszkodowanego, w szczególności w sytuacji, jeżeli zaniecha on naprawy lub dokona jej niższym kosztem.

Kosztorys sprawiedliwszy i bardziej praktyczny

Uchwała siedmiu sędziów SN z 11 września 2024 r. spotkała się z krytyką. Podnoszono m.in., że metoda kosztorysowa jest z różnych względów najprostsza do procedowania w postępowaniach prawnych i najbardziej przyjazna dla poszkodowanego, nie naruszając w żadnym razie interesów sprawcy szkody czy ubezpieczyciela. Wskazywano, że jest ona od początku do końca przejrzysta, bo oprócz sporu o zasadę roszczenia, strony spierają się w sądzie w zasadzie wyłącznie o jego wysokość wynikającą z kosztorysu, który na etapie postępowania dowodowego podlega weryfikacji przez biegłego sądowego. Wskazywano również, że metoda kosztorysowa pozwala na podejmowanie decyzji co do naprawy rzeczy w całości lub części czy też jej sprzedaży w toku postępowania, bez konieczności zmiany powództwa i dokonywania dodatkowej weryfikacji stanu faktycznego istniejącego na chwilę wydania wyroku. Podkreślano, że wysokość zaistniałej szkody wyznacza w istocie wysokość kosztów, jakie należy wydatkować na naprawę rzeczy (czy to samochodu, czy to lokalu mieszkalnego, czy to budynku lub zespołu budynków), bez względu na to, czy poszkodowany dane koszty poniesie, czy ich nie poniesie. W konsekwencji, jeśli rzecz jest uszkodzona, to w majątku poszkodowanego funkcjonuje nienaprawiona szkoda (wartość rzeczy jest obniżona o koszty przywrócenia jej do stanu poprzedniego), którą należy zrównoważyć poprzez świadczenie zobowiązanego.

W ustnym uzasadnieniu uchwały trzech sędziów SN z 24 września 2025 r., która wydaje się częściowo wynikiem burzliwej dyskusji wywołanej uchwałą SN z 11 września 2024 r., Sąd Najwyższy zaakcentował konieczność ochrony osób poszkodowanych. Jakkolwiek nie przekreślił całkowicie koncepcji dynamicznego charakteru szkody, ale podniósł, że powinna ona znajdować zastosowanie w tych sprawach, w których sytuacja w istocie jest zmienna w czasie, czyli przede wszystkim przy szkodach osobowych. Zwrócił uwagę, że w szkodach komunikacyjnych wycena szkody na dzień zdarzenia jest rozwiązaniem najrozsądniejszym i najbardziej praktycznym, a zarazem potwierdzonym we wcześniejszym dorobku orzeczniczym.

Niejednolite orzecznictwo Sądu Najwyższego

Uchwała z 24 września 2025 r. niczego systemowo nie przesądza, chociaż stanowi niewątpliwy argument dla tych składów w sądach powszechnych, które nie zgadzały się z uchwałą siedmiu sędziów sprzed roku i rozstrzygały zgodnie z utartą praktyką.

Kolejną odsłoną sporu o wykładnię pojęcia szkody, sposób jej ustalenia, jak również metodologię prowadzenia postępowań sądowych w tego rodzaju sprawach, będzie najprawdopodobniej rozstrzygnięcie w sprawie III CZP 44/24. Wybrzmiewające w tej sprawie pytanie „Czy odszkodowanie za szkodę będącą skutkiem nienależytego wykonania umowy o roboty budowlane, może być ustalone jako równowartość nieponiesionych przez wierzyciela kosztów czynności celowych dla usunięcia wad świadczenia wykonawcy, lecz niewykonanych w dacie zamknięcia rozprawy?” – zostało przekazane do rozstrzygnięcia powiększonemu składowi sędziów Sądu Najwyższego. Z uzasadnienia postanowienia o przekazaniu wynika m.in., że w naszym orzecznictwie brak jednolitości pozwalającej na przejrzyste procedowanie sporów odszkodowawczych i istnieje konieczność rozstrzygnięcia narosłych wątpliwości prawnych. Pojawiają się w nim również nawiązania do konkurencji pomiędzy koncepcją kosztorysowego ustalenia odszkodowania oraz koncepcją o dynamicznym charakterze szkody.

Nie mogę się powstrzymać od puenty, że lepszy dla rozwoju polskiego prawa jest taki merytoryczny spór niż spór o to, kto jest sędzią, lub o to, czy ogłoszony na sali sądowej i podpisany wyrok na pewno istnieje. ©℗