Pozew w tej sprawie wytoczył właściciel marki Christian Dior. Żądał on, by sąd zakazał sieci Empik sprzedaży jego kosmetyków zarówno w swych salonach, jak i na stronie internetowej. Zgodnie z polityką Diora jego produkty mają być dystrybuowane wyłącznie poprzez autoryzowanych sprzedawców marki. Wprowadzanie zaś perfum, wód toaletowych i innych kosmetyków tej marki do masowej sprzedaży w ogólnodostępnych sklepach i internecie miało naruszać renomę znaku towarowego.
Orzekający w I instancji warszawski sąd okręgowy powództwo oddalił. Jednak Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił ten wyrok i nakazał wycofanie z oferty sprzedaży w salonach Empiku i jego sklepie internetowym kosmetyków Diora w terminie dwóch tygodni, a ponadto nakazał publikację oświadczenia o popełnieniu czynów nieuczciwej konkurencji.
Sprzedaż oryginalnego produktu Dior w sieci Empik to nie pasożytnictwo
Sąd Najwyższy, do którego trafiła skarga kasacyjna, uchylił wyrok II instancji i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania. Wskazał, że istotą sporu było to, czy sprzedaż, stacjonarna lub internetowa, oryginalnych produktów oznaczonych znakami Dior i Christian Dior, prowadzona przez podmiot niebędący częścią sieci dystrybucji organizowanej przez właściciela tych marek, stanowi czyn nieuczciwej konkurencji – tzw. pasożytnictwa, czyli korzystania z czyjejś renomy lub istotnej pozycji rynkowej w celu zbudowania lub umocnienia własnej marki i pozycji rynkowej. Zdaniem SN – do takiego naruszenia w rozpoznawanej sprawie nie doszło.
– Sąd apelacyjny uznał, że w sprawie doszło do pasożytnictwa na szkodę powodów, wynikającego z wprowadzania do obrotu produktów marki Dior i Christian Dior poza siecią dystrybucji selektywnej. Tyle że pasożytnictwo polega na wykorzystywaniu marki i renomy produktu dla wprowadzenia własnych produktów na rynek. A tu nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją – powiedziała sędzia Joanna Misztal-Konecka, przewodnicząca składu orzekającego.
Pozwany nie oferował bowiem produktów własnych, podobnych czy zbliżonych do oznaczonych znakiem pozwanego – ale sprzedawał wyłącznie oryginalne produkty oznaczone marką pozwanego. Nie można więc mówić w takiej sytuacji o delikcie nieuczciwej konkurencji – dodała.
Aby doszło do czynu nieuczciwej konkurencji, zachowanie musi być sprzeczne z prawem, dobrymi obyczajami i naruszać interesy innego przedsiębiorcy lub klienta (art. 3 ust. 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji; t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1233 ze zm.). Skoro sprzedaż oryginalnych produktów określonej marki poza siecią dystrybucyjną producenta czy właściciela nie jest sprzeczna z prawem, pozostaje ocena, czy jest niezgodna z dobrymi obyczajami lub narusza interesy właściciela czy konsumentów. SN zdecydowanie stwierdził, że praktyki takie nie mogą być uznane za sprzeczne z dobrymi obyczajami.
Co więcej, SN uznał, że poszerzenie zakresu pojęcia pasożytnictwa czy wprowadzenie nowego typu czynu nieuczciwej konkurencji poprzez uznanie, że tylko autoryzowani przez właściciela danej marki czy producenta sprzedawcy mogą oferować określone produkty, byłoby ograniczeniem konkurencji, wolności gospodarczej i wręcz działałoby przeciw interesom konsumentów.
– Przepisy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji mają zapobiegać nieuczciwym praktykom w działalności gospodarczej, dla obrony interesu publicznego, przedsiębiorców i klientów. W żadnym wypadku nie mogą być traktowane jako instrument służący wyeliminowaniu konkurencji czy zachowaniu dominującej, a nawet monopolistycznej pozycji na rynku – stwierdziła sędzia Misztal-Konecka.
– Uznanie, że tylko autoryzowani sprzedawcy mogą oferować określone produkty prowadziłoby do utrudniania dostępu do rynku i umożliwiałoby wprowadzenie monopolu, a to byłoby sprzeczne z art. 15 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – zaznaczyła.
Marki ekskluzywne mają problem
Orzeczenie SN może mieć olbrzymie znaczenie dla praktyki stosowanej na rynku towarów luksusowych. Właściciele takich marek często nie życzą sobie, by pojawiły się one w zwykłej sprzedaży i ograniczają się do tzw. dystrybucji selektywnej.
– Celem tego systemu jest zapewnienie ścisłej współpracy z wybranymi dystrybutorami, którzy wdrażają najwyższe standardy prezentacji i sprzedaży produktów oraz świadczenia usług. Kryteria jakościowe dotyczą nie tylko fizycznych punktów sprzedaży, lecz także działalności w internecie – strony internetowe oferujące sprzedaż produktów luksusowych muszą spełniać konkretne wymagania jakościowe, by zostać dopuszczone do obrotu towarami objętymi tym systemem – tłumaczy Ewa Jaroszyńska-Kozłowska, radca prawny i partner zarządzający praktyką prawa własności przemysłowej w kancelarii WKB Lawyers.
Orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dopuszcza wprowadzanie takich ograniczeń, choć pod pewnymi warunkami. Wybór partnerów musi odbywać się na podstawie obiektywnych, jednolitych dla wszystkich kryteriów na nie dyskryminacyjnych zasadach.
– Najnowszy wyrok SN przenosi tę problematykę na grunt ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. SN zdaje się odchodzić od dotychczasowej wykładni, uznając, że zakaz sprzedaży poza autoryzowaną siecią dystrybucji – nawet w odniesieniu do produktów luksusowych – może prowadzić do ograniczenia konkurencji i swobody prowadzenia działalności gospodarczej – zauważa mec. Jaroszyńska-Kozłowska.
Równie istotna jest część orzeczenia dotycząca wprost ochrony znaków towarowych. W praktyce SN uznał bowiem, że przy sprzedaży oryginalnych produktów nie można mówić o pasożytnictwie.
– Klauzula generalna zawarta w art. 3 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji pozwala na szeroką interpretację pojęcia pasożytnictwa i jest jednym z przepisów najczęściej przywoływanych przez właścicieli renomowanych marek. W przypadku dóbr luksusowych, często spotykanym przykładem pasożytnictwa jest promowanie niskiej jakości perfum poprzez porównywanie ich zapachów do perfum renomowanych marek albo reklamowanie swoich produktów przy użyciu cudzych prestiżowych znaków towarowych w celu stworzenia wrażenia, że oferowane produkty mają tę samą jakość – zwraca uwagę Aleksandra Kuc-Makulska, radca prawny i rzecznik patentowy w DWF Poland.
– Teza SN prowadzi do wniosku, że w przypadku sprzedaży oryginalnych produktów zarzut pasożytnictwa i związane z nim roszczenia będą niedostępne dla właścicieli marek. Niewątpliwie komplikuje to sytuację na rynku dóbr luksusowych, gdzie kontrola nad kanałami sprzedaży odgrywa kluczową rolę w utrzymaniu prestiżu marki. Produkty te są często oferowane w ramach selektywnej dystrybucji – podsumowuje mec. Kuc-Makulska. ©℗
orzecznictwo
Podstawa prawna
Wyrok Sądu Najwyższego z 3 lipca 2025 r., sygn. akt II CSKP 275/23 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia