W czwartek spółki Polenergia oraz Equinor ogłosiły, że projekty dotyczące morskiej energetyki wiatrowej Bałtyk 2 i Bałtyk 3 weszły już w fazę realizacji. Prace budowlane zaczynają się już przy lądowej infrastrukturze elektroenergetycznej, przyszły rok upłynie pod znakiem prac na morzu. Farmy wiatrowe mają mieć łączną moc 1440 MW i zasilić w energię ponad 2 mln gospodarstw domowych. Prąd popłynie z nich w 2027 r., a rok później rozpocznie się etap komercyjnego użytkowania. Wartość projektu to ponad 27 mld zł.

– Głównymi kosztami są początkowe inwestycje, które w przypadku morskiej energetyki wiatrowej są wyższe niż dla lądowej. Zwracają się jednak dzięki większej wydajności oraz stabilniejszym, silniejszym warunkom wiatrowym na morzu – mówi Łukasz Buczyński, członek zarządu Polenergia SA ds. operacyjnych.

Morska energetyka wiatrowa to nowy biznes w Polsce, stąd oparcie w doświadczeniu zagranicznych partnerów. – Przy swoich projektach na Bałtyku Polenergia od lat współpracuje z norweskim Equinorem. Inne polskie firmy również współpracują z zagranicznymi partnerami – przyznaje Buczyński. Projekt Baltic Power ORLEN realizuje razem z Northland Power, a przy projektach Baltica 2 i Baltica 3 Polska Grupa Energetyczna współpracuje z Ørsted.

W morską energetykę wiatrową zainwestujemy 300 mld zł

Zgodnie z projektem aktualizacji Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu, do 2030 r. powinno powstać 5,9 GW mocy w morskiej energetyce wiatrowej, a do 2040 r. – 17,9 GW. A to oznacza przypływ inwestycji.

– Stawiamy nową gałąź przemysłu i to jest dla nas ogromne wyzwanie. To jest łącznie ponad 300 mld zł, które będziemy wydawali – stwierdził podczas czwartkowej konferencji Robert Kropiwnicki, wiceminister aktywów państwowych. Dodał, że 27 mld zł, czyli wartość projektów Bałtyk 2 i Bałtyk 3 to „ważny element pierwszej fazy”, kiedy to ma powstać 5,9 GW mocy w morskiej energetyce wiatrowej. Projekty realizowane po 2030 r. będą powstawać w ramach drugiej fazy systemu wsparcia, czyli systemu aukcyjnego.

Pierwsza aukcja odbędzie się już w grudniu tego roku. Aby zakończyła się sukcesem, niezbędne jest złożenie co najmniej trzech ofert. Jedną z nich planuje złożyć Polenergia – chodzi o projekt Bałtyk 1. Jak informuje spółka, jest to najbardziej zaawansowany projekt drugiej fazy rozwoju offshore – wniosek prekwalifikacyjny w jego sprawie trafił już do Urzędu Regulacji Energetyki.

O tym, jak będzie postrzegana nowa branża, zdecyduje też to, w jakim stopniu napędzi ona inne gałęzie polskiej gospodarki. – Mam nadzieję, że będziecie brali kable z polskich firm, które biorą miedź z KGHM Polska Miedź, i korzystali z tych firm, które są w dyspozycji – apelował Kropiwnicki.

– W drugiej fazie wsparcia morskiej energetyki wiatrowej i projektach realizowanych w jej ramach rola polskiego biznesu w inwestycjach i łańcuchach dostaw będzie rosła wraz z zdobywanym doświadczeniem – deklaruje w rozmowie z DGP Łukasz Buczyński.

Ponad 50 proc. udział polskich firm w łańcuchu dostaw dla morskiej energetyki wiatrowej po 2030 r. jest możliwy?

W 2021 r. przedstawiciele branży podpisali „Porozumienie sektorowe na rzecz rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce”. Jego celem jest zapewnienie local content, czyli udziału polskich przedsiębiorstw w łańcuchu dostaw, na poziomie co najmniej:

  • 20–30 proc. wartości w fazie przedrealizacyjnej, instalacyjnej i eksploatacyjnej dla projektów realizowanych w ramach pierwszej fazy systemu wsparcia,
  • 45 proc. w fazie przedrealizacyjnej, instalacyjnej i eksploatacyjnej dla projektów realizowanych w ramach drugiej fazy systemu wsparcia,
  • 50 proc. w fazie przedrealizacyjnej, instalacyjnej i eksploatacyjnej dla projektów realizowanych po 2030 r.

– Osiągnięcie tych poziomów wymaga natychmiastowego wdrożenia systemowej i świadomej polityki przemysłowej oraz ukierunkowanego wsparcia inwestycyjnego. Aby zrealizować zakładane poziomy udziału local content, kluczowe będzie m.in. wsparcie finansowe dla firm chcących wejść do łańcucha dostaw (np. w ramach środków z KPO). Polska dysponuje znaczącym, choć wciąż niedostatecznie wykorzystanym potencjałem przemysłowym – m.in. w zakresie konstrukcji stalowych i stoczniowych – mówi DGP Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Dodaje, że polskie stocznie już teraz wykonują elementy infrastruktury morskiej (np. morskie stacje transformatorowe czy konstrukcje wsporcze) i mogą odegrać kluczową rolę w zwiększaniu udziału local content, jeśli otrzymają odpowiednie wsparcie inwestycyjne i stabilne ramy regulacyjne.

– Podobnie przemysł ciężki, produkcja wież wiatrowych, kabli czy fundamentów to obszary, gdzie możemy znacząco zwiększyć udział krajowego przemysłu – dodaje Gajowiecki.

Według analizy PSEW kolejne obszary, w których może wyspecjalizować się polski przemysł offshore, to m.in.: planowanie, projektowanie i inżynieria morska, produkcja i montaż komponentów turbin, fundamenty, budowa i konwersja statków instalacyjnych i serwisowych, usługi instalacyjne i utrzymaniowe (O&M) czy bezpieczeństwo i cyberbezpieczeństwo.

Potrzebna przewidywalność dla offshore

Michał Smoleń z Fundacji Instrat mówi DGP, że ze względu na skalę offshore potrzebuje przewidywalności – zarówno jeśli chodzi o same projekty, jak i rozwój całego łańcucha dostaw.

– O tej stabilności należy myśleć w sposób kompleksowy – od osadzenia w strategiach energetycznych, po regulacje, model kontraktów różnicowych, cały ekosystem gospodarczy. Dynamiczna sytuacja geopolityczna i gospodarcza ostatnich lat na pewno tej przewidywalności nie sprzyja, dlatego mimo ponadpartyjnego i ogólnospołecznego poparcia dla morskiej energetyki wiatrowej, branża z napięciem wyczekuje jednoznacznego rozstrzygnięcia w postaci udanego przeprowadzenia aukcji. Stanowiłoby to też kluczowy sygnał dla instytucji finansowych czy dostawców – zaznacza.

Janusz Gajowiecki dodaje, że najbliższe 15 lat będzie czasem ogromnych inwestycji, które zmienią oblicze polskiego sektora energetycznego, ale też krajowej gospodarki.

– W tym czasie wydamy około 300 mld zł na projekty offshore i drugie tyle na projekty lądowej energetyki wiatrowej. W historii Polski nie było równie ambitnego projektu rozwojowego i to od nas samych zależy, w jak dużym stopniu inwestycje te wpłyną na rozwój polskiej gospodarki – zaznacza.

– Nadchodzący czas będzie dla branży wymagający, ale to tylko podkreśla, jak ważne jest nasze zaangażowanie i jedność. Musimy wspierać tych, którzy chcą modernizować polską energetykę, ale też umiejętnie przekonywać tych, którzy wciąż widzą więcej zagrożeń niż szans. Bezpieczeństwo energetyczne i gospodarcze Polski nie może zejść z listy priorytetów – to wspólna odpowiedzialność sektora, administracji i obywateli – przekonuje. ©℗