Pierwszy z projektów (nr z wykazu: UC88) dostosowuje polskie przepisy do najnowszego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, które zamknęło firmom z tzw. państw trzecich dostęp do unijnego, a więc i polskiego, rynku zamówień publicznych. W orzeczeniach: z 22 października 2024 r. w sprawie C-652/22 Kolin oraz z 13 marca 2025 r. w sprawie C-266/22 CRRC Qingdao Sifang TSUE uznał, że przepisy unijne gwarantują równe traktowanie jedynie firmom z UE oraz z państw sygnatariuszy porozumienia WTO ws. zamówień rządowych GPA. Pozostali wykonawcy mogą startować w przetargach tylko wtedy, gdy zamawiający im na to pozwoli i na określonych przez niego, nawet najbardziej dyskryminujących warunkach. Zasady te będą teraz wpisane do polskich przepisów. Regułą ma być więc zakaz składania ofert przez chińskie czy tureckie firmy. Jeśli jednak konkretny zamawiający, w konkretnym przetargu uzna, że udział wykonawców z państw trzecich jest z jakichś względów uzasadniony, to będzie mógł ich dopuścić.
„W przypadku dopuszczenia takich wykonawców zamawiający są uprawnieni do zróżnicowania ich traktowania w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego w stosunku do pozostałych wykonawców” – zaznaczono w uzasadnieniu projektu nowelizacji ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1320 ze zm., dalej: p.z.p.).
Bez odwołania do KIO
Po konsultacjach publicznych, opiniowaniu i uzgodnieniach dodano do projektu przepis, który jeszcze bardziej ogranicza prawa wykonawców z państw trzecich. Nie będą im bowiem przysługiwać środki ochrony prawnej. Nawet jeśli więc zamawiający zgodzi się na ich udział w przetargu, to nie będą mogli odwołać się do Krajowej Izby Odwoławczej, a co za tym idzie, również skarżyć się do sądu. Konieczność uregulowania także tej kwestii była jedną z najczęściej zgłaszanych uwag w stanowiskach, jakie napłynęły podczas konsultacji projektu. Ustawa wejdzie w życie 14 dni po jej opublikowaniu.
Wyższy próg bagatelności
Drugi z projektów (nr z wykazu UDER15) przeszedł rządową ścieżkę legislacyjną w jeszcze krótszym czasie, gdyż zgłoszono go 30 kwietnia. Jest traktowany jako jedna ze zmian deregulacyjnych i zakłada podniesienie ze 130 tys. zł do 170 tys. zł tzw. progu bagatelności, a więc kwoty, do której nie trzeba stosować przepisów o zamówieniach publicznych.
„Zaproponowana zmiana wysokości progu stosowania ustawy p.z.p. oraz progu stosowania ustawy o umowie koncesji zmierza do dostosowania tych przepisów do zmieniających się realiów gospodarczych, a także zapewnienia elastyczności i adekwatności sposobu wyboru wykonawcy oraz trybu zawierania umów o zamówienia publiczne (umowy koncesji na roboty budowlane lub usługi) do potrzeb zamawiających i wykonawców w przypadku zamówień o niższych wartościach (…) – można przeczytać w uzasadnieniu przygotowanego przez resort rozwoju i technologii projektu. Próg w wysokości 170 tys. ustalono przy współpracy z prezesem Głównego Urzędu Statystycznego na podstawie wskaźników zmiany cen. Jeśli Sejm zaakceptuje tę propozycję, to zmiany wejdą w życie z początkiem 2026 r.