Przesunięcie zadeklarowanego w ofercie terminu realizacji zamówienia nie musi oznaczać odebrania części dofinansowania z funduszy europejskich, nawet gdy termin ten był jednym z kryteriów oceny ofert – uznały sądy obydwu instancji.
Spółka otrzymała dofinansowanie z funduszy europejskich na budowę elektrowni fotowoltaicznej. Zgodnie z wymaganiami zorganizowała przetarg na tę inwestycję. Datę końcową ustaliła na 31 sierpnia 2019 r., ale wykonawcy mogli zdobyć dodatkowe punkty, jeśli zaproponowali krótszy termin ukończenia. Ostatecznie wpłynęła jedna oferta, w której zaproponowano termin realizacji do końca 2018 r. Z powodu przesunięcia rozpoczęcia prac ostatecznie w umowie jako datę ich zakończenia wpisano 30 kwietnia 2019 r. Później, na skutek upadłości niemieckiego producenta paneli fotowoltaicznych, przesunięto termin na 30 sierpnia 2019 r.
Zmiany te skłoniły województwo lubelskie, które pełniło funkcję instytucji zarządzającej, do wprowadzenia korekt finansowanych i obcięcia dofinansowania o ponad pół miliona złotych. Urzędnicy uznali, że zmiany daty realizacji zamówienia mogły wpłynąć na uczciwą konkurencję. Gdyby bowiem inni wykonawcy wiedzieli, że termin zakończenia prac może zostać wydłużony, to niewykluczone, że złożyli w tym przetargu swoje oferty.
Sądy obydwu instancji doszły do odmiennych wniosków i nakazały województwu wypłacić brakującą kwotę. Zwróciły uwagę, że w tej konkretnej sprawie zmiana terminów realizacji zamówienia w żaden sposób nie mogła wpłynąć na konkurencyjność. Przede wszystkim dlatego, że w przetargu wpłynęła tylko jedna oferta. A ostateczny termin wskazany w specyfikacji i tak był dłuższy od daty, w której ostatecznie zakończono realizację inwestycji.
„W realiach sprawy powódka nie wybrała wykonawcy dlatego, że zaoferował najkrótszy termin realizacji przedmiotu, ale dlatego, że był jedynym podmiotem, który w ogóle wyraził zainteresowanie jej ofertą. Tym samym, nawet późniejsze (czyli – nieobjęte oceną – wydłużenie tego terminu aneksem) nie miało żadnego istotnego wpływu na treść samej umowy i wybór oferenta” – podkreślił Sąd Apelacyjny w Lublinie.
Co więcej, zdaniem sądu, nawet gdyby uznać, że doszło do istotnej zmiany umowy, to i tak nie musiałoby to oznaczać, że jest ona nieuprawniona. Sąd podkreślił, że w kontrakcie wprost wskazano, że zmiana terminu realizacji może zostać zmieniona na skutek „siły wyższej” lub „działania niekorzystnych warunków pogodowych”. A silne deszcze na początku prac budowlanych oraz upadłość producenta paneli były takimi nieprzewidzianymi czynnikami.
„Nawet samo naruszenie procedur obowiązujących przy wykorzystaniu środków unijnych nie oznacza a limine obowiązku pomniejszenia dofinansowania lub zwrotu tych środków, gdyż każdorazowo konieczna jest ocena skutków takiego naruszenia w kontekście art. 143 ust. 2 w zw. z art. 2 pkt 36 rozporządzenia 1303/2013, czyli stwierdzenia, że na skutek naruszenia procedur doszło do powstania realnej szkody w budżecie Unii lub mogłoby do takiej szkody dojść” – podsumował swój wywód sąd.©℗
orzecznictwo
Podstawa prawna
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 28 października 2024 r., sygn. akt I AGa 16/24