Prace nad wdrożeniem unijnych przepisów się przeciągają, a – co gorsza – rząd nie oferuje żadnej pomocy spółkom, które muszą przygotować pierwsze ujednolicone raporty niefinansowe już za ten rok.

Największe polskie firmy już pracują nad pierwszymi niefinansowymi raportami według ujednoliconych, unijnych standardów. Mają je opublikować w przyszłym roku wraz z raportami finansowymi za 2024 r. Zwłoka naszego ustawodawcy (czas minął 6 lipca br.) w implementacji unijnej dyrektywy w sprawie sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju (CSRD) 2022/2464 nie zwalnia ich z tego obowiązku. Projekt nowelizujący ustawę o rachunkowości i ustawę o biegłych rewidentach, firmach audytorskich oraz nadzorze publicznym jest dopiero po I czytaniu przez sejmową komisję finansów publicznych. Przedstawi ona swoje sprawozdanie na najbliższym posiedzeniu Sejmu.

Zgodnie z dyrektywą raporty niefinansowe za 2024 r. muszą złożyć przedsiębiorstwa spełniające co najmniej dwa z trzech kryteriów: więcej niż 500 pracowników, przychód netto większy niż 40 mln euro, aktywa ogółem o wartości większej niż 20 mln euro. Za rok 2025 będą zobowiązane to zrobić pozostałe duże firmy, zatrudniające ponad 250 pracowników. W kolejnych latach ten obowiązek obejmie małe i średnie spółki notowane na giełdzie.

Dyrektywa CSRD ujednolica podejście do raportowania ESG. Pod tym skrótem kryją się: kwestie środowiskowe, społeczne, w tym prawa człowieka wraz z prawami pracowników, oraz ład korporacyjny. Największe firmy uwzględniały te zagadnienia już przed przyjęciem CSRD, ale brak jednego, obowiązującego wszystkich standardu sprawiał, że raporty były nieporównywalne, co obniżało ich wartość dla inwestorów i konsumentów. Przyjęte przez KE w zeszłym roku rozporządzenie, zawierające Europejskie Standardy Sprawozdawczości Zrównoważonego Rozwoju (ESRS), ujednolica raportowanie niefinansowe, czyniąc je jednak bardzo skomplikowanym.

– ESRS to prawie 1,2 tys. możliwych do raportowania wskaźników. Każda firma musi indywidualnie ocenić, które z nich są istotne dla jej działalności, i te raportować. To jest pierwsza trudność, z którą zarządzający się mierzą. Szacujemy, że w przypadku największych firm powinno to być od 500 do 800 wskaźników. Natomiast w przypadku firm, które zostaną objęte obowiązkami raportowymi za 2025 r., będzie ich minimum 300. To, jakie wskaźniki będą dla firmy istotne, jest mocno zindywidualizowane – mówi Justyna Wysocka-Golec, partner i lider Zespołu ESG, Dekarbonizacji i Bioróżnorodności w KPMG w Polsce

Kolejna trudność, jej zdaniem, to dostęp do danych, które trzeba uwzględnić, mierząc dany wskaźnik. O ile np. obliczenie śladu węglowego może być proste, o tyle określenie wpływu firmy na bioróżnorodność już trudniejsze.

– Sektor MŚP również nie powinien lekceważyć tego obowiązku. Nawet jeśli nie jest w tej chwili objęty obowiązkiem raportowania niefinansowego, to analiza łańcucha dostaw, którą muszą przeprowadzić podmioty zobowiązane, sprawia, że będą one stawiały swoim kontrahentom i podwykonawcom pytania o wpływ ich działalności na środowisko, warunki pracy, politykę wynagradzania pracowników i wiele, wiele innych kwestii – wyjaśnia Justyna Wysocka-Golec.

Problem nawet dla największych

Z analizy KPMG „Benchmark klimatyczno-środowiskowy” wynika, że nawet dla największych polskich firm raportowanie niefinansowe to wyzwanie.

„Nierzadko w raportach kwestie klimatyczne są opisywane szczegółowo i z dużym zrozumieniem tematu, podczas gdy działania w zakresie ochrony bioróżnorodności w tych samych tekstach sprowadzają się do mglistych, nierozliczalnych i nielicznych deklaracji, ocierających się niekiedy o greenwashing” – czytamy w analizie.

Przedstawiciele największych spółek przyznają, że prace nad raportami nie są łatwe.

– Jeśli dla nas to jest taka trudność, to nie wiem, jak sobie z tym poradzą mniejsze firmy, które nie mają rozbudowanych działów prawnych, HR, compliance – mówi anonimowo przedstawiciel jednej z największych polskich firm.

Między innymi z tych względów już w sierpniu tego roku 35 organizacji pozarządowych, przedsiębiorców, związków zawodowych, kancelarii prawnych podpisało się pod apelem do premiera Donalda Tuska o utworzenie albo wyodrębnienie instytucji, która zapewni zintegrowany nadzór nad podmiotami zobowiązanymi do raportowania niefinansowego, a początkowo skupi się na wspieraniu firm we wdrażaniu nowych przepisów. Poza pomocą dla przedsiębiorców działalność takiego organu zapewniłaby jednolite podejście do egzekwowania standardów.

„Już teraz obowiązujące rozporządzenia i dyrektywy tworzą skomplikowany gąszcz przepisów. Wraz z wejściem nowych regulacji (…) sytuacja może ulec pogorszeniu” – czytamy w apelu.

– Właściwa jednostka powinna powstać lub zostać wskazana jak najszybciej, aby wspierać przedsiębiorstwa we wdrażaniu obowiązków wynikających z dyrektywy CSRD oraz kolejnej, CSDDD, która czeka na implementację. Jednostka, o powstanie której zabiegamy, powinna mieć odpowiednio przeszkolony personel oraz finanse na edukowanie. Poza nadzorem jej zadaniem powinno być wydawanie wytycznych i rozstrzyganie wątpliwości – mówi Beata Faracik, prezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu.

Przykładem mogą być Niemcy, które uruchomiły taką instytucję (BAFA), a jednocześnie otwierają punkty informacyjne, również w krajach, z którymi ich firmy prowadzą interesy, a w których jest większe ryzyko naruszeń zasad zrównoważonego rozwoju.

Bez reakcji rządu

O potrzebie wsparcia dla przedsiębiorców przypomniał podczas prac sejmowej komisji nad projektem ustawy Kamil Laskowski z fundacji Instrat. Na razie jednak nie widać, by rząd wziął sobie postulaty spółek do serca, bo zapowiedziane utworzenie trzech dodatkowych etatów w Ministerstwie Finansów z pewnością nie wystarczy.

– Skupiliśmy się na legislacji. Szkoleniem się nie zajmowaliśmy – przyznał podczas prac nad projektem ustawy Jurand Drop, wiceminister finansów.

Apel 35 sygnatariuszy trafił do Ministerstwa Rozwoju i Technologii.

– Prace nad odpowiedzią (…) są finalizowane. Jej przygotowanie wymagało przeprowadzenia złożonej analizy na poziomie Ministerstwa Rozwoju i Technologii, a także wiązało się z potrzebą przeprowadzenia konsultacji międzyresortowych – odpowiada na pytania DGP resort rozwoju.

Przedsiębiorcy proszą rząd o wsparcie, obawiając się konsekwencji nierzetelnego raportowania.

– Sprawozdawczość zrównoważonego rozwoju jest przez ustawodawcę, zarówno unijnego, jak i polskiego, traktowana na równi ze sprawozdawczością finansową. Odpowiedzialność członków zarządu i rady nadzorczej za niesporządzenie lub sporządzenie nierzetelnego sprawozdania będzie taka sama jak w przypadku sprawozdawczości finansowej. Mówimy tu o zagrożeniu karą grzywny lub pozbawienia wolności do dwóch lat – wyjaśnia Borys D. Sawicki, radca prawny kierujący Zespołem ESG w kancelarii Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak, członek Komitetu ds. ESG przy Krajowej Izbie Gospodarczej.

Dodatkowo zwraca uwagę, że informacje ujawnianie w raporcie będą stanowiły podstawę decyzji o udzieleniu finansowania lub o zainwestowaniu w spółkę czy nawiązaniu współpracy handlowej. Ostrzega, że zatajenie niekorzystnych informacji lub przedstawienie ich w sposób wprowadzający w błąd będzie więc mogło stanowić podstawę roszczeń odszkodowawczych ze strony m.in. banków, inwestorów, partnerów biznesowych. ©℗

ikona lupy />
Na początku największe spółki / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe