Dystrybutorzy i niezależni producenci części motoryzacyjnych chcą, by Komisja Europejska zapewniła im pewny i niedrogi dostęp do danych, które mają producenci aut. Projekt przepisów jest przygotowany, ale wciąż nie został przyjęty.
W styczniu tego roku weszły w życie przepisy Data Act, które mają zapewnić uczciwe i przejrzyste zasady korzystania z danych. Regulacja będzie obowiązywać od września 2025 r., ale część branży motoryzacyjnej, w tym Polskie Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, już teraz martwi się, jaka będzie praktyka stosowania nowych przepisów. Wspólnie z innymi europejskimi organizacjami i firmami stworzyli oni koalicję, która skierowała do przewodniczącej KE, Ursuli von der Leyen, list z apelem o jak najszybsze przyjęcie przepisów sektorowych regulujących dostęp do danych generowanych przez pojazdy. Zdaniem autorów listu jest to niezbędne do usunięcia barier dla konkurencyjności i wspierania inwestycji w usługi oparte na danych pokładowych. Zwracają oni uwagę, że projekt jest już po konsultacjach.
„Wzywamy do wprowadzenia już przygotowanego projektu przepisów dotyczącego dostępu do danych, funkcji i zasobów pojazdów w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania nowej Komisji. Jesteśmy gotowi współpracować z panią oraz organami UE, aby wspierać tę kluczową inicjatywę na rzecz konkurencyjności sektora motoryzacyjnego i mobilności w Europie” – piszą członkowie koalicji.
Niepokój autorów listu jest spowodowany tym, że dziś samochody są tak skomplikowanymi urządzeniami, że mechanicy nie naprawią usterki i nie zamówią pasujących części bez ściągnięcia potrzebnych do tego danych od producenta. Mając już te dane, mogą nie zamawiać oryginału u producenta samochodu, ale tańszy zamiennik u producenta niezależnego. Na czym, co podnosi też polskie Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, korzysta klient, płacąc mniejszy rachunek u mechanika.
Po drugiej stronie barykady stoją koncerny samochodowe, w których ocenie Data Act jest wypracowanym w ciągu kilku lat kompromisem, uwzględniającym interesy wszystkich zainteresowanych, w tym konsumentów, i wystarczająco reguluje kwestię dostępu do danych. Według Jakuba Farysia, prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, Data Act pozwala sprawiedliwie każdemu zainteresowanemu wykorzystać ekonomiczny potencjał wynikający z generowania przez nowoczesne urządzenia coraz większej liczby danych, nie wyrządzając przy tym szkód producentom samochodów.
– Europejscy producenci pojazdów wydają co roku na badania i rozwój prawie 60 mld euro. Jeśli producent zamawia u podwykonawcy reflektor, to gdy przekaże mu swoje dane, za urządzenie zapłaci mu połowę ceny, którą musiałby zapłacić, gdyby nie udostępnił danych. Dlatego uważamy, że odpłatność powinna wynikać z ustaleń pomiędzy producentem pojazdu oraz producentem części – mówi Jakub Faryś.
Dystrybutorzy i niezależni producenci części samochodowych chcieliby, aby to przepisy sektorowe doprecyzowały sposób ustalania opłat za udostępnianie danych oraz ich zakres. Obawiają się, że negocjacje z koncernami mogą być bardzo trudne, a nieprzyjęcie ich warunków może się skończyć odmową udostępnienia. Producenci w odpowiedzi na ten zarzut przypominają, że rozporządzenie przewiduje ścieżkę odwoławczą na wypadek, gdyby koncern odmówił, a także kary finansowe. To jednak nie uspokaja ich konkurentów.
– Dostęp do danych generowanych przez pojazdy ma kluczowe znaczenie dla przyszłości sektora motoryzacyjnego. Bez odpowiednich regulacji mniejsze firmy oraz niezależni dostawcy usług mogą zostać wykluczeni z rynku, który zostanie zdominowany przez największych graczy, czyli producentów pojazdów. Nowa legislacja natomiast nie tylko wyrówna szanse konkurencji, lecz także otworzy drogę do innowacji, które mogą się przyczynić do poprawy bezpieczeństwa na drogach, bardziej ekologicznych rozwiązań oraz lepszej obsługi klienta – mówi Tomasz Bęben, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.©℗