Minimalny termin
W kwietniu br. Ministerstwo Rozwoju i Technologii opublikowało projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu deregulacji prawa gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenia zasad opracowywania prawa gospodarczego. To propozycja nowelizacji kilkudziesięciu ustaw. Po zakończeniu konsultacji resort zdecydował o wprowadzeniu zmian.
– Dla MRiT konsultacje publiczne są nie tylko formalnym etapem procesu legislacyjnego. Poważnie traktujemy dialog. Jeśli otrzymujemy przekonujące argumenty, to korygujemy swoje pomysły. Taka sytuacja miała miejsce np. w przypadku przepisów dotyczących elektronizacji postępowania przed Krajową Izbą Odwoławczą. Pod wpływem opinii np. wydłużymy termin na składanie wniosków dowodowych (na dzień przed rozprawą) czy wprowadzimy minimalny termin pięciu dni dla zamawiającego na odpowiedź na odwołanie – mówi Jacek Tomczak, wiceminister rozwoju i technologii.
W ocenie dr. Wojciecha Hartunga, adwokata w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, wprowadzenie tego drugiego rozwiązania należy ocenić pozytywnie. Powinno to ułatwić przedsiębiorcom udział w zamówieniach publicznych. W przeciwieństwie do zapowiadanego terminu na składanie wniosków dowodowych przed rozprawą. Stowarzyszenie Prawa Zamówień Publicznych podnosiło w swojej opinii, że dziś wnioski dowodowe można zgłaszać w trakcie rozprawy, wobec czego wprowadzenie terminów w zdalnych rozprawach może utrudnić stronom udowodnienie swoich racji.
Umowa pod rygorem nieważności
– Dokonamy też zmian pod wpływem uwag innych resortów. Przykładem może być forma zawarcia umowy leasingu. Projekt zakłada dopuszczenie formy dokumentowej, czyli np. e-maila, a nie tylko pisemnej, jak jest obecnie. Ministerstwo Sprawiedliwości wnioskowało, żeby to była forma dokumentowa pod rygorem nieważności. Zgodziliśmy się na to – zapowiada kolejne korekty wiceminister Tomczak.
Zdaniem MS takie rozwiązanie powinno zapewnić odpowiedni poziom bezpieczeństwa obrotu cywilnoprawnego. „Wydaje się, że przejście z przewidzianej obecnie dla umowy leasingu formy pisemnej pod rygorem nieważności na formę dokumentową bez takiego rygoru może stanowić zbyt daleko idące uproszczenie, a w pewnej liczbie przypadków prowadzić do zagrożenia bezpieczeństwa obrotu w sytuacjach sporów o sam fakt zawarcia umowy, jak i o jej treść” – uzasadnia swoje stanowisko resort sprawiedliwości.
Biznes w ocenie tej zmiany jest podzielony.
– Uzupełnienie przepisu dopuszczającego formę dokumentową umowy leasingu o zastrzeżenie, że jest to forma pod rygorem nieważności czynności prawnej, uważamy za niepotrzebne. Szkoda, że Ministerstwo Sprawiedliwości, postulując tę zmianę, nie skonsultowało swojego pomysłu z nami. Związek Polskiego Leasingu przeanalizował zawierane umowy i doszliśmy do wniosku, że absolutnie nie ma takiej potrzeby. Niestety, znajdzie się to w ustawie. Najważniejsze jednak jest to, że po wielu latach naszych starań forma dokumentowa w końcu zostanie prawnie dopuszczona – mówi Monika Constant, prezes ZPL.
Bartosz Sowier, dyrektor departamentu analiz i legislacji Pracodawców RP, ocenia z kolei, że zmiana proponowana przez MS i zaakceptowana przez MRiT nie ma istotnego znaczenia dla przedsiębiorców.
– Dla nas najważniejsze jest, że forma dokumentowa umowy leasingowej ma szansę być dopuszczoną przez prawo. Jeśli MS uważa, że jego poprawka podniesie bezpieczeństwo obrotu, to my nie mamy nic przeciwko tej zmianie – mówi dyrektor Sowier.
Na kontrolę z listą
Projekt ustawy wprowadza też obowiązek doręczenia przedsiębiorcy przed wszczęciem kontroli przez takie organy jak np. ZUS czy urząd skarbowy listy wymaganych dokumentów, które będą badane.
– Ministerstwo Finansów zawnioskowało, żeby ten przepis rozciągnąć na ordynację podatkową, na co oczywiście przystaliśmy – mówi Jacek Tomczak.
Maciej Hadas, doradca podatkowy, partner w Grant Thornton, zamiar wprowadzenia do przepisów o kontrolach obowiązku podania wstępnej listy dokumentów i informacji związanych z zakresem kontroli, których udostępnienia oczekuje organ, uznaje za drobną, ale jednak korzystną zmianę.
– Nie jest to żadna rewolucja, bo moim zdaniem nawet dzisiaj przy dobrej woli kontrolującego, gdyby tylko taka była, mógłby taką praktykę stosować i podawać wstępnie w powiadomieniu o zamiarze wszczęcia kontroli listę informacji i dokumentów, jakie podatnik powinien zawczasu już przygotować. Przepisy nie zakazują przecież organowi takiego postępowania – mówi Hadas.
W jego opinii podanie wstępnej listy pozwoli podatnikowi lepiej się do kontroli przygotować. Może to ją usprawnić i spowodować, że szybciej się skończy. Maciej Hadas zwraca jednak uwagę, że organ już w trakcie prowadzenia postępowania może żądać od podatnika innych, dodatkowych informacji i dokumentów, jeżeli uzna, że to jest konieczne dla doprowadzenia kontroli do końca.©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach