Organizacja NOYB złożyła do austriackiego organu ochrony danych skargę przeciwko właścicielowi Facebooka i Instagrama. Uważa, że sposób, w jaki te platformy pozyskują zgody użytkowników na zbieranie ich danych, jest niezgodny z RODO.

Od początku listopada europejscy użytkownicy dwóch największych serwisów Mety mają do wyboru: albo nadal będą korzystać ze swoich kont na Facebooku i Instagramie za darmo, godząc się, by śledzono ich aktywność internetową w celu personalizacji reklam, albo wykupią subskrypcję. Za miesięczny dostęp do konta (lub połączonych kont danego użytkownika) przez stronę internetową trzeba zapłacić 9,99 euro, a za korzystanie z nich w aplikacji – 12,99 euro. Dodatkowo od marca 2024 r. ma obowiązywać dopłata za każde połączone konto: odpowiednio 6 euro lub 8 euro miesięcznie.

Założona przez prawnika i aktywistę Maxa Schremsa organizacja NOYB (jej nazwa to akronim wyrażenia: „none of your business” – nie twój interes) uważa, że przy opłacie, która przy kontach w obu serwisach może sięgnąć ponad 251 euro rocznie, wybór użytkowników jest pozorny. Co za tym idzie, wyrażona w ten sposób zgoda na zbieranie danych nie spełnia warunku dobrowolności, a to stanowi naruszenie przepisów RODO.

„Meta wdrożyła dokładne przeciwieństwo prawdziwie wolnego wyboru” – stwierdza NOYB. Z raportu finansowego spółki wynika, że w III kw. tego roku średni kwartalny przychód Facebooka w Europie w przeliczeniu na użytkownika wyniósł 19 dol., podczas gdy dostęp do aplikacji jest dwukrotnie droższy.

Big tech zmienił podstawę zbierania danych internautów w EOG, bo metody, jakie stosował poprzednio, zostały zakwestionowane przez organy ochrony danych oraz Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej – m.in. w efekcie skarg NOYB. Najpierw uniemożliwiono Mecie zaszywanie zgody na śledzenie użytkowników w warunkach korzystania z platform jako elementu rzekomo niezbędnego do świadczenia usług. Wtedy Facebook i Instagram zaczęły się opierać na tzw. uzasadnionym interesie. Jednak w lipcu br. TSUE orzekł, że to również narusza RODO i że należy wprost pytać internautów o zgodę na śledzenie (sprawa C-252/21). W konsekwencji w sierpniu norweski organ ochrony danych zakazał Mecie zbierania danych bez uzyskania zgody użytkownika. W końcu października Europejska Rada Ochrony Danych zleciła urzędowi w Irlandii – gdzie mieści się europejska siedziba Mety – rozszerzenie zakazu na cały obszar EOG.

Według NOYB platformy społecznościowe nadal łamią zasady RODO.

– Ile osób nadal korzystałoby z prawa do głosowania, gdyby trzeba było za to zapłacić 250 euro? Były czasy, gdy prawa podstawowe przysługiwały tylko bogatym. Wygląda na to, że Meta chce nas cofnąć o ponad 100 lat – uważa Max Schrems.

Skarżący liczą na szybkie i zdecydowane działania organu ochrony danych, zakończone zakazem ich nielegalnego przetwarzania i wysoką karą dla big techa, która odstraszy inne serwisy społecznościowe od pójścia w ślady Mety.©℗