Zdaniem Ministerstwa Rozwoju i Technologii przepisy nie wprowadzają bezwzględnego obowiązku ustalania szczegółów dotyczących doprowadzenia mediów podczas narad koordynacyjnych.

Narady koordynacyjne wymyślono po to, aby zaoszczędzić czas i pieniądze inwestorów. A także po to, by projektanci nie wykonywali czasochłonnych projektów sieci uzbrojenia terenu tylko po to, by po wielu miesiącach pracy dowiedzieć się, że wytyczone przez nich trasy doprowadzenia mediów kolidują z innymi projektami. Narada ma zapobiec takim kolizjom. Okazuje się jednak, że to, co miało pomagać, nierzadko komplikuje projektantom pracę. Wielokrotnie i na różnych forach można przeczytać, że gestorzy mediów traktują takie narady jako okazje do narzucania dodatkowych obowiązków.

– W całej Polsce narady koordynacyjne są przeprowadzane w zróżnicowany sposób, często niezgodnie z obowiązującymi przepisami. Przykładowo – kwestia negatywnego stanowiska niektórych uczestników narady od 31 lipca 2021 r. nie powinna stać na przeszkodzie umieszczeniu projektowanej trasy sieci w geodezyjnej ewidencji sieci uzbrojenia terenu. Nie trzeba też dołączać protokołu z narady do dokumentacji wniosku o pozwolenie na budowę. Można zażartować, że zmienione przepisy dotyczące narad nie wszędzie się przyjęły – wyjaśnia Andrzej Falkowski, przewodniczący zespołu prawno-regulaminowego Podlaskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa.

Zgodnie z art. 28b ust. 1 ustawy – Prawo geodezyjne i kartograficzne (t.j. Dz.U. z 2023 r. nr 30 poz. 163) sytuowanie projektowanych sieci uzbrojenia terenu na obszarach miast oraz w pasach drogowych na terenie istniejącej lub projektowanej zwartej zabudowy obszarów wiejskich koordynuje się na naradach organizowanych przez starostę. Przepisy mówią też, że na wniosek uzasadniony potrzebą wyeliminowania zagrożeń wynikających z możliwej kolizji przedmiotem narady koordynacyjnej może być sytuowanie projektowanych sieci uzbrojenia terenu na obszarach innych niż wymienione w ust. 1.

Okazuje się jednak, że narady koordynacyjne nie są konieczne. Zwrócił na to uwagę na ubiegłotygodniowej konferencji Bartłomiej Stecki, zastępca dyrektora departamentu architektury, budownictwa i geodezji MRiT. Jego zdaniem nie tylko nie trzeba dołączać do wniosku o pozwolenie czy zgłoszenie protokołu z narady, lecz przepisy w ogóle nie przewidują sankcji za niewystąpienie z wnioskiem o zorganizowanie narady. Nie precyzują też, na kim ciąży obowiązek wystąpienia z tym wnioskiem.

Intencją resortu nie jest zniechęcanie projektantów czy inwestorów do organizowania takich narad. Chodzi natomiast o przypomnienie gestorom mediów, że są one bardziej uprawnieniem niż obowiązkiem, a nadrzędnym ich celem jest wsparcie projektanta, aby sieć uzbrojenia terenu została właściwie usytuowana.

– Nie chodzi o to, by z narad rezygnować. Jeżeli narady koordynacyjnej by nie było, to po wielu obowiązkowych czynnościach, uzyskaniu wszystkich potrzebnych pozwoleń i opinii inwestor mógłby od organu administracyjno-budowlanego otrzymać informację, że cały dotychczasowy jego wysiłek poszedł na marne, bo np. wczoraj inny inwestor uzyskał pozwolenie na budowę swojej sieci na tym terenie. To by drastycznie pogorszyło prowadzenie inwestycji infrastrukturalnych – zauważa inż. Falkowski.

Wykorzystywanie luki w przepisach, która pozwala na nieorganizowanie narad koordynacyjnych, nie jest, jego zdaniem, rozwiązaniem problemu. Podpowiada on próby „ucywilizowania” narad i postuluje wprowadzenie mechanizmu szybkiej aktualizacji nowych map do celów projektowych, określenie dopuszczalnego charakteru uwag, co pozwoliłoby wyeliminować nieuzasadnione odmowy przebiegu trasy uzbrojenia. Inny postulat dotyczy wprowadzenia obowiązku informowania o budowie przyłączy w pasach drogowych i określenie wymaganych załączników do wniosku o zwołanie narady. Zdaniem Andrzeja Falkowskiego już tak niewielkie zmiany znacznie uprościłyby funkcjonowanie narad koordynacyjnych, a tym samym nie zachęcałyby do szukania sposobu rezygnacji z nich.©℗