Samo to, że kolidujące ze sobą oznaczenia składają się z tych samych liter lub że są to słowa, z których jedno czytane od tyłu stanowi drugie, nie przesądza jeszcze o kolizji między znakami towarowymi – orzekł Sąd UE w sprawie polskiej spółki XTG.

Sprawa zaczęła się we wrześniu 2019 r., gdy dystrybutor sprzętu elektronicznego, spółka akcyjna XT z Wrocławia, zgłosiła w Europejskim Urzędzie ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) słowny znak towarowy XTG. Sprzeciwy złożył motoryzacyjny potentat Volkswagen. Zastrzeżenia oparł na swoim wcześniejszym uprawnieniu do słownego unijnego znaku towarowego GTX.

EUIPO w całości oddalił sprzeciw. Volkswagen w odwołaniu kwestionował tę decyzję w odniesieniu do trzech usług objętych klasą 35: „sprzedaży detalicznej w związku z pojazdami”, „handlu detalicznego w zakresie baterii” oraz „handlu detalicznego w zakresie akumulatorów”. Izba Odwoławcza EUIPO podtrzymała ocenę wyrażoną przez ten urząd w pierwszej instancji, Volkswagen nie złożył jednak broni i wniósł skargę do Sądu UE.

Sąd uznał, że odbiorcy spornych usług charakteryzują się ponadprzeciętnym poziomem uwagi i będą w stanie wyraźnie dostrzec różnice między oznaczeniami. Jak uzasadniał, zakup nawet używanego samochodu nie odbywa się regularnie i wymaga pewnych nakładów finansowych. Podobnie baterie i akumulatory nie są produktami nabywanymi często, a ich zakup wymaga pewnej wiedzy technicznej, w przypadku akumulatora nabywca zwróci zaś szczególną uwagę, by był on kompatybilny z pojazdem. Do tego w sektorze motoryzacyjnym powszechne są znaki towarowe składające się ze skrótów lub akronimów, w związku z czym właściwy krąg odbiorców jest zwykle przyzwyczajony do zwracania szczególnej uwagi na różnice między nimi.

W ocenie sądu oba znaki są w niewielkim stopniu podobne pod względem wizualnym i fonetycznym. W wyroku czytamy: „(…) okoliczność, że kolidujące ze sobą oznaczenia składają się z tych samych spółgłosek w odwrotnej kolejności, nie jest decydująca”. W ślad za EUIPO sąd przytoczył przykładowe pary słów w języku angielskim zbudowanych z tych samych liter w odwrotnej kolejności, które różnią się znacząco, jeśli chodzi o wymowę: „decaf” (bezkofeionowy) i „faced” (w obliczu) oraz „live” (żyć) i „evil” (zło).

Z wyroku wynika, że nie można porównywać koncepcyjnie znaków, które nie mają żadnego znaczenia. Jedynie część odbiorców może odebrać litery „gt” ze znaku GTX jako akronim od używanych w sektorze motoryzacyjnym określeń „gran turismo”,„grand tourisme” lub „grand tourer”, jednak przy tym założeniu znaki nie będą do siebie podobne pod względem koncepcyjnym.

W konsekwencji Sąd UE uznał, że nie istnieje prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd i oddalił skargę Volkswagena. Równolegle toczyła się druga sprawa, w której motoryzacyjny koncern kwestionował znak towarowy graficzny również zgłoszony przez XTG SA, przedstawiający logo spółki z wyraźnie widocznymi literami XTG. I w tym przypadku sąd orzekł tak samo, opierając się na podobnych argumentach.©℗

orzecznictwo