Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki (PSF) apeluje do parlamentarzystów o zmiany w projekcie ustawy o planowaniu przestrzennym. Obawia się, że może podzielić los branży wiatrakowej.

Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz niektórych innych ustaw (druk nr 3097) trafił do Sejmu w marcu. Pierwsze czytanie zaplanowano na wczorajsze posiedzenia połączonych komisji infrastruktury oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej (miało się rozpocząć po zamknięciu tego wydania DGP). Nieprzypadkowo więc również wczoraj ze swoim apelem wystąpiło PSF.

Zdaniem stowarzyszenia niektóre zaproponowane w projekcie rozwiązania zablokują dalszy rozwój odnawialnych źródeł energii w Polsce. Wyhamują transformację energetyczną i w rezultacie obniżą konkurencyjność gospodarczą kraju.

Dziś wielkoskalowe instalacje fotowoltaiczne są realizowane głównie na gruntach klas IV–VI, na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Projekt przewiduje, że na gruntach IV klasy można będzie zbudować instalację fotowoltaiczną na podstawie decyzji o warunkach zabudowy (WZ) tylko, gdy jej moc nie przekroczy 150 kW. W przypadku gruntów klas V i VI decyzja WZ miałaby pozwolić na lokalizowanie elektrowni o mocy do 1000 kW. Wybudowanie większych instalacji, które są w stanie dostarczyć energię np. odbiorcom przemysłowym, będzie możliwe tam, gdzie będą uchwalone miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. I to właśnie jest największym zmartwieniem branży fotowoltaicznej. Dziś pokryta planami jest jedna trzecia powierzchni gmin. Projekt przewiduje, że do 2026 r. każda gmina ma mieć plan ogólny, który m.in. określi funkcje poszczególnych obszarów. Jednak zdaniem samorządowców dotrzymanie tego terminu nie jest realne. Jako najwcześniejszy możliwy termin podają oni koniec roku 2030. To by zaś oznaczało kilkuletnie zamrożenie inwestycji w duże instalacje fotowoltaiczne.

PSF liczy na wyłączenie z regulacji gleb IV klasy i późniejsze wprowadzenie w życie projektowanych przepisów.

– Grunty klasy IV stanowią ok. 40 proc. gruntów rolnych w Polsce. Dotychczas powszechnie uznawane były za grunty praktycznie nieprzydatne do produkcji rolnej. Dlatego znacznie łatwiej było na nich lokować instalacje OZE. Chcemy, żeby tak pozostało. Uważamy, że należy dać samorządom i interesariuszom społecznym oraz gospodarczym dłuższy okres przejściowy na wprowadzenie proponowanych zmian w życie, co najmniej do 2028 r – mówi Dariusz Mańka, ekspert ds. legislacji w PSF.

Stowarzyszenie chce też wydłużenia czasu obowiązywania decyzji o warunkach zabudowy. Projekt ogranicza go do pięciu lat.

– Proponowany w projekcie okres może być niewystarczający do przeprowadzenia wszystkich etapów procesu inwestycyjnego dla instalacji fotowoltaicznych. Przy skomplikowanych inwestycjach pociągnie to za sobą konieczność kilkukrotnego pozyskiwania decyzji WZ – opowiedziała Irena Gajewska z zarządu PSF.

Zdaniem PSF kompromisowym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie możliwości przedłużenia ważności WZ-ki o kolejne cztery lata w przypadku potwierdzenia przez organ, że pozostaje ona nadal w zgodzie planem ogólnym.

– Liczymy na racjonalne podejście do problemu. Inaczej zamiast przewidywanego w Polityce energetycznej Polski 2040 wzrostu mocy zainstalowanej w fotowoltaice będziemy mieli kilkuletnią lukę inwestycyjną. Dlatego apelujemy do parlamentarzystów o przywrócenie możliwości takich inwestycji. To leży w interesie Polski – mówi Ewa Magiera, prezeska zarządu Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki.©℗