Rola koordynatora ds. usług cyfrowych przypadnie jednemu z już istniejących urzędów. Zła wiadomość dla rynku jest taka, że nie stanie się to przed wyborami.

17 lutego 2024 r., czyli dokładnie za rok, zacznie obowiązywać akt o usługach cyfrowych. Nazywany konstytucją internetu jest najważniejszą od wielu lat regulacją działalności gospodarczej w internecie, zwiększającą ochronę praw użytkowników serwisów online.
- Wprowadzenie aktu o usługach cyfrowych to będzie wielka internetowa rewolucja. Akt jest bowiem bardzo szeroki i reguluje trzy obszary: moderowanie treści online, handel internetowy oraz reklamę internetową - mówi Xawery Konarski, adwokat i starszy partner w kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy, a także wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji (PIIT).
Akt jest rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2022/2065 z 19 października 2022 r. w sprawie jednolitego rynku usług cyfrowych oraz zmiany dyrektywy 2000/31/WE (tj. Dz.Urz. UE L 277/2022; dalej: AUC), będzie więc obowiązywał w Polsce bez konieczności implementacji.
- Jednak dla efektywnego działania przepisów AUC potrzebna jest krajowa ustawa wprowadzająca - zastrzega Xawery Konarski. Inaczej np. prawo do poskarżenia się na usunięcie z serwisu społecznościowego naszego postu lub profilu pozostanie iluzoryczne. - Takie sprawy będzie rozpatrywał krajowy koordynator ds. usług cyfrowych, który będzie mógł też nakładać kary pieniężne na takie platformy jak Google, Facebook czy Allegro - stwierdza mecenas Konarski. - Ten organ będzie miał ogromną władzę nad treściami w internecie i wielką siłę rażenia - podkreśla.
Komu ta władza przypadnie? W tej kwestii AUC pozostawia państwom członkowskim wolną rękę. Mogą powołać nowy urząd lub powierzyć te kompetencje już istniejącemu.

UKE na czele stawki

We wrześniu ub.r. Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska skierował do premiera Mateusza Morawieckiego - będącego zarazem ministrem cyfryzacji - list, który podpisały też inne organizacje, m.in. PIIT, Cyfrowa Polska, e-Izba oraz Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji. Branża zaproponowała m.in. powołanie nowego podmiotu, który będzie pełnił funkcję koordynatora ds. usług cyfrowych.
- To byłoby najlepsze rozwiązanie, gdyż nowy urząd mógłby się skupić na wdrażaniu aktu o usługach cyfrowych, natomiast każdy z już istniejących będzie się musiał równocześnie zajmować jeszcze wieloma innymi sprawami - argumentuje Xawery Konarski.
Oficjalnej decyzji kancelaria premiera - obejmująca też resort cyfryzacji - jeszcze nie podjęła. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika jednak, że nowy urząd ds. internetu nie powstanie. Spośród już istniejących organów największe szanse w grze o e-władzę mają Urząd Komunikacji Elektronicznej oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To one miałyby podzielić między sobą gros kompetencji wynikających z AUC. Przy czym formalny tytuł koordynatora - zgodnie z unijnym rozporządzeniem - może przypaść tylko jednemu z nich.
Obecnie najwięcej wskazuje na to, że będzie nim UKE. To ten urząd uczestniczył w pracach Europejskiej Rady ds. Usług Cyfrowych - powołanej na mocy AUC. W codziennej działalności wspierałyby go inne organy. Oprócz UOKiK prawdopodobnie także Urząd Ochrony Danych Osobowych.
- To naturalne, że właśnie te urzędy są rozważane, ponieważ AUC dotyczy obszarów, które już regulują, i mają w tej dziedzinie wycinkowe kompetencje. UKE np. wykonuje uprawnienia wynikające z prawa telekomunikacyjnego, dotyczące np. cookies (pliki służące do rozpoznawania użytkowników witryn - red.) czy marketingu elektronicznego i zajmuje się również internetem w aspekcie infrastruktury sieciowej. Zakaz targetowania reklamy do małoletnich internautów czy zakaz prowadzenia reklamy wykorzystującej profilowanie danych wrażliwych w oczywisty sposób znajdzie się w sferze działań UODO. Z kolei UOKiK zwalcza nieuczciwe praktyki rynkowe, z których część jest w polu zainteresowania unijnego aktu, jak np. dark patterns (interfejsy wprowadzające użytkowników w błąd, AUC zabrania ich stosowania - red.) - wylicza Xawery Konarski.

Rada od kontentu

W tej układance jest jeszcze jeden element: Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. - Od listopada ub.r. KRRiT ma uprawnienia do nakładania kar na internetowe platformy z materiałami wideo udostępnianymi przez użytkowników - mówi mecenas Konarski. To uzasadniałoby włączenie rady do grona podmiotów wdrażających nowe przepisy.
W kręgach rządowych dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że Krajowa Rada jest brana pod uwagę jako urząd współpracujący z koordynatorem ds. usług cyfrowych w kwestiach dotyczących oceny kontentu. W branży panuje jednak przekonanie, że notowania tego regulatora w rozgrywce o władzę nad internetem nie są wysokie. Wizerunkowi KRRiT szkodzą zaciekłe spory z nadawcami.
- Skoro nie możemy liczyć na nowy urząd, to UKE wydaje się najlepszym wyborem - przyznaje Xawery Konarski. - Najważniejsze, aby jak najszybciej tego koordynatora wyznaczyć. Na przygotowania do AUC został już tylko rok, a pracy przy wdrożeniu nowych przepisów będzie dużo. To operacja porównywalna do wdrożenia RODO kilka lat temu, z tym że teraz dotyczy tylko jednej branży - podkreśla.
Duże nadzieje z wprowadzeniem aktu o usługach cyfrowych wiążą organizacje działające na rzecz ochrony prywatności, jak fundacja Panoptykon. - Dla nas nie ma znaczenia, jak ten urząd będzie się nazywał. Ważne, aby miał kompetencje do czuwania nad prawidłowym stosowaniem unijnego rozporządzenia - mówi Katarzyna Szymielewicz, prezeska Panoptykonu.
Według naszych nieoficjalnych informacji sprawa nie ruszy jednak przed wyborami parlamentarnymi. Pierwszym powodem jest brak mocy przerobowych, aby przeprowadzić proces legislacyjny w sytuacji, gdy rząd zajmuje się już wieloma projektami ustaw o różnym stopniu zaawansowania. Do tego dochodzi obawa o kontrowersje, bo regulowanie internetu jest drażliwym tematem.

Bezpieczne środowisko

Dla firm, które będą musiały sprostać nowym obowiązkom, brak pośpiechu nie jest dobrą wiadomością. Bo chciałyby się one przygotować do nowej rzeczywistości w porozumieniu z koordynatorem.
- AUC wprowadzi ogromne kary podobne do RODO (nawet 6 proc. rocznego światowego obrotu danej firmy - red.). Dla przedsiębiorstw prowadzących działalność w internecie oznacza to duże ryzyko. Natomiast pozytywne skutki wdrożenia odczują wszyscy korzystający z internetu - stwierdza Xawery Konarski.
Celem regulacji jest stworzenie bezpiecznego i przewidywalnego środowiska internetowego. Dlatego wprowadza ona m.in. mechanizmy ułatwiające zwalczanie treści i materiałów nielegalnych (takich jak mowa nienawiści czy podróbki towarów) oraz treści szkodliwych, w tym dezinformacji. Wzmacnia też pozycję użytkowników wobec platform internetowych, które będą musiały jasno i konkretnie uzasadniać decyzje o usunięciu treści czy zablokowaniu konta oraz zapewnić wewnętrzny system rozpatrywania skarg.
Do reklamy śledzącej nie będzie wolno wykorzystywać danych dzieci ani danych wrażliwych (np. stanu zdrowia). Poznamy też tajemnice działania mechanizmów (algorytmów) dobierających wyświetlane użytkownikom treści. Nowe zasady obejmą serwisy społecznościowe (np. Face book), platformy wymiany treści (np. YouTube), handlowe (np. Allegro), sklepy z aplikacjami, serwisy umożliwiające zakup usług turystycznych lub wynajem lokali (np. Airbnb).©℗
Więcej o tym, jak AUC zmieni internet - w przyszłym tygodniu
Miliony Polaków odwiedzających serwisy online / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe