Od początku stycznia obowiązuje pakiet zmian w ustawach regulujących prawa konsumentów, który zdecydowanie wymaga uwagi przedsiębiorców. O zmianach piszą prawnicy z Kancelarii Traple Konarski Podrecki & Wspólnicy: dr hab. Paweł Podrecki, dr Katarzyna Menszig-Wiese, Krzysztof Witek, Maciej Majewski oraz Kaja Seń.

Od początku stycznia obowiązuje pakiet zmian w ustawach regulujących prawa konsumentów, który zdecydowanie wymaga uwagi przedsiębiorców. Wdraża on trzy unijne akty prawne:
  • dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/770 z 20 maja 2019 r. w sprawie niektórych aspektów umów o dostarczanie treści cyfrowych i usług cyfrowych (Dz.Urz. UE z 2019 r. L 136, s. 1), zwaną dyrektywą cyfrową,
  • dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/771 z 20 maja 2019 r. w sprawie niektórych aspektów umów sprzedaży towarów, zmieniającej rozporządzenie (UE) 2017/2394 oraz dyrektywę 2009/22/WE i uchylającej dyrektywę 1999/44/WE (Dz.Urz. UE z 2019 r. L 136, s. 28), zwaną dyrektywą towarową,
  • dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/2161 z 27 listopada 2019 r. zmieniającą dyrektywę Rady 93/13/EWG i dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 98/6/WE, 2005/29/WE oraz 2011/83/UE w odniesieniu do lepszego egzekwowania i unowocześnienia unijnych przepisów dotyczących ochrony konsumenta (Dz.Urz. UE z 2019 r. L 328, s. 7), zwaną dyrektywą Omnibus.
Dwie pierwsze omówiliśmy w dodatku Firma i Prawo z 20 grudnia 2022 r. („Prawo konsumenckie: dyrektywy towarowa i cyfrowa”; DGP nr 245). Dzisiaj szczegółowo przyglądamy się natomiast dyrektywie Omnibus oraz kilku dodatkowym pomysłom, które polski ustawodawca dorzucił przy okazji prac legislacyjnych.
Punktem wyjścia do uchwalenia dyrektywy Omnibus było spostrzeżenie, że prawo konsumenckie w Unii Europejskiej wymaga unowocześnienia. Do tej pory jego podstawą były akty prawne tworzone w czasach nieporównywalnych do współczesnych, kiedy e-commerce dopiero się rodził. Pochodzące z tamtych lat przepisy nie były więc wystarczające, by zapewnić odpowiednio wysoki poziom ochrony konsumenckiej w czasach cyfrowych. Konieczne stało się dodanie regulacji wychodzących naprzeciw wyzwaniom związanym z upowszechnieniem się handlu w internecie oraz nowym modelom biznesowym.
Polski ustawodawca implementował dyrektywę Omnibus z pewnym opóźnieniem (ustawa z 1 grudnia 2022 r. o zmianie ustawy o prawach konsumenta i niektórych innych ustaw; Dz.U. poz. 2581). Zmienił też przy okazji m.in. przepisy następujących ustaw:
  • z 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 287; ost.zm. Dz.U. z 2022 r. poz. 2581),
  • z 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2070; ost.zm. Dz.U. z 2022 r. poz. 2581),
  • z 9 maja 2014 r. o informowaniu o cenach towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 178; ost.zm. Dz.U. z 2020 r. poz. 2581).

prezentacje promocji cenowych

Większość z nas zwraca uwagę na ceny produktów. Robimy to podczas kompletowania prezentów np. na Boże Narodzenie czy przy zakupowym szaleństwie Black Friday. Zawsze sprawdzamy, ile kosztuje smartfon, który zamawiamy w sklepie internetowym. To grzech nie kupić cennej rzeczy na promocyjnej wyprzedaży.

Pozorne akcje promocyjne

W przeszłości zdarzało się, że nieuczciwi przedsiębiorcy manipulowali promocjami. Przeprowadzali pozorne akcje promocyjne. Polegały one na tym, że przedsiębiorca celowo podwyższał cenę produktu przed „promocją”, a później ją obniżał. Obniżona cena mogła być w efekcie wyższa od ceny wyjściowej. Skuszeni konsumenci finalnie mogli zapłacić więcej. Mechanizm był prosty: chodziło o wprowadzenie ich w błąd. To zjawisko było znane organom ochrony konsumentów w całej UE. W końcu dostrzegł je też prawodawca unijny i postanowił się z nim rozprawić. Wraz z pakietem zmian prawa wprowadzonym „Nowym ładem dla konsumentów” uchwalił dyrektywę Omnibus. Razem z nią, od 1 stycznia 2023 r., polski ustawodawca wprowadził do naszego prawa nowe zasady prezentacji cen promocyjnych. Tego dnia zmieniono wiele aktów prawnych. Jednym z nich jest ustawa o informowaniu o cenach towarów i usług. W tej ustawie nowelizacja zmieniła jeden zasadniczy przepis, a konkretnie art. 4 ust. 1‒5. Wskazuje on, że:
1) w miejscu sprzedaży detalicznej i świadczenia usług uwidacznia się cenę oraz cenę jednostkową towaru lub usługi w sposób jednoznaczny, niebudzący wątpliwości oraz umożliwiający porównanie cen;
2) w każdym przypadku informowania o obniżeniu ceny towaru lub usługi obok informacji o obniżonej cenie uwidacznia się również informację o najniższej cenie tego towaru lub tej usługi, która obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki;
3) jeżeli dany towar lub dana usługa są oferowane do sprzedaży w okresie krótszym niż 30 dni, to obok informacji o obniżonej cenie uwidacznia się również informację o najniższej cenie tego towaru lub tej usługi, która obowiązywała w okresie od dnia rozpoczęcia oferowania tego towaru lub tej usługi do sprzedaży do dnia wprowadzenia obniżki;
4) w przypadku towarów, które ulegają szybkiemu zepsuciu lub mają krótki termin przydatności, obok informacji o obniżonej cenie uwidacznia się informację o cenie sprzed pierwszego zastosowania obniżki, z zastrzeżeniem że terminy, o których mowa w ust. 2 i 3, nie mają zastosowania,
5) do reklamy towaru lub usługi wraz z ceną przepisy ust. 1‒4 stosuje się odpowiednio.
Regulacje dotyczące informowania o promocjach nie grzeszą precyzją. Pozostawiają również w sferze niedomówień wiele problemów, z którymi musi poradzić sobie biznes. Nic więc dziwnego, że już po wydaniu dyrektywy Omnibus Komisja Europejska uznała, że muszą zostać wyjaśnione najbardziej podstawowe wątpliwości dotyczące tych przepisów. KE wydała wytyczne dotyczące wykładni i stosowania art. 6a dyrektywy 98/6/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 16 lutego 1998 r. w sprawie ochrony konsumenta przez podawanie cen produktów oferowanych konsumentom (Dz.Urz. UE z 1998 r. L 80, s. 28), które rozwinęły kwestie wymagające doprecyzowania. Z oczywistych powodów nie zostały nimi objęte wszystkie możliwe przypadki. Wytyczne są też bardzo generalne ‒ zostały napisane z perspektywy ogólnoeuropejskiej. Trudno oczekiwać, żeby koncentrowały się na problemach rynków poszczególnych krajów członkowskich.
Do niedawna nic nie zapowiadało, żeby prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów miał wydać własne wytyczne. Tuż przed publikacją niniejszego opracowania wydał jednak komunikat, w którym podsumował wnioski z dwóch tygodni obowiązywania nowego prawa. Nie są one optymistyczne (trudno bowiem za optymistyczną uznać zapowiedź wystąpienia organu do 40 przedsiębiorców). Prezes UOKiK zajmuje w nich bardzo restrykcyjne, surowe stanowisko.

Najniższa cena

To kluczowe pojęcie nowych regulacji. Ta wartość musi być wskazana jasno i precyzyjnie. Nie może być zastąpiona innymi pojęciami.

Przykład 1

Cena nie może być referencyjną, poprzednią czy ostatnią
Sklep internetowy przy informacji o promocji na słuchawki bezprzewodowe wskazał ich cenę po obniżce. Oprócz niej dodał cenę oznaczoną jako „ostatnia najniższa cena”. Takie zachowanie może naruszać nowe przepisy.
Cena, o której mowa, nie może być określona „ceną referencyjną”, „poprzednią” lub „ostatnią najniższą ceną”. Komunikat musi być jasny i precyzyjny. Zwrot „cena z 30 dni przed promocją” również może naruszać prawo. Taka cena musi być rzeczywiście najniższą ceną, jaką miał dany towar lub usługa w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. W polskim prawie obowiązek jej komunikowania obejmuje także ogłoszenia o obniżce cen usług.

komentarz

Przepisy doganiają handlową rzeczywistość
DR HAB. PAWEŁ PODRECKI
adwokat, profesor INP PAN
Wdrożenie dyrektywy Omnibus to obecnie najważniejsze wydarzenie wpolskim prawie konsumenckim. Już jej nazwa jest wskazówką: nowe obowiązki dla platform, weryfikowanie autentyczności opinii produktowych, prezentacja cen promocyjnych, podwójna jakość produktów -można pomyśleć, że Omnibus dotyczy wielu istotnych zagadnień. Dyrektywa wprowadza nowy poziom ochrony konsumentów. To regulacje adekwatne do wyzwań współczesnej gospodarki cyfrowej. Powinny jednak być pomocne każdemu uczestnikowi obrotu. Także przedsiębiorcom, którzy chcą rzetelnie działać wbranży e-commerce. Gra fair służy wszystkim uczestnikom rynku, a w interesie biznesu leży właściwa współpraca z konsumentami. Nowe przepisy ostatecznie przesądzają, że działania, które były dotychczas dość powszechne, łamią prawo. Wdrożenie dyrektywy Omnibus to m.in. koniec pozornych promocji cenowych czy zlecania fałszywych opinii produktowych. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji iKonsumentów dostrzega nieuczciwe praktyki i już dwa tygodnie po wejściu wżyciu nowych przepisów poinformował opierwszych działaniach na podstawie nowego prawa. Niewątpliwie wdrożenie dyrektywy Omnibus wyznaczy kierunek ochrony konsumentów na najbliższe lata. Dlatego wniniejszym opracowaniu zwracamy uwagę na najważniejsze zasady zawarte wnowych przepisach, ale wskazujemy też na kontrowersje ipotrzebę analizy praktyki. ©℗
Uwaga! Informowanie o najniższej cenie z 30 dni przed promocją to mechanizm podstawowy. Jeśli towar lub usługa są sprzedawane krócej niż 30 dni, to reguła się zmienia. Trzeba poinformować o najniższej cenie towaru lub usługi w okresie od wprowadzenia ich do sprzedaży do dnia zastosowania obniżki.
Prawo przewiduje też dodatkową regułę dla towarów, które ulegają szybkiemu zepsuciu lub mają krótki termin przydatności. W przypadku obniżki ceny na te towary obok informacji o nowej cenie trzeba podać cenę sprzed pierwszego zastosowania obniżki. Reguła to obowiązuje tylko wtedy, gdy nie można zastosować regulacji z art. 4 ust. 2 i 3 ustawy o informowaniu o cenach towarów i usług.

Przykład 2

Najniższa wartość
Księgarnia internetowa postanowiła przyznać rabat na nową książkę w tydzień po jej wprowadzeniu do sprzedaży. Aby prawidłowo oznaczyć wcześniejszą cenę, trzeba informować o najniższej cenie książki z okresu od wprowadzenia do sprzedaży do zastosowania rabatu.

Kłopotliwa obniżka

W praktyce wiele problemów może sprawić sam mechanizm obniżki. Przepisy są na tyle nieprecyzyjne, że przedsiębiorcy mogą dojść do różnych wniosków. Zdaniem organu ochrony konsumentów nowe zasady powinny bowiem rzutować już na sam mechanizm rabatu. Według prezesa UOKiK, obliczając wielkość obniżki, powinno się podawać nową cenę w odniesieniu do ceny omnibusowej najniższej z 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. Zmienia to dotychczasową praktykę (przyznawanie rabatu na ostatnią cenę towaru przed obniżką). Według organu tylko takie postępowanie jest prawidłowe. Ta zasada powinna obowiązywać niezależnie od tego, czy wielkość rabatu podaje się procentowo czy kwotowo.
Nie wyklucza to jednak podawania również innych cen. Przepisy nie zakazują przedsiębiorcom informować jednocześnie o aktualnej cenie po obniżce, najniższej cenie z 30 dni przed obniżką oraz o ostatniej cenie towaru lub usługi.

Przykład 3

Wyraźne oznaczenia
Sklep internetowy sieci handlowej wprowadził promocję na zakup artykułów biurowych. Przy informacjach o obniżonej cenie, poza wielkością rabatu i najniższą ceną towarów z 30 dni przed obniżką, podano informację o ostatniej cenie towaru. I słusznie, bo dzięki temu wszystkie elementy informacji zostały wyraźnie oznaczone.
Obowiązki informacyjne dotyczące promocji cenowych działają niezależnie od tego, jak przedsiębiorca informuje o obniżce. Może wskazywać ją procentowo i kwotowo. Może też posługiwać się określeniem „towar tańszy o VAT”. Niezależnie od użytych przez niego określeń, każde ogłoszenie o konkretnej obniżce jest objęte nowymi przepisami. Zwroty takie jak „wyprzedaż”, „rabat na wszystkie towary” lub „oferta specjalna” powodują konieczność spełnienia obowiązków informacyjnych.
Warto jednak pamiętać, że ogólne zwroty marketingowe („najlepsze ceny”, „najniższe ceny”, „u nas najlepiej” etc.) nie podlegają pod nowe przepisy.
Uwaga! Nowe przepisy nie odnoszą się do normalnych wahań cen. Podyktowane przez rynek zmiany cen (w tym obniżenia) nie są objęte obowiązkiem informacyjnym, jeśli dodatkowo nie towarzyszy im ogłoszenie o obniżce ceny.

Przykład 4

Taniej, ale bez promocji
W serwisie VOD obniżono ceny wypożyczenia irańskich filmów artystycznych. Decyzji tej nie towarzyszyły oddzielne informacje o obniżaniu ceny. Nie zamieszczono ogłoszenia o obniżce cen. W takiej sytuacji nie stosuje się obowiązków z nowych przepisów.
Prawo wymaga jasnego i jednoznacznego informowania konsumentów. Z każdego ogłoszenia o obniżce cen powinni się więc dowiadywać, czym dokładnie są uwidocznione ceny. Plakietki cenowe przy produktach nie mogą być ograniczone do aktualnej ceny produktu i ceny przekreślonej. Konsument musi jasno wiedzieć, czym są podane wartości. Nie może się tego jedynie domyślać. Odpowiednie komunikaty nie mogą wyświetlać się dopiero po wykonaniu przez klientów określonych czynności.

Przykład 5

Informacja na początku działań sprzedażowych
Sklep internetowy wyświetla ceny produktów. Rabaty obliczone są od najniższej ceny za dany produkt z okresu 30 dni przed wprowadzeniem ceny promocyjnej. Nowa wartość produktu jest wyliczana na podstawie ceny „omnibusowej”. Najniższa cena produktów z 30 dni przed wprowadzeniem obniżki jest również podawana. Nie jest jednak w żaden sposób podpisana. Komunikat „najniższa cena produktu z 30 dni przed obniżką” jest widoczny dopiero wtedy, gdy konsument najedzie na tę cenę kursorem. Taka prezentacja cenowa może naruszać prawo.

Nie wszyscy muszą

Według Komisji Europejskiej obowiązki, które dotyczą informowania o cenach produktów lub usług, nie wiążą wszystkich. Nie dotyczą np. pośredników, którzy wyłącznie zapewniają przedsiębiorcom środki do sprzedaży ich produktów. A zatem z obowiązków informacyjnych powinny być zwolnione internetowe platformy handlowe.
Nowe przepisy nie powinny też obowiązywać przedsiębiorców, którzy tylko zbierają i wyświetlają informacje na temat cen produktów, które oferują inni przedsiębiorcy. Wynika to z wytycznych dotyczących wykładni i stosowania art. 6a dyrektywy 98/6/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ochrony konsumenta przez podawanie cen produktów oferowanych konsumentom. W związku z tym należy uznać, że popularne w sieci porównywarki cenowe nie powinny być objęte nowymi zasadami.
Jednak zdaniem KE już pośrednicy, którzy są faktycznymi sprzedawcami (lub prowadzą sprzedaż w imieniu innego podmiotu gospodarczego), powinni być objęci nowymi regułami. Trzeba jednak pamiętać, że to reguły, które wypracowała Komisja Europejska na podstawie dyrektyw. Prezes UOKiK nie wypowiedział się dotychczas wprost w kwestii związania internetowych platform handlowych obowiązkami informacyjnymi dotyczącymi prezentacji cen.
Bardzo istotnym problemem jest prowadzenie działalności w różnych kanałach sprzedaży. Przedsiębiorcy, którzy sprzedają towary jednocześnie w sklepach stacjonarnych i internetowych, mogą mieć problem z ustaleniem właściwej ceny „omnibusowej”. Ustalenie najniższej ceny towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki może być jeszcze trudniejsze dla przedsiębiorców, którzy różnicują ceny geograficznie. Najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest w takim wypadku podawanie najniższej ceny z 30 dni przed wprowadzeniem obniżki oddzielnie dla każdego kanału sprzedaży.

Przykład 6

Różne kanały
Przedsiębiorca sprzedaje towary jednocześnie w sklepach stacjonarnych własnej sieci oraz w sklepie internetowym. Ceny towarów w tych pierwszych sklepach różnią się od tych oferowanych przez przedsiębiorcę w sieci. Chce on wprowadzić promocję na tę samą kategorię produktów we wszystkich kanałach sprzedaży. Będzie musiał podać oddzielną cenę „omnibusową” dla sklepów stacjonarnych i oddzielną dla sklepu internetowego.
Ta sama reguła powinna obowiązywać różne punkty sprzedaży. Jeśli przedsiębiorca stosuje zróżnicowane geograficznie ceny towarów, to w każdym regionie obowiązywania promocji powinien podawać odpowiednią cenę „omnibusową”.
Polskie przepisy wyraźnie wskazują przy tym, że zasady, które dotyczą prezentacji cen, obowiązują odpowiednio przy reklamach. Nośniki marketingowe, które informują o promocji na dany towar, powinny być dostosowane do wymogów nowych przepisów. Obowiązki dotyczące informowania o obniżkach cen mają być stosowane „odpowiednio”. Przed każdą akcją marketingową powinno się więc zbadać jej założenia również pod tym kątem.
Już na gruncie dyrektywy Omnibus KE stwierdziła, że przepisy o cenach promocyjnych nie powinny dotyczyć programów lojalnościowych dla klientów. Jako przykłady takich programów wskazała karty rabatowe lub kupony, które uprawniają konsumentów do zniżki w dłuższych, nieprzerwanych okresach. Zdaniem KE spod obowiązków informacyjnych zwolnione są też faktycznie spersonalizowane obniżki cen, które nie są ogłoszeniem o obniżce. Jako przykłady wskazywano rabaty z powodu szczególnych okazji (np. z okazji urodzin). Wyjątek ten jednak został wyłączony, jeśli ceny spersonalizowano jedynie pozornie, a w rzeczywistości ogłaszano je lub oferowano ogółowi konsumentów. W podobnym kierunku zmierza prezes UOKiK.
Z obowiązków informacyjnych wyłączona jest również sprzedaż wiązana produktów (np. wielosztukowa).

internetowe platformy handlowe pod lupą

Dyrektywa Omnibus obejmuje cały handel, ale jest szczególnie ważna dla handlu elektronicznego.
Internetowe platformy handlowe. To kluczowi gracze w tej branży (ang. online marketplace). W zasadzie każdy intuicyjnie wie, kiedy ma do czynienia z taką platformą. Do niedawna jednak trudno było o jej definicję. Sytuacja ta zmieniła się 1 stycznia 2023 r. Nowe przepisy tłumaczą, kiedy możemy mówić o wspomnianej platformie. Pod tym pojęciem, zgodnie z art. 2 pkt 8 ustawy o prawach konsumenta, kryje się „usługa korzystająca z oprogramowania, w tym ze strony internetowej, z części strony internetowej lub aplikacji, obsługiwanego przez przedsiębiorcę lub w jego imieniu, w ramach której umożliwia się:
a) konsumentom zawieranie z innymi przedsiębiorcami umów na odległość lub
b) osobom fizycznym niebędącym przedsiębiorcami zawieranie umów na odległość z innymi osobami fizycznymi niebędącymi przedsiębiorcami”.
Użytkownicy internetowej platformy handlowej mogą też w jej ramach kupować produkty od samego dostawcy platformy (jeśli dostawca to umożliwia). W takich wypadkach na dostawcy platformy spoczywać będą jednak nie tylko obowiązki związane z dostarczaniem platformy, lecz także te kierowane do sprzedawców towarów i usług.
Twórcy dyrektywy Omnibus chcieli, żeby definicja marketplace’u była jak najbardziej pojemna. Chodziło też o zapewnienie jej aktualności - bez względu na postęp techniczny. W zasadzie nie mieszczą się w niej jedynie te usługi, które umożliwiają zawieranie umów z innymi użytkownikami, ale z których korzystać mogą wyłącznie przedsiębiorcy.
W praktyce możliwość uznania konkretnej usługi za internetową platformę handlową może zależeć od indywidualnych okoliczności. Usługami tego rodzaju nie będą jednak co do zasady usługi porównywania cen produktów i odsyłające do stron internetowych poszczególnych przedsiębiorców, na których takie produkty użytkownik może kupić.
Dostawca internetowej platformy. W polskiej ustawie o prawach konsumenta znalazła się też definicja tego właśnie dostawcy. I choć nie wynika ona z dyrektywy Omnibus, to również powinna być interpretowana możliwie szeroko. A to po to, aby uniknąć wykluczenia z grona dostawców tego podmiotu, który prowadziłby działalność odbiegającą od typowych, obecnie znanych metod. Definicja ta pozwala także uniknąć zarzutu niezgodności implementacji z zamysłem unijnego prawodawcy.
Zgodnie z art. 2 pkt 9 ustawy o prawach konsumenta za dostawcę internetowej platformy handlowej uważa się „przedsiębiorcę, który obsługuje internetową platformę handlową. Dostarcza on podmiotom, o których mowa w pkt 8 [chodzi o użytkowników internetowych platform handlowych niebędących przedsiębiorcami - przyp. aut.], internetową platformę handlową lub umożliwia korzystanie z tej platformy”.

Gąszcz obowiązków informacyjnych

Ustawa z 1 grudnia 2022 r. na dobre wprowadza do polskiego prawa konsumenckiego pojęcie tzw. plasowania. Mimo że do terminu tego odwołuje się znowelizowana ustawa o prawach konsumenta, to jego definicja formalnie znalazła się w innym akcie prawnym, a mianowicie w ustawie o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (dalej: u.p.n.p.r.). A przypomnijmy, że zgodnie z art. 2 pkt 11 u.p.n.p.r. plasowanie to „przyznawanie określonej widoczności produktom lub wagi nadawanej wynikom wyszukiwania przez przedsiębiorców, którzy udostępniają funkcję wyszukiwania internetowego w formie, w jakiej zostało przedstawione, zorganizowane lub przekazane niezależnie od wykorzystanych środków technologicznych”.
Zarówno w dyrektywie Omnibus, jak i w polskiej ustawie o prawach konsumentów, która ją wdraża, znajduje się wiele wzajemnie powiązanych kategorii przepisów. Przedsiębiorcy mogą w związku z tym dość łatwo uznać, że niektóre wprowadzone tymi aktami prawnymi obowiązki dotyczą np. tylko określonych kategorii podmiotów. W ustawie o prawach konsumenta znalazł się np. przepis dotyczący obowiązków dostawców internetowych platform handlowych. Łatwo jest więc ulec wrażeniu, że obowiązki, które dotyczą informowania o plasowaniu wyników wyszukiwania, dotyczą wyłącznie takich dostawców. Wniosek taki byłby jednak błędny.
Przytoczona definicja plasowania nie jest ograniczona przez żadne kryterium podmiotowe. Ograniczenia takiego nie zawierają również przepisy u.p.n.p.r. Jak wskazuje art. 6 ust. 1 i ust. 3 pkt 8 u.p.n.p.r., za taką praktykę uznaje się zaniechanie wprowadzające w błąd, jeżeli pomija istotne informacje potrzebne przeciętnemu konsumentowi do podjęcia decyzji dotyczącej umowy i tym samym powoduje lub może powodować podjęcie przez niego decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął. Z kolei za istotne informacje uznaje się „w szczególności ogólne informacje udostępniane w specjalnej części interfejsu internetowego dostępnej w sposób bezpośredni i łatwy ze strony, na której prezentowane są wyniki wyszukiwania dotyczące głównych parametrów decydujących o plasowaniu produktów przedstawianych konsumentowi w wyniku wyszukiwania oraz względne znaczenie tych parametrów w porównaniu z innymi parametrami - w przypadku gdy udostępnia się konsumentom możliwość wyszukiwania produktów oferowanych przez różnych przedsiębiorców lub konsumentów i niezależnie od tego, gdzie transakcja ostatecznie zostanie zawarta.”
Ujawnienie informacji o sposobie plasowania produktów powinno więc nastąpić niezależnie od tego, gdzie finalnie jest zawierana transakcja z konsumentem. Jest to wyraźna różnica względem definicji internetowej platformy handlowej - usługa ta ma bowiem umożliwiać zawieranie przez użytkowników umów właśnie w ramach jej własnych funkcjonalności. Niezależnie od tej okoliczności trudno zaprzeczyć, że to właśnie dostawcy internetowych platform handlowych zostali najbardziej dotknięci wprowadzoną zmianą prawa. Muszą jasno i transparentnie przedstawiać kryteria mające wpływ na lepsze pozycjonowanie jednych ofert kosztem pozostałych (jeśli stosują plasowanie). Oprócz nich omawiany przepis dotyka m.in. dostawców porównywarek produktowych.
Obecnie może zastanawiać, czy każde pominięcie informacji o stosowanym plasowaniu będzie stanowić nieuczciwą praktykę rynkową. Przepisy w tym zakresie „ograniczają” bowiem praktykę polegającą na nieujawnianiu informacji o plasowaniu do tych wypadków, kiedy zaniechanie takie wprowadza lub może wprowadzić konsumentów w błąd.
Konieczność udostępnienia użytkownikom informacji o plasowaniu w każdym przypadku została przewidziana wyłącznie w stosunku do dostawców internetowych platform handlowych. Na mocy nowego art. 12a ustawy o prawach konsumenta są oni zobowiązani przekazać te dane konsumentowi najpóźniej w chwili wyrażenia przez niego woli związania się umową na odległość.

Potencjalne spory

Już teraz można stwierdzić, że przepisy dotyczące informowania o plasowaniu nie grzeszą jednoznacznością. Rozbieżność stanowisk co do zakresu i szczegółowości danych o plasowaniu będzie główną osią potencjalnych sporów na linii przedsiębiorcy - prezes UOKiK.
Na tzw. czarnej liście nieuczciwych praktyk (uznawanych za wprowadzające w błąd w każdych okolicznościach) znalazło się natomiast - zgodnie z art. 7 pkt 11a u.p.n.p.r. ‒ podawanie wyników wyszukiwania bez wyraźnego ujawnienia płatnej reklamy lub płatności dokonanej specjalnie w celu uzyskania wyższego plasowania produktów w ramach wyników wyszukiwania.

Specyficzne zobowiązania

To nie koniec obowiązków dostawców internetowych platform handlowych. Poza obowiązkiem ujawniania informacji o plasowaniu muszą oni także przekazywać użytkownikom inne informacje. O czym?
O tym, czy inny użytkownik oferujący produkty na internetowej platformie handlowej jest przedsiębiorcą.
Prawodawca zakłada, że konsument, który korzysta z marketplace’u, może mieć problem ze stwierdzeniem, z kim konkretnie zawiera umowę. Może też nie wiedzieć, wobec kogo będzie mu przysługiwać ochrona prawna. Stąd nowe regulacje w tym zakresie. Wprowadzono je, aby chronić najsłabszych uczestników obrotu przed ryzykiem błędnej oceny. Ciężar przekazania im stosownych informacji został (tradycyjnie) przerzucony na profesjonalnych uczestników rynku. Co istotne, dostawcy internetowych platform handlowych nie muszą samodzielnie sprawdzać, czy sprzedawcy są przedsiębiorcami. Nowe prawo pozwala oprzeć się w tym zakresie na ich oświadczeniach. Odmowa złożenia oświadczenia o byciu (lub nie) przedsiębiorcą może skomplikować sytuację dostawcy platformy handlowej. Warto więc się zastanowić, czy regulamin marketplace’u nie powinien uwzględniać takiej okoliczności jako podstawy do odmowy świadczenia usługi (zawieszenia konta etc.).
O niestosowaniu przepisów dotyczących konsumentów do umowy, jeżeli stroną tej umowy oferującą produkty nie jest przedsiębiorca.
Jeśli dostawca platformy wie, że dany sprzedawca nie jest przedsiębiorcą, to musi o tym informować konsumentów. Powinni oni wyraźnie zostać w takiej informacji pouczeni, że nabywca, który zawiera umowę z tym konkretnym sprzedawcą, nie będzie mógł korzystać z uprawnień konsumenckich. Jak tego dokonać? Według dyrektywy Omnibus wystarczające jest zamieszczenie przez dostawcę platformy „krótkiego oświadczenia” o wspomnianej okoliczności. Trudno jednak stwierdzić, kiedy „krótkie oświadczenie” będzie zbyt krótkie. Przepisy nie wskazują jego minimalnej treści ani elementów, które powinno zawierać. Nie regulują też wymogów co do jego widoczności (umiejscowienia, wielkości fontu, kolorystyki). Przedsiębiorcy zdani są więc na dotychczasową praktykę prezesa UOKiK w sprawach praktyk wprowadzających w błąd. A to oznacza, że np. trzeba unikać stosowania fontu w kolorach zlewających się z tłem.
O podziale obowiązków związanych z umową, która jest zawierana przez konsumenta, pomiędzy użytkownikiem oferującym produkty a dostawcą internetowej platformy handlowej.
Zdarza się, że dostawca internetowej platformy handlowej, chcąc ułatwić przedsiębiorcom prowadzenie działalności za pośrednictwem jego serwisu, przejmuje część obowiązków informacyjnych sprzedawców. Czasami okoliczność ta ma dodatkowo związek z przejmowaniem przez dostawcę platformy niektórych aspektów realizacji umowy (dostawa, skorzystanie z prawa odstąpienia). W takich sytuacjach każdorazowo to na współpracujących przedsiębiorcach spoczywa obowiązek precyzyjnego ustalenia między sobą, które obowiązki informacyjne i w jakim zakresie każdy z nich powinien technicznie realizować. Ważne jest, żeby konsument otrzymywał ostatecznie pełny, rzetelny, jasny i zrozumiały obraz przysługujących mu względem konkretnych podmiotów praw. W motywach dyrektywy Omnibus prawodawca unijny zaznaczył, że tego rodzaju pouczenie kierowane do konsumenta nie może znaleźć się wyłącznie w ogólnych warunkach czy też regulaminach. Powinno ono zostać każdorazowo zakomunikowane nabywcy.
Tabela 1. Dotychczasowe decyzje prezesa UOKiK dotyczące handlu nieprawdziwymi recenzjami i ocenami ©℗
Decyzja Treść Nałożona kara
Z 10 listopada 2022 r. dotycząca Opinie.pro sp. z o.o. z Lubartowa Spółka Opinie.pro świadczy usługi polegające na uzyskiwaniu pozytywnych opinii i ocen na wizytówkach Google oraz recenzji na Facebooku. Wcześniej w ofercie firma miała również opinie w innych znanych portalach, tj. Tripadvisor, Ceneo, Oferteo czy ZnanyLekarz. Spółka wskazywała na swojej stronie internetowej: „Kup opinie Google wraz z ocenami, które pozytywnie wpływają na odbiór marki w internecie. Dodatkowo oceny wzbogacone o kilka pozytywnych zdań wzbudzają większe zaufanie i wyglądają neutralnie. Dbamy o to, by zmieniać przeglądarki i urządzenia mobilne, a także zapewniamy wystawianie ocen z różnych adresów IP, co zwiększa wiarygodność opinii”.Podczas postępowania UOKiK ustalił, że oceny i opinie powstawały bez żadnego kontaktu z danym produktem lub usługą. Początkowo tworzyła je spółka Opinie.pro na podstawie dostępnych w internecie informacji o ofercie kontrahenta lub pozyskiwała je na zasadzie wzajemności (w zamian za inną pozytywną opinię) w specjalnych grupach w portalu społecznościowym. Następnie tworzyli je wykonawcy z Azji. Opinie i oceny przygotowane w opisany powyżej sposób wywoływały u konsumentów błędne wrażenie, że napisały je osoby, które skorzystały z usługi danego przedsiębiorcy lub nabyły oferowany przez niego produkt i następnie go oceniły. Kara finansowa w wysokości 40 000 zł, obowiązek zaniechania kwestionowanej praktyki i poinformowania o decyzji prezesa UOKiK w wykorzystywanych przez siebie serwisach.
Z 30 listopada 2022 r. dotycząca SN Marketing sp. z o.o. z Krakowa Spółka SN Marketing świadczyła usługi tworzenia i zamieszczania nieprawdziwych opinii na temat zleceniodawców bądź oferowanych przez nich usług lub produktów w Google Maps. W konsekwencji z różnych kont publikowane były np. takie recenzje: „Dobry warsztat ! Ekipa z fachem w rękach i doświadczeniem. Solidnie wykonują prace, trzymają się ustaleń odnośnie terminów.”, „Polecam! Panowie nie naciągają na zbędne koszta. Zaproponowali wymianę tylko cześć do turbosprężarki (wirnik). Tym samym zaoszczędziłem sporo kasy. Dzięki za dobrą robotę!”. Kara finansowa w wysokości 30 000 zł i obowiązek poinformowania o decyzji prezesa UOKiK w wykorzystywanych przez siebie serwisach.

Indywidualne dostosowywanie ceny

Nowe przepisy wymagają informowania konsumentów o stosowanych przez przedsiębiorców mechanizmach indywidualnego dostosowywania cen swoich ofert do konkretnych konsumentów lub ich wyodrębnionej kategorii. Dotyczy to jednak wyłącznie tych przypadków, w których podejmowanie decyzji o ustaleniu indywidualnej ceny następuje w sposób zautomatyzowany.
Warto wiedzieć, że zgodnie z art. 12 ust. 1 pkt 5a ustawy o prawach konsumenta, „najpóźniej w chwili wyrażenia przez konsumenta woli związania się umową na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa, przedsiębiorca ma obowiązek poinformować konsumenta w sposób jasny i zrozumiały o indywidualnym dostosowaniu ceny na podstawie zautomatyzowanego podejmowania decyzji, jeżeli przedsiębiorca takie stosuje”. Rzecz jasna powyższy obowiązek spoczywa przede wszystkim na bezpośrednich sprzedawcach produktów. W praktyce mogą jednak wystąpić sytuacje, w których np. obniżka ceny produktu oferowanego za pośrednictwem internetowej platformy handlowej nie jest wynikiem decyzji samego sprzedawcy, a właśnie dostawcy platformy.

Przykład 7

Własna marża
Zgodnie z regulaminem internetowej platformy handlowej jej dostawca może doliczać do produktu oferowanego przez sprzedawcę własną marżę. Zależnie od przyjętej polityki cenowej wobec użytkowników jego usługi może on na bieżąco, tj. bez konieczności osobnych ustaleń ze sprzedawcą, zmieniać jej wysokość (dla sprzedawcy przewidziana jest i tak określona kwota w razie dokonania zakupu przez użytkownika).
Jeśli wspomniana zmiana oferowanej indywidualnemu konsumentowi ceny następuje na podstawie zautomatyzowanego podejmowania decyzji, to obowiązek ujawnienia informacji o tym fakcie spoczywa na stosującym je dostawcy platformy.

opinie konsumenckie - zakazane praktyki

W trakcie zakupów internetowych konsumenci często sprawdzają opinie innych nabywców danego towaru. Według badań przeprowadzonych w 2020 r. na zlecenie UOKiK aż 93 proc. osób, które robią zakupy w internecie, chętnie sięga po opinie innych internautów (badania PBS sp. z o.o. z października 2020 r., na zlecenie UOKiK, „Fałszowanie opinii w Internecie, doświadczenia konsumentów”). Część tych rekomendacji bywa pozostawianych przez faktycznych użytkowników tych produktów. Jednak bardzo często pojawiają się także tzw. opinie na zamówienie. Przed dyrektywą Omnibus zdarzało się, że niektórzy przedsiębiorcy korzystali z usług podmiotów oferujących wystawianie opinii o produktach pod fałszywymi danymi. Nabywano także dodatkowe polubienia pod postami swoich produktów, aby zwiększyć ich widoczność dla innych użytkowników. Dyrektywa Omnibus ma skończyć z takimi praktykami.
Obecnie zakazane jest:
Zamieszczenie nieprawdziwych opinii i rekomendacji. Termin „rekomendacja” powinien być rozumiany szeroko. Obejmuje on także praktyki związane z fałszywymi obserwującymi, reakcjami i wyświetleniami. Tego rodzaju działania mogą sztucznie zawyżać oceny, rankingi bądź dane dotyczące liczby zakupu określonych produktów lub skorzystania z danych usług. Wywołuje to mylne wrażenie wśród konsumentów, że przedsiębiorca np. jest znany na rynku, konsumenci chętniej korzystają z jego usług/nabywają jego produkty niż innych podmiotów, jego towary/świadczone usługi są lepsze jakościowo.
Zlecanie innej osobie publikacji nieprawdziwych opinii lub rekomendacji konsumentów. Dotyczy to m.in. „fabryk lajków”. Prawo zostanie naruszone także przez angażowanie w wystawienie opinii konsumentów, którzy kupili dany produkt, ale w zamian za wynagrodzenie lub inne korzyści zamieszczają opinie o pozytywnym wydźwięku.
Manipulowanie opiniami i rekomendacjami konsumenckimi, np. poprzez publikowanie wyłącznie pozytywnych opinii i usuwanie negatywnych lub zniekształcanie ich w inny sposób w celu promowania produktów. Zalicza się do tego m. in.:
  • łączenie pozytywnych interakcji konsumenta z określonymi treściami w sposób stwarzający wrażenie, że konsument zajmuje pozytywne stanowisko również wobec tych treści,
  • przekazywanie konsumentom uprzednio wypełnionych w sposób pozytywny wzorów opinii,
  • nawiązywanie z konsumentami interakcji podczas procesu moderacji, aby zachęcić ich do zmiany opinii bądź wycofania negatywnych ocen;
  • przedstawianie skonsolidowanych opinii w formie plasowania na podstawie niejawnych lub nieprzejrzystych kryteriów.
Zakaz usuwania negatywnych opinii nie jest jednak bezwzględny. Przedsiębiorcy nadal mogą blokować opinie, które są jednocześnie negatywne i oczywiście nieprawdziwe. Mają do tego prawo w ramach środków zapewniających, aby opinie pochodziły od konsumentów, którzy faktycznie używali produktu lub go kupili.

Przykład 8

Manipulowanie interakcjami konsumentów
Magda S. polubiła w mediach społecznościowych film, na którym kucharz przygotowuje obiad przy użyciu robota kuchennego znanej marki i dodała komentarz o treści „jest super, muszę go kupić!”. Magda S. nie jest posiadaczką ani użytkowniczką robota. Przedsiębiorca sprzedający robota kuchennego powiązał jednak polubienie i komentarz ze swoją stroną internetową. Dodatkowo wyciął z komentarza zwrot „muszę go kupić”. Ten komentarz pojawił się w opiniach przy produkcie, gdzie przedsiębiorca wskazywał, że pochodzą one od zadowolonych nabywców robota. Działanie przedsiębiorcy może zostać uznane za wprowadzające konsumentów w błąd. Tego rodzaju powiązanie pozytywnych interakcji stwarza wrażenie, że konsument jest użytkownikiem robota kuchennego i go sobie chwali.

Przykład 9

Zniekształcanie opinii
Marek M. wystawił negatywną opinię o najnowszym modelu biurka w sklepie internetowym sprzedawcy mebli. Produkt nie spełniał w pełni jego oczekiwań, a rekomendacje innych konsumentów okazały się nie do końca zgodne z prawdą. Sprzedawca napisał do Marka wiadomość z propozycją zmiany komentarza w zamian za darmową taśmę cyfrową LED do biurka. Praktyka sprzedawcy budzi poważne wątpliwości i może zostać uznana za nieuczciwą praktykę rynkową. Zniekształca opinie konsumentów w celu promowania własnych produktów.
Przedsiębiorcy, którzy zamieszczają opinie klientów, powinni więc przejrzeć swoje polityki i procedury, żeby sprawdzić, czy nie stosują powyższych praktyk. Odpowiednie przygotowanie pozwoli uniknąć surowych kar prezesa UOKiK za naruszenie przepisów ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. [tabela]

Tylko zweryfikowane

Przedsiębiorcy, którzy udostępniają opinie wystawione przez konsumentów, powinni informować o tym, czy i w jaki sposób gwarantują, że publikowane przez nich opinie pochodzą od konsumentów, którzy rzeczywiście używali produktów bądź je nabyli. Informacje muszą być jasne, zrozumiałe i udostępniane każdorazowo, gdy przedsiębiorcy zapewniają dostęp do opinii konsumentów. Informacje powinny być udostępniane z tego samego interfejsu, w którym są publikowane do wglądu, w tym za pośrednictwem jasno określonych i widocznych hiperłączy.
Informacje dotyczące opinii powinny wprost wskazywać wybrane procedury weryfikacji i być przekazywane prostym językiem. Muszą być też dostatecznie widoczne, tj. na pierwszy rzut oka, bez konieczności odczytywania niewielkiego druku. Powinny mieć inny kolor niż tło, aby się z nim nie zlewały.
W treści należy również wskazać informacje:
  • czy konsumentom udostępniane są zarówno opinie pozytywne, jak i negatywne,
  • w jaki sposób liczy się średnią ocenę (o ile ma zastosowanie),
  • czy opinie są sponsorowane (np. w sytuacji, gdy konsumenci zostali zachęceni do wystawienia opinii ze względu na otrzymanie bezpłatnych produktów do testowania),
  • czy opinie są wynikiem współpracy z innym przedsiębiorcą (np. zewnętrzną agencją marketingową).
Brak takich informacji to pomijanie istotnych wiadomości potrzebnych konsumentowi do podjęcia decyzji dotyczącej umowy. Takie działanie zgodnie z nowymi regulacjami jest uznawane za nieuczciwą praktykę rynkową, może bowiem spowodować podjęcie przez konsumenta decyzji dotyczącej transakcji, której inaczej by nie podjął, gdyby wiedział o powyższych kwestiach.
Uwaga! Prawo naruszać będzie też twierdzenie, że opinie o produkcie zostały zamieszczone przez konsumentów, którzy rzeczywiście używali tego produktu bądź go nabyli, jeśli przedsiębiorca nie zapewnił, że opinie rzeczywiście pochodziły od takich konsumentów. Aby to zagwarantować, powinien podjąć uzasadnione i proporcjonalne kroki. Musi stosować w tym celu odpowiednie narzędzia, pozwalające sprawdzić, czy osoba, która zamieściła rekomendacje, faktycznie używała danego produktu lub go nabyła. Najprostsze jest umożliwienie dodawania opinii tylko zarejestrowanym klientom, którzy kupili dany produkt. Może to dotyczyć także wystawiania ogólnych ocen o przedsiębiorcy odnoszących się do jakości świadczonych przez niego usług.
Sytuacja nie jest jednak taka oczywista w przypadku nabycia towaru w sklepie stacjonarnym lub otrzymania go np. w ramach umowy barterowej. Złotym środkiem może się okazać udostępnienie takim osobom krótkiej ankiety, dzięki której przedsiębiorcy uzyskają informacje potwierdzające, że konsument rzeczywiście używał tego produktu lub go kupił. Do czasu, aż zostaną wypracowane zalecenia UOKiK, przedsiębiorcy powinni posiłkować się wskazówkami KE. Zgodnie z wytycznymi dotyczącymi wykładni i stosowania dyrektywy 2005/29/WE dotyczącej nieuczciwych praktyk handlowych stosowanych przez przedsiębiorstwa wobec konsumentów na rynku wewnętrznym za uzasadnione i proporcjonalne kroki można uznać także potwierdzenie poprzez wpisanie numeru rezerwacji, stosowanie środków technicznych (np. kontrola adresu IP, weryfikacja za pośrednictwem e-maila) czy wykorzystywanie narzędzi automatycznie wykrywających nieuczciwe zachowanie.

podwójna jakość produktów

Zdarza się, że na zagranicznych wycieczkach sięgamy po produkty (np. żywność), których używamy w Polsce. Czy jednak naprawdę zawsze są to te same produkty? Niekoniecznie.
Niejednokrotnie różnią się składem lub innymi właściwościami, chociaż na pierwszy rzut oka wyglądają identycznie. To zjawisko podwójnej jakości produktów. Dyrektywa Omnibus ma z nim walczyć w krajach członkowskich UE. Przedsiębiorcy wprowadzający na różne rynki z pozoru te same produkty powinni więc zwrócić uwagę na nowe regulacje.

Pozory mylą

Producenci mogą być zmuszeni do ujednolicenia składów produktów lub zmiany ich nazw oraz opakowań w poszczególnych krajach. Dotyczy to wprowadzanych na rynki krajów UE nie tylko produktów spożywczych, lecz także środków czystości, produktów kosmetycznych czy tekstyliów.
Konsumenci powinni być informowani o głównych właściwościach produktów przede wszystkim na etykiecie produktu. Nie mogą być wprowadzani w błąd przez informacje zawarte na opakowaniu czy przy prezentacji produktu w reklamie lub innych materiałach promocyjnych. Dotyczy to również praktyki stosowania podwójnej jakości, polegającej na sprzedaży różnych jakościowo produktów w podobnych lub identycznych opakowaniach. Mamy z tym do czynienia, na co wskazują regulacje u.p.n.p.r., gdy łącznie spełnione są następujące warunki:
  • na terenie państw UE wprowadzane są przez przedsiębiorców towary określane jako identyczne, ale w rzeczywistości różniące się jednak od siebie, w sposób istotny, składem lub właściwościami,
  • brak jest uzasadnionych i obiektywnych czynników przemawiających za różnicami składu lub właściwości.
Tego rodzaju działania mogą stanowić nieuczciwą praktykę rynkową i są zakazane, jeżeli w konsekwencji wpływają na decyzję konsumenta dotyczącą transakcji. Gdyby wiedział on o określonych różnicach (np. w składzie) produktów w porównaniu do tych oferowanych w innych krajach, to mógłby nie nabyć tych towarów. Przez „wprowadzanie towaru na rynek jako identycznego” należy rozumieć sposób, w jaki są one prezentowane i postrzegane przez przeciętnego konsumenta. Nie oznacza to jednak automatycznie, że prezentacja towaru powinna być taka sama pod każdym względem, aby przeciętny klient postrzegał ją jako identyczną. Dotyczy to przede wszystkim głównych elementów prezentacji.

Przykład 10

Takie samo opakowanie
Alicja F. pracuje w Hiszpanii, gdzie regularnie kupuje czekolady z orzechami swojej ulubionej marki. Podczas odwiedzin w Polsce kupiła je w polskim sklepie internetowym, ponieważ zauważyła świetną promocję. Opakowania obu produktów były do siebie bardzo podobne, nieznacznie różniły się szczegółami. Nic nie wskazywało na to, że produkt może być inny od tego, który konsumentka kupowała w Hiszpanii. Czekolady miały jednak zupełnie inny smak. Alicja F. przeanalizowała więc składy obu produktów. Czekolada kupiona za pośrednictwem polskiego sklepu internetowego miała znacznie mniej orzechów i więcej sztucznych dodatków. Konsumentka nie kupiłaby jej, gdyby wiedziała o różnicach. Działanie przedsiębiorcy może zostać uznane za wprowadzające konsumentów w błąd.
Od powyższej reguły są jednak wyjątki. Przedsiębiorcy wciąż mogą wprowadzać na rynki towary, które w sposób istotny różnią się składem lub właściwościami, określane jako identyczne, gdy przemawiają za tym uzasadnione i obiektywne czynniki. Każda sytuacja powinna być oceniana indywidualnie. Z takim obiektywnym uzasadnieniem możemy mieć do czynienia w przypadku:
  • zróżnicowanych krajowych wymogów prawnych,
  • dostępności/sezonowości surowców,
  • dobrowolnych strategii mających na celu poprawę dostępu do zdrowej i bogatej w składniki odżywcze żywności,
  • prawa przedsiębiorcy do oferowania towarów tej samej marki w opakowaniach o różnej wadze lub rozmiarze na różnych rynkach geograficznych.
Jeżeli uzasadnieniem zróżnicowania są np. preferencje lokalnych konsumentów, to przedsiębiorca powinien móc to udowodnić, np. przy pomocy badań rynkowych przeprowadzonych przez niezależny podmiot. Zróżnicowanie powinno być jednak wprost zauważalne, o co przedsiębiorca powinien zadbać, przekazując konsumentom odpowiednie informacje. Proponuje się udostępnianie ich w lokalu sprzedawcy, materiałach marketingowych oraz na stronach internetowych sprzedawcy (np. przy produktach po zeskanowaniu kodu QR z opakowania).

nowa ochrona najsłabszych

W ostatnich latach głośno było o budzących poważne zastrzeżenia przypadkach nieuczciwych działań przedsiębiorców w stosunku do szczególnie wrażliwych grup konsumentów - osób starszych i nierzadko schorowanych. Osoby takie były zapraszane, pod pozorem prelekcji o ochronie zdrowia lub darmowych badań, na pokazy handlowe. Podczas takich spotkań często wywoływano u nich celowo (a bezpodstawnie) obawy o ich stan zdrowia bądź wywierano na nich w inny sposób presję psychologiczną. Służyło to namówieniu ich na zakup produktów, nierzadko za bardzo wygórowaną cenę. Co gorsza, gdy skromny budżet emeryta nie pozwalał na takie zakupy, namawiano go usilnie do zawarcia umowy pożyczki lub kredytu konsumenckiego np. w „zaprzyjaźnionej” placówce bankowej. Zdarzało się przy tym, że przedsiębiorcy utrudniali następnie takim konsumentom odstąpienie od umowy, odmawiając im tego prawa bądź wprowadzając ich w błąd co do przysługujących im uprawnień.

Bez kredytów na zakupy podczas pokazu

Sytuacje te wywoływały uzasadnione oburzenie. Prezes UOKiK podejmował działania, by z nimi walczyć. Jednak liczba takich przypadków nie malała, dlatego ustawodawca, przy okazji implementacji dyrektywy Omnibus, wprowadził do ustawy o prawach konsumenta dodatkowe zmiany. Obejmują one w szczególności:
  • wprowadzenie prawa odstąpienia od umów dotyczącej usług zdrowotnych zawieranych poza lokalem przedsiębiorstwa lub na odległość (z pewnymi wyjątkami),
  • zakaz zawierania umów dotyczących usług finansowych (np. pożyczki lub kredytu konsumenckiego) podczas wycieczki lub pokazu, w tym także związanych bezpośrednio z ofertą złożoną podczas pokazu lub wycieczki w celu realizacji umowy sprzedaży,
  • zakaz przyjmowania płatności przed upływem terminu na odstąpienie od umowy, w przypadku zawarcia umowy podczas wycieczki albo nieumówionej wizyty przedsiębiorcy u konsumenta, albo pokazu (z wyjątkiem przypadku wyraźnego zaproszenia ze strony konsumenta),
  • wydłużenie terminu odstąpienia od umowy do 30 dni w przypadku, gdy konsument zawarł umowę poza lokalem przedsiębiorstwa podczas nieumówionej wizyty przedsiębiorcy u konsumenta albo wycieczki.

Przykład 11

Sprzedaż, ale zapłata dopiero później
Przedsiębiorca organizuje pokaz umiejętności mistrzów kulinarnych, na którym prezentuje zestaw garnków za 1200 zł i zachęca do jego zakupu. Powinien w związku z tym pamiętać w szczególności, że:
• musi jasno wskazać, że spotkanie ma charakter pokazu handlowego, a nie wyłącznie atrakcji dla uczestników;
• nie może przyjąć płatności za garnki przed upływem 14-dniowego terminu odstąpienia od umowy;
• jeżeli konsument, chcąc nabyć garnki, zawrze np. umowę pożyczki bezpośrednio związaną z ofertą zaprezentowaną na pokazie (np. zostanie zaprowadzony do pobliskiego banku albo obecnego na pokazie przedstawiciela podmiotu udzielającego pożyczek), to może okazać się ona nieważna.
Uwaga! Przyjęcie płatności od konsumenta przed upływem terminu do odstąpienia od umowy zawartej na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa (podczas pokazu, wycieczki, nieumówionej wizyty u konsumenta) może być uznane za wykroczenie i grozi grzywną. Co to oznacza w praktyce? Przedsiębiorca, który organizuje pokaz handlowy, może dalej zawierać z konsumentami umowy (poza dotyczącymi usług finansowych), w szczególności sprzedaży. Tego nowelizacja nie zakazała. Musi jednak liczyć się z ograniczeniami przede wszystkim w zakresie pobierania płatności z tytułu zawartej umowy. Rozwiązanie to ma zapewnić konsumentowi czas do namysłu i równocześnie zniwelować problem dochodzenia przez konsumenta zwrotu zapłaty po odstąpieniu od umowy.

sankcje

Bardzo dobrym powodem, by nowe przepisy potraktować poważnie, jest dokonany przez ustawodawcę wybór organu, który będzie egzekwował ich przestrzeganie. Nie ma tu niespodzianki. Na straży interesu konsumentów będzie stał- jak dotychczas ‒ prezes UOKiK. Nietrudno się natomiast domyślić, że wiąże się to z ryzykiem surowych kar.

Kary za naruszenie zbiorowych interesów

Nieprzestrzeganie nowych (de facto wszystkich) obowiązków i regulacji może zostać uznane przez prezesa UOKiK za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. Ustawa z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 275; ost.zm. Dz.U. z 2022 r. poz. 2640) pozwala organowi zakwalifikować jako takie naruszenie zarówno uchybienia obowiązkom informacyjnym, działania wprowadzające w błąd, jak i inne naruszenia prawa. Dotyczy to także informowania o obniżkach cen. Błędem jest pojawiające się w tym kontekście twierdzenie, że kwestią wątpliwych obniżek cen będzie się zajmowała wyłącznie Inspekcja Handlowa. Nie jest też prawdą, że maksymalne kary za takie naruszenia to wyłącznie 20 tys. zł, względnie 40 tys. zł w razie trzykrotnego złamania przepisów.
Prezes UOKiK będzie także bacznie przyglądał się praktykom przedsiębiorców w zakresie prezentowanie informacji o obniżkach cen, szczególnie przy okazji sezonowych wyprzedaży czy Black Friday.
Pierwszą zapowiedzią takiej aktywności jest komunikat z 16 stycznia br. Prezes UOKiK zapowiedział w nim wystąpienie do 40 przedsiębiorców w sprawie możliwych nieprawidłowości przy komunikatach o obniżkach cenowych. Podmioty nagminnie bądź na dużą skalę naruszające obowiązek informowania o najniższej cenie z 30 dni poprzedzających promocję muszą się liczyć ze znacznie wyższymi karami pieniężnymi niż te nakładane przez Inspekcję Handlową. Tak samo ukarane mogą zostać podmioty z pozoru realizujące nowy obowiązek, ale w rzeczywistości wprowadzające konsumentów w błąd co do skali oferowanej obniżki.
Jakie konkretnie sankcje może nałożyć prezes UOKiK? Przede wszystkim są to kary pieniężne w wysokości 10 proc. obrotu w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary. Dodatkowo karą finansową może zostać obciążony także menedżer (członek zarządu, prokurent), który w ramach sprawowania swojej funkcji umyślnie dopuścił przez swoje działanie lub zaniechanie do naruszenia. W ostatnim czasie prezes UOKiK coraz chętniej korzysta z tego instrumentu.
Stwierdzenie naruszenia i kara finansowa to jednak nie koniec problemów przedsiębiorcy, który nie respektował prawa konsumenckiego. Organ może nakazać mu jeszcze publikację całej decyzji albo jej części (zwykle sentencji) bądź złożenie jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia o określonej treści. Wykonanie takich obowiązków może mieć bardzo zły wpływ na wizerunek przedsiębiorcy. To tym ważniejsze, że prezes UOKiK coraz częściej nakazuje publikację w tych kanałach komunikacji, z których realnie korzystają klienci danego podmiotu, np. w mediach społecznościowych przedsiębiorcy.
W decyzji stwierdzającej naruszenie praw konsumentów prezes UOKiK może jeszcze zastosować tzw. rekompensatę publiczną. Ten bardzo kontrowersyjny instrument to - w pewnym uproszczeniu ‒ nałożony na przedsiębiorcę obowiązek naprawienia szkody, np. poprzez zwrot niezasadnie pobranej opłaty, udostępnienie konsumentom usługi czy umożliwienie im bezkosztowego wypowiedzenia umowy. Zakres działań, jakie prezes UOKiK może zastosować, jest w zasadzie nieograniczony. Stosowanie rekompensaty jest dyskusyjne i bywa kwestionowane, ale przedsiębiorcy muszą brać pod uwagę także to ryzyko.

Droga sądowa

Konsumenci mogą dochodzić swoich praw indywidualnie na drodze sądowej. W przypadku nieuczciwych praktyk rynkowych wybrane roszczenia mogą także podnosić rzecznik praw obywatelskich, rzecznik finansowy, krajowa lub regionalna organizacja, której celem statutowym jest ochrona konsumentów oraz powiatowi (miejscy) rzecznicy konsumentów. Nie jest to bardzo częsty scenariusz, ale przedsiębiorcy muszą się z tym liczyć. W niedalekiej przyszłości może jednak okazać się to większym obciążeniem - trwają bowiem prace nad stworzeniem ram dla tzw. powództw przedstawicielskich, w których konsumenci mieliby wsparcie organizacji konsumenckich w sporach dotyczących przysługujących konsumentom praw. ©℗
Kancelaria Traple Konarski Podrecki & Wspólnicy

poleca