Jak wynika z informacji DGP, jedno z najbardziej kontrowersyjnych rozwiązań zawartych w projekcie nowelizacji prawa spółdzielczego zostało wykreślone z nowej wersji dokumentu.

Stało się tak po przedstawieniu w toku opiniowania licznych krytycznych uwag przez wiele organizacji. Zdaniem prawników jednak nie rozwiązało to podstawowego problemu.
Chodzi o zapis, który miał jednoznacznie umożliwić członkom spółdzielni (oraz innym mieszkańcom) prawo otrzymania dokumentów istotnych dla jej funkcjonowania. Mowa m.in. o odpisach statutów i regulaminów, protokołów obrad organów spółdzielni, protokołów lustracji, rocznych sprawozdań finansowych oraz faktur i umów zawieranych z osobami trzecimi. Ustawodawca uzasadniał konieczność wprowadzenia zmian tym, że obecnie przepisy nie przyznają prawa wglądu do dokumentów osobom niebędącym członkami spółdzielni, ale posiadającym na jej terenie mieszkanie lub inny lokal. Stąd potrzeba uzupełnienia regulacji.
O jeden most za daleko
Kontrowersje wywołało jednak to, że propozycja resortu rozwoju (który jest odpowiedzialny za reformę) poszła o krok dalej. W pierwotnej wersji projektu założono, że prawa wglądu do dokumentów nie będzie można ograniczyć ze względu na tajemnicę przedsiębiorstwa. Obecnie przepisy prawa spółdzielczego (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 648) stanowią, że można odmówić wglądu do umów zawieranych z osobami trzecimi. Dzieje się tak w dwóch szczególnych przypadkach: jeżeli udostępnienie dokumentów naruszałoby prawa tych osób oraz gdy istnieje uzasadniona obawa, że członek spółdzielni chce pozyskać informacje po to, by jej zaszkodzić. Odmowy co do zasady udziela się wówczas na piśmie, a decyzję może zmienić sąd rejestrowy. Zastosowanie tych regulacji miało być – zgodnie z pierwotną wersją projektu nowelizacji – wyłączone w przypadku prawa wglądu do dokumentów.
– Rozwiązanie jest o tyle zasadne, że majątek spółdzielni jest prywatną własnością jej członków. Tym samym wydaje się, że powinni mieć oni dostęp do umów, które mają wpływ na zarządzanie mieniem spółdzielni – wyjaśniał resort w uzasadnieniu.
Chybiona propozycja
Pomysł resortu rozwoju ostro skrytykowała w trakcie konsultacji m.in. Krajowa Rada Spółdzielcza. Oceniła, że rozwiązanie może doprowadzić do paraliżu w przetargach, a spółdzielnie zostaną pozbawione tajemnicy przedsiębiorstwa.
Rada nadzorcza Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej w przedstawionych uwagach podkreśliła z kolei, że: „Bezwarunkowy obowiązek udostępnienia umowy zawartej przez spółdzielnię mieszkaniową może prowadzić wprost do naruszenia ustawy o zakazie konkurencji, naruszenia dóbr osobistych, złamania przez spółdzielnię klauzul poufności zawartych w umowach i innych”.
‒ Po wprowadzeniu przepisów regulacje tych umów, często przecież wypracowane dzięki długoletniej praktyce i doświadczeniu w działaniu na wskazanym rynku, staną się łatwo dostępne dla potencjalnych konkurentów – komentowała na łamach DGP Agnieszka Skibińska-Lipowicz, radca prawny w kancelarii Sowisło & Topolewski.
Bez wpływu na kluczową kwestię
Resort rozwoju najwyraźniej uznał, że krytyka jest trafna, ponieważ w nowej wersji projektu, do której dotarł DGP, przepisy zostały przeformułowane i stanowią teraz, że spółdzielnia nie będzie mogła odmówić członkowi (lub mieszkańcowi) udostępnienia umów zawieranych z osobami trzecimi, jeśli dotyczą nieruchomości, w której znajduje się lokal, do którego przysługuje mu tytuł prawny. Ewentualnie, jeśli umowa obejmuje mienie spółdzielni wskazane w ustawie.
Zdaniem dr. Piotra Pałki, radcy prawnego i wspólnika w Kancelarii Radców Prawnych Derc Pałka, nowe brzmienie przepisów wcale nie sprawi, że spółdzielnia będzie mogła swobodnie korzystać z prawa do zachowania tajemnicy przedsiębiorstwa. Według niego obecne regulacje są trafne, a ewentualne spory wynikające z zasadności nieudostępnienia umowy powinny nadal rozstrzygać sądy rejestrowe.
– Jeżeli zmiana wejdzie w życie, będzie to oznaczać, że tylko spółdzielnie mieszkaniowe, jako jedyny podmiot gospodarczy w kraju, zostaną faktycznie pozbawione tajemnicy przedsiębiorstwa, która jest niezbędna dla niezakłóconego ich funkcjonowania jako podmiotu prywatnego – zauważa dr Piotr Pałka.
Przypomina, że sam resort rozwoju krytycznie odniósł się do bardzo podobnej zmiany, którą w swoim projekcie nowelizacji prawa spółdzielczego chciał niegdyś wprowadzić Senat. Ministerstwo w swojej opinii podkreślało wtedy zwłaszcza potencjalną niekonstytucyjność tak ujętych przepisów.
– Trafnie zauważyło, że zainteresowanemu członkowi, który chce skorzystać z przysługującego mu uprawnienia, a który spotkał się z odmową ze strony zobowiązanego, powinno przysługiwać prawo do wystąpienia do sądu w celu dochodzenia swojego prawa. To gwarantuje właśnie aktualnie obowiązujący art. 18 par. 3 prawa spółdzielczego. Z jednej strony chroni on więc interesy wszystkich członków przed dowolnym udostępnianiem dokumentów przez samą spółdzielnię, gdy takie udostępnienie mogłoby zostać wykorzystane w celach sprzecznych z interesem spółdzielni albo zagrażać osobie trzeciej, z drugiej – gwarantuje prawo do sądu. W tym zakresie nie powinno być więc żadnych zmian – podsumowuje Piotr Pałka. ©℗
3642 tyle spółdzielni mieszkaniowych funkcjonuje w Polsce (stan na czerwiec 2020 r.)
4,03 mln tylu jest członków spółdzielni
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach