Nałożenie dodatkowych obostrzeń na przedsiębiorców nie poprawi sytuacji procesowej konsumentów – twierdzą przedstawiciele biznesu, odnosząc się do planowanych zmian w kodeksie

Chcąc wzmocnić pozycję konsumentów w sporach z przedsiębiorcami, Ministerstwo Sprawiedliwości w konsultowanym właśnie projekcie dużej nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego zaproponowało stworzenie nowego postępowania odrębnego. W jego ramach przeciętny Kowalski będzie mógł wystąpić z powództwem wobec firmy, z której usług czy produktów nie jest zadowolony, w sądzie właściwym dla swojego miejsca zamieszkania. W przeciwieństwie do przedsiębiorcy nie będzie też związany znanymi z postępowania gospodarczego rygorami prekluzyjnymi, które wymagają przedstawienia wszystkich twierdzeń i dowodów w pozwie lub w odpowiedzi na pozew w terminie nie krótszym niż tydzień. Nowością jest również to, że jeśli przedsiębiorca zaniecha próby ugodowego zakończenia sporu lub będzie w niej uczestniczył w złej wierze, sąd będzie mógł obciążyć go kosztami procesu, a nawet podwyższyć je dwukrotnie.
MS tłumaczy te z założenia prokonsumenckie zmiany potrzebą wdrożenia zarówno zaleceń Najwyższej Izby Kontroli, jak i prawa unijnego. Jednak zaproponowane rozwiązania budzą duży sprzeciw biznesu.
Nieefektywna prekluzja
Marek Woch, dyrektor generalny w Biurze Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, zwraca uwagę, że zaostrzenie rygorów będzie dotyczyło nie tylko dużych firm, które dysponują własnymi działami prawnymi czy są obsługiwane przez renomowane zewnętrzne kancelarie prawne, lecz także osób fizycznych prowadzących samodzielnie działalność gospodarczą. - Tacy przedsiębiorcy często mają ograniczone możliwości organizacyjne i niewielkie doświadczenia procesowe, w związku z czym mogą mieć oni poważne problemy z realizacją wskazanych w projekcie obowiązków - zaznacza Marek Woch, proponując złagodzenie wymogów w stosunku do przedsiębiorców będących osobami fizycznymi.
Z kolei dr Tadeusz Białek ze Związku Banków Polskich zauważa, że projektowane rozwiązanie znacząco zwiększa formalizm, przez co postępowanie będzie sprowadzać się do oceny wniosków dowodowych powoda pod kątem dopuszczalności ich zgłoszenia na określonym etapie rozstrzygania. - Co w rezultacie oddala strony od celu, jakim jest sprawiedliwy proces. W praktyce prekluzja nie będzie chronić interesów wszystkich konsumentów, a jedynie tych, którzy zdecydują się na skorzystanie z usług wyspecjalizowanych pełnomocników - argumentuje wiceprezes ZBP.
Inna sprawa, że taka jednostronna prekluzja dowodowa i tak nie przyniesie zakładanych efektów, bo jeśli konsument wniesienie nowe twierdzenia i dowody, przedsiębiorca i tak będzie mógł na nie odpowiedzieć. Zdaniem ZBP obostrzenia dla firm w postaci prekluzji czy zmienianych przepisów o właściwości miejscowej będą zatem prowadzić wyłącznie do ograniczenia prawa do sądu dla przedsiębiorców, nie dając żadnych realnych korzyści konsumentom.
Natomiast rzecznik MŚP wskazuje na krótki czas, jaki projektowany art. 45815 par. 3 k.p.c. określa na powołanie wszystkich twierdzeń i dowodów (nie krótszy niż tydzień). W jego ocenie tygodniowy termin w dużej części przypadków może okazać się niewystarczający na skompletowanie pełnej dokumentacji, zwłaszcza dla osób fizycznych prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą.
Do kiedy przedsiębiorca jest przedsiębiorcą
Wątpliwości budzi też projektowany art. 45814 par. 3 k.p.c. Zgodnie z nim nowe przepisy będą stosowane do roszczeń także przeciwko przedsiębiorcy, który zaprzestał prowadzenia działalności gospodarczej. Nie jest jasne, czy zmienione zasady obejmą tylko przedsiębiorców, którzy pozostając już w sporze sądowym, zaprzestali następczo prowadzenia działalności, czy też tych, którzy w przyszłości staną się stroną procesu (jako powód bądź pozwany) po upływie określonego czasu od zamknięcia firmy.
- Gdyby przyjąć drugą interpretację, taki podmiot w zasadzie nigdy nie mógłby wyzbyć się statusu przedsiębiorcy. Przedmiotowy przepis nie określa nadto, czy wskazana w nim zaprzestana działalność gospodarcza powinna mieć związek z przedmiotem sporu, a jeśli tak, to jaki powinien być charakter tego związku - wskazuje rzecznik MŚP w przedstawionej w konsultacjach opinii. I nie kryje obaw, że w konsekwencji tych niejasności przewidziane dla profesjonalistów rygory będą stosowane w nieuzasadnionych przypadkach. Choćby wtedy, gdy konsument wytoczy przeciw byłemu przedsiębiorcy powództwo o ustalenie istnienia umowy, która miała być zawarta już po zakończeniu działalności firmy.
Poza tym, jak przypomina rzecznik, z art. 25 ust. 2 pkt 4 prawa przedsiębiorców (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 162) wynika, że przedsiębiorca ma prawo albo obowiązek uczestniczyć w postępowaniach sądowych, podatkowych i administracyjnych w okresie zawieszenia działalności.
Turystyka sądowa dla firm turystycznych
Przedsiębiorcy krytykują również zmianę przepisów o właściwości miejscowej, w myśl której w ramach postępowania z udziałem konsumentów ci ostatni będą mogli wytoczyć powództwo przeciwko podmiotowi gospodarczemu przed sądem właściwym dla swojego miejsca zamieszkania. Zdaniem rzecznika MŚP będzie to poważne obciążenie dla małych firm. Przykładowo jeśli mikroprzedsiębiorca prowadzący działalność w miejscowości turystycznej w Zakopanem zostanie pozwany przez konsumenta ze Szczecina, to sprawa będzie toczyć się kilkaset kilometrów od miejsca wykonywania umowy stanowiącej przedmiot sporu. - Trudno w takich wypadkach mówić o konsumencie jako o istotnie słabszej i przez to wymagającej szczególnej ochrony stronie stosunku prawnego - zauważa rzecznik, wskazując, że dla przedsiębiorców świadczących usługi związane z turystyką takie przepisy o właściwości miejscowej byłyby szczególnie uciążliwe.
Ogromne kontrowersje budzi też projektowany art. 45816 k.p.c. Przewiduje on, że niezależnie od wyniku sprawy sąd może obciążyć kosztami procesu nawet w podwójnej wysokości przedsiębiorcę w sytuacji, gdy zaniecha on próby dobrowolnego rozwiązania sporu lub uczestniczył w niej w złej wierze.
Nakładające się procedury
Zdaniem ZBP zasądzenie kosztów procesu powinno służyć ich realnemu pokryciu, a nie stanowić kolejną sankcję procesową. - Projektowane przepisy należy uznać za skrajnie niesprawiedliwe, w szczególności gdy koszty sądowe w dwukrotnej wysokości miałby uiścić przedsiębiorca, którego roszczenia okazały się zasadne - zwracają uwagę bankowcy.
Z kolei w opinii Lewiatana projektowany przepis dodatkowo może prowadzić do nieracjonalnych działań, mających za zadanie jedynie uniknąć wskazanej sankcji, lecz nieprzybliżających do realnego rozwiązania. - Projektowana regulacja tym samym nie wzmacnia ochrony, a jedynie kreuje nadmierny formalizm - zwraca uwagę organizacja, postulując rezygnację z tego rozwiązania.
Ale to nie wszystko. Wydłużenie i tak już długiej listy postępowań odrębnych (patrz grafika) może zaowocować wątpliwościami, pod który rygor podpada dany stan faktyczny. - Istnieje ryzyko kolejnych komplikacji i nakładania się równoległych procedur, co rodzić będzie problemy w interpretacji tego, jakie przepisy mają zastosowanie w konkretnej sprawie - zwraca uwagę Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych. ©℗
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach
Kodeks postępowania cywilnego przewiduje postępowania odrębne w sprawach: / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe