Zamiast mandatu lub grzywny do 5000 zł będzie im grozić administracyjna kara pieniężna do 1 mln zł. A firma przyłapana trzy razy na błędach w ewidencji może stracić prawo do wykonywania działalności

Już za kilka tygodni drastycznie wzrosną kary za takie czyny jak nieprowadzenie ewidencji odpadów albo prowadzenie jej w sposób nieterminowy lub niezgodnie ze stanem rzeczywistym. Dotychczasową grzywnę (maks. 5000 zł z tytułu odpowiedzialności wykroczeniowej) zastąpi administracyjna kara pieniężna w wysokości od 1000 zł do nawet 1 mln zł (wymierzana przez wojewódzką inspekcję ochrony środowiska). A wszystko za sprawą nowelizacji z 11 sierpnia 2021 r. ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminie oraz innych ustaw, która wprowadzi również zmiany w ustawie z 14 grudnia 2012 r. o odpadach (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 779; dalej: u.o.). Jest już podpisana przez prezydenta i w dniu, w którym zamykaliśmy numer, czekała na publikację. Wejdzie w życie dwa tygodnie później.
Patentu dla spryciarzy już nie będzie
Rząd podjął walkę ze zjawiskiem prowadzenia nielegalnej działalności niejako pod parasolem wpisu do BDO (Baza danych o produktach, opakowaniach oraz o gospodarce odpadami). – Jakiś czas temu działający w szarej strefie zauważyli, że przepisy sankcyjne są tak skonstruowane, że korzystniej jest wpisać się do BDO, bo wtedy kary są niższe, niż prowadzić działalność całkowicie na czarno, a więc bez wpisu. O ile bowiem za prowadzenie działalności bez wpisu do BDO grozi obecnie sankcja od 5000 zł do nawet 1 mln zł (na podstawie art. 194 ust. 1 pkt 5 u.o.), to za samo nieprowadzenie ewidencji – już tylko grzywna do 5000 zł – wyjaśnia Bartosz Draniewicz, radca prawny specjalizujący się w prawie ochrony środowiska. Więc jak nietrudno przewidzieć, nieuczciwi przedsiębiorcy wpisują się do BDO, a potem już niewiele ryzykując, działają nielegalnie. – Niektóre podmioty prowadzą tzw. kreatywną księgowość, czyli wykazują w dokumentacji tylko takie rodzaje i ilości odpadów, które mieszczą się w ramach posiadanych decyzji. A pozostałe zlecenia, np. na odpady niebezpieczne, nie są już dokumentowane, realizują je na czarno – tłumaczy Draniewicz. A Krzysztof Gołębiewski, dyrektor departamentu zwalczania przestępczości środowiskowej w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska, dodaje, że tacy przedsiębiorcy do tej pory mogli czuć się w miarę spokojnie. Ryzyko, że zostaną skontrolowani, było niewielkie, a kara – stosunkowo niska. – W praktyce kontrola kończyła się na pięćsetzłotowym mandacie, a tylko w rzadkich sytuacjach, gdy sprawa trafiała do sądu, nakładana była grzywna. A to była sankcja nieadekwatna do milionowych zysków – mówi Gołębiewski.
Po likwidacji luki fałszowanie ewidencji lub nierzetelne jej prowadzenie będzie karane tak samo dotkliwie jak prowadzenie działalności bez wpisu do BDO. [przykłady 1 i 2] Przy czym w obu przypadkach wysokość kary będzie mogła mieścić się w granicach od 1000 zł do 1 mln zł – nowelizacja obniżyła bowiem dolny limit kar administracyjnych (ze wspomnianych 5000 zł do 1000 zł).

przykład 1

Baza nie działała
Przedsiębiorca starał się zaewidencjonować odpady w piątek 1 października 2021 r. (zakładamy, że do tego czasu nowelizacja wejdzie w życie). Niestety mimo kilku prób nie udało się mu połączyć z BDO. Zamierzał więc dokonać wpisu po weekendzie. Tymczasem w poniedziałek 4 października pojawiła się kontrola z wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska i stwierdziła, że wytworzono więcej odpadów, niż wpisano do ewidencji. W takiej sytuacji inspektor ma prawo nałożyć karę nawet do 1 mln zł, oczywiście odpowiednio miarkowaną w stosunku do skali przewinienia, ale to ustali indywidualnie – przy czym nie ma przepisu mówiącego, jak kary miarkować.

przykład 2

Waga się nie zgadza
Przedsiębiorca wpisał w karcie przekazania odpadów 5 ton. Podczas przewozu pojazd trafił na silne opady deszczu i waga śmieci wzrosła do 6 ton – tyle zważył, przyjmując odpady do instalacji, jej właściciel. W takiej sytuacji na przedsiębiorcę może być nałożona przez WIOŚ kara za prowadzenie ewidencji niezgodnie ze stanem rzeczywistym, mimo że jego winy w tym nie było – po prostu odpady zamokły podczas transportu.
Uczciwi wylani z kąpielą
Przedstawiciele biznesu obawiają się jednak, że przy okazji zmian wylani z kąpielą mogą być ci przedsiębiorcy, którzy działają legalnie, ale mają np. problem ze źle działającą elektroniczną bazą. – BDO nie zawsze działa sprawnie. Zdarzają się sytuacje, gdy przedsiębiorca usiłuje wydrukować kartę przekazania odpadu lub dokonać wpisu do ewidencji, a baza nie odpowiada – mówi Karol Wójcik, prawnik, przewodniczący rady programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami. W takiej sytuacji przedsiębiorcy nierzadko decydują się na wykonanie kursu, a dopiero później porządkują dokumentację w BDO.
Obaw i wątpliwości przedsiębiorców jest więcej, chociażby dotyczących tego, w jakiej sytuacji może być nałożona kara za prowadzenie ewidencji w sposób nieterminowy. – Bo co to znaczy w sposób nieterminowy: czy chodzi również o drobne opóźnienia lub niezgodności ze stanem rzeczywistym? – zastanawia się nad definicją przewinienia Karol Wójcik. Wątpliwości ma również Joanna Wilczyńska, ekspert spółki Atmoterm SA zajmującej się doradztwem środowiskowym. – Przedsiębiorca ma prowadzić ewidencję na bieżąco, ale co to znaczy: czy dzień później lub godzinę po wytworzeniu odpadów to jest jeszcze na bieżąco? Czy może należy to zrobić nie później niż np. pięć minut po wytworzeniu – zastanawia się ekspertka. Podobne wątpliwości ma np. co do niezgodności wagi odpadów ze stanem rzeczywistym – może ona zmienić się np. podczas transportu czy choćby magazynowania.
Dlatego przedsiębiorcy uważają, że skoro system BDO nie jest jeszcze tak doskonały, to za takie niezawinione czyny nie powinno się surowo karać. – Naszym zdaniem powinien w tym przypadku zostać wprowadzony dwuletni okres vacatio legis. Mamy nadzieję, że do tego czasu BDO okrzepnie – uważa Karol Wójcik.
Opłakane skutki recydywy
Zmiana zasad odpowiedzialności z wykroczeniowej na administracyjną ma dla przedsiębiorców jeszcze inny skutek. Istotny stanie się dla nich przepis, który pozwala nie wydawać zezwolenia na prowadzenie działalności, w sytuacji gdy przedsiębiorca przekroczył limit kar administracyjnych. Zgodnie z art. 46 u.o. właściwy organ odmawia wydania zezwolenia na zbieranie odpadów lub zezwolenia na przetwarzanie odpadów m.in. wtedy, gdy wymierzono administracyjną karę pieniężną, o której mowa w art. 194 u.o., co najmniej trzykrotnie w ostatnich 10 latach, w wysokości przekraczającej łącznie 150 tys. zł. Jak twierdzi Karol Wójcik, o taką karę nie jest i nie będzie trudno.
– Gdy kara jest niska, to małe firmy wolą sobie nie zawracać głowy odwołaniami, bo to dla nich zwykle łączy się z kosztami. Nie każdy bowiem jest w stanie samodzielnie się bronić, a skutki w przyszłości mogą się dla nich okazać opłakane – mówi Wójcik. Zastrzega przy tym, że nie sprzeciwia się karaniu. – Wierzę, że założenie ministerstwa jest takie, by ścigać przestępców środowiskowych, a nie koncentrować się na sprawach błahych, ale to powinno mieć odzwierciedlenie w przepisie, a nie ma. I przy literalnym podejściu do sprawy łatwo będzie taką karę dostać za drobne przewinienia – dodaje Wójcik.
Inspekcja uspokaja, ale…
A co na ten temat twierdzi GIOŚ? Czy będą karani ci, którzy spóźnią się z wpisem do BDO z powodu tego, że baza źle działa? – W sytuacji gdy ktoś spóźni się z wpisem z powodu złego działania BDO (lub popełni inny drobny błąd), inspektor kontrolujący może zastosować przepisy kodeksu postępowania administracyjnego, które dają możliwość odstąpienia od nałożenia kary lub zaniechania ukarania, gdy waga naruszenia jest znikoma – mówi nam Krzysztof Gołębiewski. – W takich przypadkach przedsiębiorca powinien przedstawić dowody potwierdzające, że opóźnienie we wpisie wynikało z powodu tego, że to baza źle działała. Jeżeli jest to sytuacja losowa, odstępujemy od nałożenia kary i pouczamy – deklaruje.
Bartosz Draniewicz mówi, że chciałby, aby te deklaracje się ziściły. – Obawiam się, bo w praktyce do tej pory bywało różnie. Odpowiedzialność za delikty administracyjne (w tym po nowelizacji za brak wpisu) ma charakter obiektywny, co oznacza, że podstawą ukarania jest sam fakt braku wpisu. Inspektor nie bada winy po stronie przedsiębiorcy. Jedynie samo odstąpienie od nałożenia kary ma charakter uznaniowy i w tym zakresie można badać, jaka była przyczyna naruszenia. Oczywiście przedsiębiorca będzie mógł ponadto odwołać się od decyzji nakładającej karę, a następnie złożyć skargę do sądu administracyjnego, ale przypadki kiedy udało się wybronić od kary, ponieważ waga naruszenia była znikoma, są niestety rzadkie – mówi prawnik.
Kto musi prowadzić ewidencję w rejestrze
Ewidencję odpadów w BDO musi prowadzić każdy posiadacz odpadów (z wyjątkiem tych, którzy nie przekraczają określonych w przepisach ilości). Bez wpisu w rejestrze BDO przedsiębiorca nie może przekazywać odpadów np. firmie transportującej. Elektroniczna ewidencja prowadzona w BDO na indywidualnym koncie przedsiębiorcy ma uszczelnić gospodarkę odpadami i pomóc w walce z szarą strefą. Dzięki temu instytucje kontrolujące mogą na bieżąco – w czasie rzeczywistym – monitorować, ile i jakich odpadów powstaje w danej firmie.