Administracja publiczna ma udostępniać więcej danych, a ich wykorzystanie przez chociażby komercyjne firmy ma być łatwiejsze – zakłada przyjęty wczoraj przez rząd projekt ustawy.

Zastąpi ona obowiązującą ustawę o ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1446). Teoretycznie już teraz akt ten nakazuje administracji i przedsiębiorstwom publicznym przekazywać dostępne dane. Tyle że w wielu przypadkach trzeba w tym celu składać specjalny wniosek. Co więcej, dużym problemem jest format udostępnianych danych. Jednym z bardziej kuriozalnych przykładów był sposób przekazywania informacji o zmianach w rozkładach jazdy przez jedną z miejskich spółek komunikacyjnych. Autor aplikacji, która miała ułatwiać życie pasażerom, otrzymywał je... na piśmie.
Nowa ustawa o otwartych danych i ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego ma wprowadzić specjalne kategorie informacji, które będą udostępniane obowiązkowo (a nie na wniosek) i, co równie ważne, w formacie nadającym się odczytu maszynowego za pośrednictwem interfejsu programistycznego aplikacji (API). W uproszczeniu – dzięki temu aplikacja, choćby wspomniany rozkład jazdy, będzie mogła pozyskiwać i przetwarzać te dane w sposób automatyczny. Dotyczyć to ma kategorii danych o wysokiej wartości. Z kolei dane dynamiczne mają być dostępne nie tylko za pośrednictwem API, ale w sposób natychmiastowy, zaraz po ich zgromadzeniu. Ma to pomóc twórcom aplikacji działających w czasie rzeczywistym (np. śledzenie ruchu na drogach czy warunków pogodowych).
Nowe regulacje prawdopodobnie najbardziej pomogą BigTechom, które przetwarzają największe ilości informacji. Równie przydatne będą jednak także dla firm z sektora MSP czy nawet start-up-ów, jeśli znajdą one sposób na ich wykorzystanie. Szersze otwarcie furtek na pewno jest pożądane, bo biznes oparty na danych wciąż przynosi coraz większe zyski.
„Wraz z rewolucją cyfrową istotnie wzrosła wartość tego rodzaju zasobów dla innowacyjnych produktów lub usług wykorzystujących takie dane. Podczas gdy podmioty publiczne są twórcami, dysponentami i dostawcami oryginalnego materiału (danych), sektor prywatny odgrywa istotną rolę jako uczestnik i pośrednik procesu przetwarzania informacji między źródłem danych (podmiot publiczny), a końcowym użytkownikiem” – zwracają uwagę autorzy projektu w jego uzasadnieniu.
Nowa ustawa ma stanowić implementację unijnej dyrektywy nr 2019/1024 z czerwca 2019 r. Jej wdrożenie powinno nastąpić do lipca 2021 r. Polski projekt wykracza jednak poza przepisy samej dyrektywy. Polskim pomysłem ma być portal danych oraz powołanie specjalnych pełnomocników do spraw otwartości danych.
Poza danymi o wysokiej wartości oraz dynamicznymi nowa ustawa wprowadzi dodatkowe dwie kategorie – dane badawcze (wytworzone w ramach finansowanej ze środków publicznych działalności naukowej) oraz dane przedsiębiorstw publicznych (tu jednak nie będzie ogólnego obowiązku ich udostępniania). ©℗
Etap legislacyjny
Projekt przed I czytaniem w Sejmie