Właściciele firm zaniepokojeni wprowadzonym kilka miesięcy temu przepisem, który pozwala nie przyznać im subwencji lub odebrać ją za popełnienie wykroczenia związanego z nieprzestrzeganiem obostrzeń epidemicznych, mogą (przynajmniej częściowo) odetchnąć z ulgą. Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii uznało, że nie mogą być pozbawieni możliwości uzyskania pomocy publicznej tak długo, jak kara na nich nałożona pozostaje nieprawomocna.
To oznacza także, że przedsiębiorca, od którego organ przyznający subwencję żąda podpisania oświadczenia o braku karalności za naruszanie przepisów epidemicznych, a w jego sprawie wciąż trwa jeszcze postępowanie odwoławcze, może w takim przypadku z czystym sumieniem stwierdzić, że karany nie był. I organy nie powinny mu odmówić pomocy. A jeżeli nawet spróbują, to przedsiębiorcy mogą odwołać się od tej decyzji, podpierając się objaśnieniami resortu rozwoju.
Przypomnijmy, chodzi o kontrowersyjny art. 23 ust. 1 ustawy z 28 października 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19 (Dz.U. z 2020 r. poz. 2112; ost.zm. Dz.U. z 2020 r. poz. 159). Przepis stanowi, że przedsiębiorcy, którzy naruszyli obostrzenia ustanowione w związku z wystąpieniem stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, otrzymają odmowę udzielenia pomocy publicznej. Przepis od dawna budzi postrach wśród przedsiębiorców. Niesie bowiem bardzo dotkliwą sankcję, czasem znacznie dotkliwszą niż sam mandat, który dostali np. za przyjmowanie klientów do swojego lokalu pomimo zakazów.
O wątpliwościach związanych z interpretacją przepisu pisaliśmy na łamach dodatku Firma i Prawo „Pomoc publiczna po oświadczeniu, że nie złamało się przepisów” 10–11 listopada 2020 r. nr 220).
To stanowisko znaczy coś więcej
W imieniu przedsiębiorców wniosek do resortu rozwoju o wydanie objaśnień prawnych do kontrowersyjnych przepisów złożył zaniepokojony Adam Ambramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców. 7 kwietnia br. otrzymał odpowiedź podpisaną przez Marka Niedużaka, wiceministra rozwoju, pracy i technologii (patrz ramka). I choć ministerstwo w odpowiedzi zastrzega, że nie współuczestniczyło w przygotowywaniu opisywanego przepisu ustawy, ani też go nie opiniowało, może „wyrazić jedynie niewiążące stanowisko w sprawie”, to prawnicy wskazują, że rzecznik MSP zwrócił się do resortu z wnioskiem o wydanie objaśnienia prawnego.
A z art. 35 ust. 3 ustawy z 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 162) wynika, że jeżeli przedsiębiorca zastosuje się do wydanych objaśnień prawnych, to nie może być obciążony sankcjami administracyjnymi, finansowymi lub karami w zakresie, w jakim zastosował się do tego objaśnienia. – Należy przyjąć, że odpowiedź resortu rozwoju jest objaśnieniem prawnym pomimo braku uwzględnienia tego faktu przez ministerstwo i organy państwowe są nią związane – twierdzi Bartosz Ulczycki, prawnik w kancelarii DGTL Kibil Piecuch i Wspólnicy. To że odpowiedź resortu ma charakter objaśnień prawnych, potwierdza nam również rzecznik MSP.
Wygląda zatem na to, że przedsiębiorcy mają w ręku mocną kartę przetargową. Bartosz Ulczycki opowiada nam, że na początku stycznia br. jego klient prowadzący szkołę tańca przyszedł do swojej siedziby, aby wykonać obowiązki administracyjne oraz posprzątać. Przez pewien czas gościł swoich znajomych – co nie miało jednak związku z działalnością gospodarczą. Pod lokal podjechała policja i wystawiła mu mandat za prowadzenie działalności pomimo zakazu. W terminie siedmiu dni prawnik złożył wniosek o jego uchylenie. Jednak w międzyczasie policja poinformowała o mandacie właściwy miejscowo powiatowy urząd pracy. Ten zaś wydał decyzję o pozbawieniu przedsiębiorcy bezzwrotnej pożyczki w kwocie 5 tys. zł. – W sprawie trwa aktualnie postępowanie sądowe, ale firma odwołała się dodatkowo od decyzji PUP, powołując się właśnie na stanowisko MRPiT. Wciąż czeka na odpowiedź, ale z racji że mówimy o objaśnieniach prawnych szanse za wygraną są duże – stwierdza Ulczycki.
Inne kłopotliwe sytuacje
Pytanie jednak co z przedsiębiorcami, którym już odebrano subwencję pomimo braku prawomocnej decyzji. Prawnicy wskazują, że nie ma drogi odwoławczej w związku z zastosowaniem art. 23 ust. 1 ustawy o COVID-19. Można jedynie skorzystać z drogi cywilnej dla roszczeń odszkodowawczych na podstawie art. 417 par. 1 i 2 kodeksu cywilnego. Zgodnie z par. 2, jeżeli wykonywanie zadań z zakresu władzy publicznej zlecono na podstawie porozumienia jednostce samorządu terytorialnego albo innej osobie prawnej, solidarną odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę ponosi ich wykonawca oraz zlecająca je jednostka samorządu terytorialnego albo Skarb Państwa. Wówczas przedsiębiorcy przysługiwałoby roszczenie odszkodowawcze względem Skarbu Państwa oraz Polskiego Funduszu Rozwoju. – W mojej opinii PFR jest tzw. inną osobą prawną wykonującą władzę publiczną na podstawie porozumienia wynikającego z przepisów ustawy o systemie instytucji rozwoju – podkreśla Marcin Malinowski, adwokat w kancelarii Gardocki i Partnerzy.
Adwokat zaznacza, że przedsiębiorcy mogą również wytoczyć pozew o ustalenie stosunku prawnego lub prawa na podstawie art. 189 kodeksu postępowania cywilnego. – Po uzyskaniu prawomocnego wyroku powinno się zwrócić do organu lub PFR o wypłatę subwencji – mówi mec. Malinowski.
Ewentualnie można też od razu wystąpić o zapłatę od organu udzielającego subwencji. W takim postępowaniu sąd dokonałby ustalenia, o którym mowa powyżej i mógłby zasądzić należną kwotę. – Ta droga może być skuteczna przede wszystkim dla tych przedsiębiorców, którym odmówiono subwencji pomimo braku prawomocnej lub ostatecznej decyzji czy wyroku – twierdzi Marcin Malinowski.
Dalej nie wszystko jasne
Objaśnienia resortu rozwoju nie rozwiewają też innych wątpliwości. Przykładowo tego, czy stosując kontrowersyjny przepis, można pozbawić unijnych dotacji. Rzecznik MSP wyjaśnił nam jednak, że biorąc pod uwagę definicję pomocy publicznej, art. 23 ustawy o COVID-19 nie dotyczy pomocy unijnej. Adam Abramowicz przyznaje, że pojęcie to zostało użyte w przepisie niefortunnie, natomiast ustawodawcy chodziło głównie o pomoc związaną z epidemią.
Nie wiadomo natomiast, czy przepis dotyczy łamania obostrzeń przed jego wejściem w życie. Chcieliśmy uzyskać opinie MRPiT, Głównego Inspektoratu Pracy, Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Komendy Głównej Policji, a nawet posłów odpowiedzialnych za projektowanie ustawy – bez skutku. Rzecznik MSP Adam Abramowicz przyznaje, że w związku z koniecznością złożenia oświadczenia o niekaralności za łamanie obostrzeń epidemicznych może się okazać, że przedsiębiorca nie dostanie subwencji w związku z mandatem uzyskanym przed wejściem w życie przepisu. – Wynika to z błędnej konstrukcji ustawy, która powinna ograniczać się do czynów popełnionych po jej wejściu w życie, ale tego nie czyni. Należałoby jednak poczekać na wykrystalizowanie się linii orzeczniczej – zastrzega rzecznik MSP.
Wielu przedsiębiorców zastanawia się też, ile razy mogą zostać ukarani na podstawie art. 23 ust. 1. Adam Abramowicz przyznaje, że obowiązek składania oświadczeń na podstawie art. 23 ust. 1 będzie istniał do czasu obowiązywania stanu epidemii. A zatem przedsiębiorca, który choć raz prawomocnie naruszył obostrzenia epidemiczne, nie otrzyma pomocy publicznej do czasu zakończenia epidemii.
Fragment pisma wiceministra rozwoju, pracy i technologii z 7 kwietnia 2021 r. do rzecznika MSP
„(...) Sposób (tryb) stwierdzania przez właściwe organy naruszenia ograniczeń, nakazów lub zakazów, w tym tych, o których mowa w art. 23 ust. 1 ustawy antykryzysowej, określają właściwe przepisy proceduralne. Tymi przepisami są przepisy Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia (k.p.s.w.) w zakresie wykroczeń, o których mowa w art. 116 ust. 1 i 1a Kodeksu wykroczeń, oraz przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego (k.p.a.) w sprawach kar pieniężnych, załatwianych w drodze decyzji administracyjnej.
W ocenie resortu rozwoju, pracy i technologii w świetle ww. przepisów wskazane byłoby przyjąć, że «stwierdzenie naruszenia» powinno następować po przeprowadzeniu wszystkich potrzebnych czynności wyjaśniających i dokonaniu wszechstronnej oceny dowodów (zob. zwłaszcza art. 6, art. 7, art. 7a, art. 77 i art. 81a k.p.a. oraz art. 5 par. 2, art. 6 i art. 7 k.p.k. w zw. z art. 8 k.p.s.w., art. 95–99 k.p.s.w.).
«Stwierdzenia naruszenia» nie sposób zatem utożsamiać z przeprowadzeniem pojedynczego dowodu (np. przesłuchania świadka) lub z inną partykularną czynnością organu prowadzącego postępowania (analiza zawiadomienia, sporządzenie protokołu kontroli). Pierwszym momentem, w jakim potencjalnie można mówić o «stwierdzeniu naruszenia» przez właściwy organ, wydaje się zatem być wydanie rozstrzygnięcia:
– w sprawie o wykroczenie – w drodze mandatu albo wyroku sądu w razie odmowy jego przyjęcia (art. 32 i 99 k.p.s.w.);
– w sprawie administracyjnej kary pieniężnej – w drodze decyzji administracyjnej (art. 104 k.p.a.).
Inna wykładnia oznaczałaby, że ocena co do istnienia albo nieistnienia przesłanki odmowy udzielenia pomocy publicznej może zmieniać się na skutek każdej kolejnej czynności organu prowadzącego postępowanie w sprawie o wykroczenie albo postępowanie administracyjne. Godziłoby to m.in. w zasadę zaufania obywateli do organów państwa (…). W związku z powyższym, w opinii resortu rozwoju, pracy i technologii, argumenty natury systemowej przemawiają za przyjęciem, że «stwierdzenie naruszenia w rozumieniu art. 23 ust. 1 i 2 ustawy antykryzysowej następuje po rozstrzygnięciu definitywnym (prawomocnym albo ostatecznym) (...)»”.