Takie scenariusze powtarzają się w spółkach kapitałowych z zaskakującą regularnością. Wielu menedżerów wciąż żyje przeświadczeniem, że skoro to biuro rachunkowe prowadzi księgi, a obowiązki w zarządzie są podzielone, ich osobista odpowiedzialność jest ograniczona. Nic bardziej mylnego. Z punktu widzenia prawa obowiązek monitorowania sytuacji finansowej spółki jest niepodzielny i ciąży na każdym członku zarządu z osobna. To właśnie od terminowej reakcji na symptomy niewypłacalności zależy, czy menedżer uchroni siebie i swój majątek przed skutkami upadłości spółki.
Ryzyko odpowiedzialności
W pierwszej kolejności warto przypomnieć, że naruszenie obowiązku nadzoru nad sytuacją spółki naraża członka zarządu na osobistą odpowiedzialność majątkową za jej zobowiązania. W praktyce oznacza to ryzyko prowadzenia egzekucji z jego prywatnego majątku w tych przypadkach, w których spółka – z uwagi na utratę płynności finansowej – nie zdoła zaspokoić swoich wierzycieli, a członek zarządu nie dochował obowiązku złożenia wniosku upadłościowego we właściwym czasie. Co więcej, taka nieterminowość może prowadzić także do odpowiedzialności karnej.
Dodatkowo sąd gospodarczy może orzec zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez takiego menedżera lub zakaz pełnienia funkcji w organach spółek nawet na okres do dziesięciu lat.
Odpowiedzialność członka zarządu jest zatem wielokierunkowa, choć jej podstawy zależą niekiedy od rodzaju wierzyciela i trybu postępowania, w jakim jest ta wierzytelność dochodzona.
Wierzyciele prywatnoprawni najczęściej powołują się na art. 299 kodeksu spółek handlowych (dalej: k.s.h.). Organy podatkowe kierują swoje roszczenia na podstawie art. 116 ordynacji podatkowej (dalej: o.p.). Natomiast w reżimie prawa upadłościowego podstawą odpowiedzialności może być art. 21 ust. 3 prawa upadłościowego (dalej: p.u.).
W żadnym z tych przypadków odpowiedzialność nie jest absolutna, co oznacza, że członek zarządu może uwolnić się od odpowiedzialności, wykazując określone przesłanki, np. że wniosek o ogłoszenie upadłości został złożony w terminie, czyli w ciągu 30 dni od dnia powstania stanu niewypłacalności spółki.
Jeśli jednak termin ten został przekroczony lub wniosek nie został złożony w ogóle, członek zarządu może próbować dowodzić braku szkody wierzycieli (co możliwe jest w relacjach prywatnoprawnych, lecz nie wobec organów podatkowych) albo – na co szczególnie zwracam uwagę – wykazać, że niezłożenie wniosku nastąpiło bez jego winy. I właśnie przesłanka braku winy jest w praktyce często podnoszonym argumentem obronnym, choć bardzo rzadko skutecznym.
Brak winy, czyli co?
W świadomości wielu uczestników obrotu funkcjonuje przeświadczenie, że członek zarządu może uwolnić się od odpowiedzialności, jeśli powierzył prowadzenie księgowości wyspecjalizowanej zewnętrznej firmie bądź, jeśli w ramach podziału kompetencji kadry zarządzającej nie zajmował się sprawami finansowymi spółki. Trzeba jednak powiedzieć wprost i stanowczo – takie podejście jest całkowicie błędne. Sądy, w tym Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny konsekwentnie, od wielu lat wskazują w swoich orzeczeniach, że powierzenie obsługi księgowej lub kadrowej podmiotowi zewnętrznemu nie zwalnia członka zarządu z obowiązku nadzoru nad finansami spółki. Brak wiedzy o jej sytuacji ekonomicznej i stanie regulowania zobowiązań nie stanowi więc okoliczności wyłączającej winę. Członek zarządu musi wiedzieć, jaki jest stan majątkowy reprezentowanego podmiotu – nawet jeśli nie ma wykształcenia z zakresu finansów czy ekonomii i bez względu na to, jakie czynności faktycznie wykonuje w strukturze spółki.
Ważne! Brak kompetencji, doświadczenia ekonomicznego czy też podział zadań w ramach zarządu nie mogą być usprawiedliwieniem dla zaniechania złożenia wniosku o upadłość.
Kiedy menedżer może się obronić
Brak winy jako przesłanka uwalniająca członka zarządu od odpowiedzialności za długi spółki może zostać uznany jedynie w sytuacjach wyjątkowych. Będzie tak wówczas, gdy członek zarządu był obiektywnie pozbawiony możliwości działania, np. w razie:
- długotrwałej choroby,
- niedopuszczenia do informacji o stanie spółki mimo podejmowanych prób ich uzyskania lub
- gdy został on faktycznie odwołany, lecz informacja ta nie została jeszcze ujawniona w rejestrze.
W żadnym wypadku nie można natomiast powoływać się na brak odpowiedniego wykształcenia, nieznajomość prawa, czy też na fakt, że sprawy finansowe były prowadzone przez innych członków zarządu.
Surowe podejście do kwestii zawinienia poprzez niezgłoszenie wniosku upadłości bazuje na założeniu, że decydując się na przyjęcie funkcji w zarządzie danej spółki, osoba ta przyjmuje na siebie obowiązek wykonywania jej z należytą starannością właściwą zawodowemu menedżerowi. Ujmując to z perspektywy kandydata na członka zarządu, można przyjąć, że decydując się dobrowolnie na objęcie funkcji członka zarządu spółki, kandydat taki powinien wcześniej rozeznać się, jaka jest kondycja finansowa spółki. Tylko wówczas w sposób zgodny z prawem i bezpieczny z perspektywy własnej sytuacji będzie mógł terminowo zareagować na problemy płynnościowe spółki, a w razie stwierdzenia stanu jej niewypłacalności – dopełnić obowiązku zgłoszenia wniosku upadłościowego. Warto więc pamiętać, że wyrażając zgodę na powołanie do pełnienia funkcji zarządcy, w pewnym sensie – w sposób dorozumiany – deklaruje się posiadanie odpowiednich ku temu kompetencji.
Uwaga! Nie można także usprawiedliwiać bezczynności członka zarządu oczekiwaniem na poprawę sytuacji finansowej spółki. Będzie tak nawet wówczas, gdy zarząd prowadzi zaawansowane rozmowy z potencjalnymi inwestorami, których zaangażowanie kapitałowe pozwoliłoby rozwiązać problemy finansowe spółki. Sytuacja jest zerojedynkowa. W momencie, gdy wystąpią przesłanki niewypłacalności, członek zarządu musi złożyć wniosek o upadłość niezależnie od tego, jak ocenia szanse na odwrócenie negatywnego trendu. Ustawodawca nie przewiduje dla niego luzu decyzyjnego w tym zakresie. Zaniechanie jest równoznaczne z naruszeniem obowiązku, co z kolei otwiera drogę do jego osobistej odpowiedzialności za zobowiązania spółki.
Czujność uchroni przed sankcjami
Pełnienie funkcji w zarządzie spółki to odpowiedzialność, która wymaga aktywności, czujności i rzetelności. Osoba, która nie jest gotowa na bieżąco analizować danych finansowych, weryfikować sprawozdań i podejmować trudnych decyzji, nie powinna przyjmować tej funkcji. Brak nadzoru, zaniechanie obowiązków i scedowanie ich na inne podmioty czy współpracowników mogą skutkować bardzo dotkliwymi konsekwencjami – od odpowiedzialności finansowej, przez odpowiedzialność karną, aż po wieloletni zakaz prowadzenia działalności. ©℗
Podstawa prawna
Podstawa prawna
art. 299, art. 585 ustawy z 15 września 2000 r. – Kodeks spółek handlowych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 18; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 96)
art. 116 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 111; ost.zm. Dz.U. z 2025 r. poz. 1417)
art. 21 ust. 3, art. 373 ustawy z 28 lutego 2003 r. – Prawo upadłościowe (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 614; ost.zm. Dz.U. z 2025 r. poz. 1172)