To krok, który symbolicznie otwiera nowy etap w handlu internetowym. Allegro pokazuje, że sprzedaż alkoholu online jest faktem i trzeba ją uregulować. Dla przedsiębiorców to szansa, ale też duża odpowiedzialność. Platforma wymaga m.in. zezwoleń gminnych, stosowania procedur weryfikacyjnych i współpracy z przewoźnikami gotowymi kontrolować wiek odbiorcy. W praktyce oznacza to dodatkowe koszty i organizacyjne wyzwania.
Najważniejsze są trzy ich grupy.
Po pierwsze – formalne: przedsiębiorca musi mieć zezwolenie gminne obejmujące dany rodzaj alkoholu (piwo, wino, mocne trunki) i pamiętać, że obowiązują go też lokalne (stacjonarne) ograniczenia, np. zakaz sprzedaży w określonych godzinach.
Po drugie – organizacyjne: trzeba przygotować wewnętrzne regulaminy, przeszkolić pracowników, wdrożyć procedury compliance i system weryfikacji wiekowej.
Po trzecie – sprzedażowe: każda oferta w sklepie internetowym lub na platformie musi być prawidłowo oznaczona i zawierać informacje wymagane przez przepisy.
Nie. Paczkomat nie daje możliwości weryfikacji wieku, dlatego w tym modelu sprzedaż alkoholu jest praktycznie wykluczona. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości wymaga, by nie trafił on do osoby niepełnoletniej. To oznacza, że dostawa musi być realizowana w modelu, w którym możliwe jest sprawdzenie dokumentu tożsamości. W praktyce chodzi o kuriera lub punkt odbioru, ale z obsługą.
Dokładnie tak. Sprzedawca powinien mieć pewność, że kurier lub pracownik punktu odbioru sprawdzi dowód osobisty i potwierdzi pełnoletność. To oznacza, że nie każdy operator logistyczny wchodzi w grę – część firm w ogóle nie oferuje takiej usługi. Warto więc zawczasu sprawdzić procedury przewoźnika i podpisać umowę, w której odpowiedzialność za weryfikację wieku będzie jasno określona.
Sprzedawca pozostaje głównym adresatem obowiązków. To on jest stroną umowy. Kurier może być partnerem w tym procesie, ale jeśli dojdzie do naruszenia, to zezwolenie może stracić właśnie sprzedawca. Dlatego zawsze rekomendujemy, by dokumentować sposób doręczenia, np. mieć potwierdzenie, że kurier faktycznie sprawdził dowód.
W skrócie to przede wszystkim brak zezwoleń lub nieprawidłowy ich zakres, np. sprzedawanie wina na podstawie zezwolenia obejmującego tylko piwo. Ale też niewłaściwa współpraca z przewoźnikami, czyli traktowanie dostawy alkoholu tak samo jak dostawy innych produktów.
I jeszcze brak szkoleń i procedur – to powoduje, że ani sprzedawca, ani kurier nie wiedzą, jak reagować, gdy klient nie ma przy sobie dowodu.
W tej kwestii sprzedawcy muszą być najbardziej czujni. Przepisy nie pozostawiają tu pola do negocjacji – alkohol nie może trafić do osoby poniżej 18. roku życia. Jeśli proces doręczenia nie jest zabezpieczony, przedsiębiorca naraża się na poważne sankcje: utratę zezwolenia, kary finansowe, a przede wszystkim utratę reputacji. Należy zatem wybierać takich przewoźników, którzy faktycznie weryfikują wiek, a nie zostawiają przesyłkę pod drzwiami lub w paczkomacie, bez kontaktu z klientem.
Warto też dokumentować dostawę, aby w razie kontroli mieć dowód, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
Ważna jest również inwestycja w szkolenia pracowników, żeby wiedzieli, jak reagować np. gdy klient odmawia okazania dokumentu.
Niestety nie. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości powstała w czasach, gdy internet nie był kanałem sprzedaży. Są więc luki i niejasności. Pojawiają się nawet pomysły, by wprowadzić obowiązek osobistego odbioru alkoholu, co jest wprost sprzeczne z ideą handlu online. Potrzebujemy nowelizacji przepisów, która jasno określi: jakie formy dostawy są dopuszczalne, kto odpowiada za weryfikację wieku, jakie obowiązki spoczywają na sprzedawcy, a jakie na platformie i przewoźniku. Bez niej cała odpowiedzialność spoczywa na takich platformach jak Allegro i sprzedawcach e-commerce, którzy szukają możliwości zagospodarowania nisz w biznesie, ale potykają się o niejasne przepisy i nie wiedzą, czy krok w danym kierunku nie grozi sankcjami.
To niewątpliwie szansa biznesowa, bo konsumenci oczekują wygody i chcą kupować w ten sposób. Ale to też segment wymagający najwyższej odpowiedzialności. Dlatego apeluję do przedsiębiorców: traktujcie tę działalność jak obszar wysokiego ryzyka, w którym nie ma miejsca na półśrodki. A do ustawodawcy: zamiast zakazywać, lepiej uregulować – tak, aby rynek działał w przejrzystych ramach i chronił zarówno sprzedawców, jak i konsumentów. ©℗