Szczekanie psów, szczególnie w nocy lub przez wiele godzin w ciągu dnia, to problem, który dotyka coraz większej liczby mieszkańców polskich miast i miasteczek. Dla zdecydowanej większości ludzi tego rodzaju hałas należy do katalogu codziennych odgłosów, do których po prostu trzeba przywyknąć. Okazuje się jednak, że dla niektórych jest on szczególnie uciążliwy.

Czy można karać właściciela hałasującego psa?

Z pisma nadesłanego do rzecznika praw obywatelskich przez jedną ze zmagających się z tym problemem osób wynika, że jest ona bezsilna wobec szczekającego psa jej sąsiadów. Ten obywatel, „powołując się na przykłady z innych państw, postuluje wprowadzenie regulacji wprost zobowiązującej osoby utrzymujące zwierzęta domowe do zapewnienia im opieki w sposób niepowodujący nadmiernego hałasu lub długotrwałego zakłócania spokoju otoczenia”. Opisy podobnych przypadków cyklicznie pojawiają się na łamach prasy lokalnej, do której zgłaszają się udręczeni hałasem i - jak twierdzą - cierpiący na bezsenność sąsiedzi miłośników czworonogów.

RPO pochylił się nad tym postulatem i zlecił analizę obowiązujących dziś przepisów. Wynika z niej, że obecnie nie ma narzędzi prawnych, które wychodziłyby naprzeciw oczekiwaniom petenta zwracającego się o pomoc do prof. Marcina Wiącka. Sprawą zajął się jeden z zespołów w biurze RPO, a jego dyrektor Piotr Mierzejewski zwrócił się do Ministerstwa Klimatu i Środowiska z prośbą o interwencję.

Brak kar dla właścicieli psów

„Jedynym relatywnie skutecznym narzędziem, w jakie polskie prawo wyposaża osoby narażone na hałas (spowodowany szczekaniem psa – red.), jest możliwość skierowania powództwa do sądu powszechnego w reżimie ochrony dóbr osobistych lub ochrony posiadania nieruchomości” – czytamy w liście do resortu klimatu. Z przeprowadzonej przez biuro RPO analizy prawnej wynika również, że w odniesieniu do tego problemu nie da się wykorzystać żadnych środków administracyjnych oraz sankcji przewidzianych w kodeksie wykroczeń. Wynika to stąd, że odgłosy wydawane przez psa albo innego czworonożnego domownika trudno uznać za „umyślne”. Zaś z orzecznictwa Sądu Najwyższego (np. wyrok SN 30 września 2002 r., sygn. III KKN 327/02) jasno wynika, że tylko umyślne działania można zakwalifikować jako wykroczenie.

Przedstawiciel RPO zauważa, że ukształtowane przez lata orzecznictwo sądów administracyjnych (np. wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 9 września 2025 r., sygn. III OSK 1227/22) stoi na przeszkodzie formułowaniu przez rady gmin „obowiązków odnoszących się do utrzymywania zwierząt domowych na nieruchomościach prywatnych” i zamieszczaniu ich w regulaminach utrzymania czystości i porządku w gminach, które stanowią część prawa lokalnego. Dlatego też zdaniem Piotra Mierzejewskiego konieczna jest interwencja ustawodawcy. W związku z tym dyrektor zespołu w biurze RPO prosi resort klimatu o „wyrażenie opinii odnośnie do zasadności zmiany zakresu delegacji dla rad gmin do stanowienia regulaminów utrzymania czystości i porządku w sposób, który dopuszczałby określanie w tych regulaminach zasad utrzymywania zwierząt domowych na nieruchomościach prywatnych”.