Po aresztowaniu Piniora, po ustawie o zgromadzeniach wielu działaczy opozycji lat 80. uważa, że trzeba protestować 13 grudnia - powiedział lider KOD Mateusz Kijowski w wywiadzie dla RMF FM.

W dokumencie "Stop dewastacji Polski", podpisanym między innymi przez KOD, napisano: "Dziś nadeszła chwila, by wypowiedzieć posłuszeństwo tej władzy". Kijowski tłumaczył się w RMF FM z tych słów. "Uważam, że Polacy nie są zobowiązani do przestrzegania ustawy o zgromadzeniach w takiej formie, w jakiej została ona przyjęta przez Sejm. Nie mają obowiązku, żeby się podporządkować prawu, które łamie podstawowe prawa człowieka" - powiedział lider KOD.

Kijowski zaznaczył też, że pomimo wątpliwości, czy 13 grudnia to dobra data na organizowanie ulicznych protestów, KOD zamierza manifestować. "Pojawiło się wiele sporów (…). Dostałem nawet list od działaczy regionu wielkopolskiego "Solidarności" lat 1980-89, że to jest zła data i nie należy wtedy ogłaszać strajku. Ale po ostatnich wydarzeniach, po aresztowaniu Piniora, po ustawie o zgromadzeniach, wiele osób z tamtej opozycji - łącznie z tymi, którzy podpisali ten list - zmieniło pogląd. Stwierdzili, że jednak w tej chwili trzeba protestować trzynastego " - zaznaczył Kijowski.

Kijowski powiedział też, że "13 grudnia 1981 władza odbierała ludziom wolność, odbierała godność i odbierała nadzieję". Lider KOD porównał działania PiS do okresu stanu wojennego i zapowiedział na dzień rocznicy przejście sprzed dawnej siedziby KC PZPR przed siedzibę PiS na Nowogrodzkiej. "To jest symboliczne połączenie dwóch ośrodków" - stwierdził.