W USA znacząco wrosła liczba przestępstw popełnianych z nienawiści przeciwko muzułmanom. Zdaniem ekspertów może to mieć związek z atakami zwolenników Państwa Islamskiego w Europie i USA, ale też antymuzułmańską retoryką podczas kampanii prezydenckiej.

W ubiegłym roku, zgodnie z danymi przedstawionymi przez FBI, zanotowano 257 przypadków przestępstw przeciwko muzułmanom. To o prawie 70 proc. więcej niż w roku poprzednim. To też najwięcej od 2001 roku, gdy ofiarami przestępstw popełnionych z antymuzułmańskiej nienawiści padło 481 osób. Wówczas falę nienawiści wobec muzułmanów eksperci postrzegali jako reakcję na zamachy terrorystyczne na World Trade Center i Pentagon z 11 września 2001.

W sumie, według FBI w 2015 roku zanotowano 5850 przypadków przestępstw popełnionych z nienawiści, o 6,7 proc. więcej niż rok wcześniej. Najwięcej popełniono ich przeciwko Afroamerykanom, bo aż 1745, co stanowiło wzrost o 7,6 proc. w porównaniu z 2014 rokiem. O 9 proc. wzrosła liczba przestępstw antysemickich. Nie zanotowano natomiast wzrostu liczby przestępstw przeciwko mniejszości latynoskiej.

Zdaniem ekspertów, liczby te są w rzeczywistości znacznie wyższe, bo nie wszyscy zgłaszają przestępstwa na policję. Według Southern Poverty Law Center (SPLC), centrum zajmującym się zwalczaniem przemocy wobec najsłabszych w społeczeństwie, w sumie wszystkich przestępstw popełnionych z nienawiści mogło być w ubiegłych latach nawet 260 tys. rocznie, kilkadziesiąt razy więcej niż wskazują statystyki FBI.

Wzrost w 2015 roku przestępstw przeciwko muzułmanom eksperci tłumaczy złością po ubiegłorocznych zamachach w Paryżu oraz w San Bernardino w Kalifornii, do których przyznali się sympatycy Państwa Islamskiego. Ale przynajmniej częściowo łączą je także z retoryką używaną podczas kampanii prezydenckiej przez nowojorskiego prezydenta Donalda Trumpa. Trump obiecywał, że jeśli zostanie prezydentem to zaostrzy kontrole meczetów przez służby porządkowe, a także wprowadzi - jako środek antyterrorystyczny - tymczasowy zakaz wjazdu do USA dla muzułmanów. Pod koniec kampanii wycofał się z tej propozycji.

"Nie mam wątpliwości, że kampania Trumpa wpłynęła i to bardzo na te liczby" - powiedział cytowany w "Washington Post" ekspert z SPLC Mark Potok. Wskazał on, że wielu zwolenników Trumpa przyjęło podobny do niego antymuzułmański ton. Zdaniem Potoka przestępstw przeciwko muzułmanom w 2016 roku nie będzie mniej, lecz raczej więcej. Od dnia wyborów prezydenckich do wtorku SPLC naliczyła już 315 przypadków zastraszania i nawoływania do nienawiści przeciwko tej mniejszości. Np. w ubiegłym tygodniu ubrana w hidżab muzułmańska studentka w San Diego został obrabowana przez dwóch mężczyzn, którzy - zgodnie z jej zeznaniami - mówili o Trumpie.

Także rzecznik Rady Stosunków Amerykańsko-Islamskich Ibrahim Hooper winą za wzrost przestępstw antymuzułmańskich obarczył "islamofobiczne" wypowiedzi Trumpa, które powtarzane były w kampanii przez media. "Uważamy, że wzrost antymuzułmanskich incydentów powinien skłonić naszych narodowych liderów, by w końcu zaczęli walkę z rosnącą islamofobią w naszym społeczeństwie" - powiedział Hooper.

Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)