To powinno być odbierane tylko, jako wsparcie, a nie jako zachęta, żeby rodzić nieszczęśliwe dzieci - mówi marszałek senior Kornel Morawiecki (Wolni i Solidarni) pytany o przyjętą w piątek przez parlament ustawę o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin "Za życiem".

Ustawa o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin "Za życiem" przewiduje m.in., że z tytułu urodzenia się żywego dziecka z ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu, przysługuje jednorazowe świadczenie w wysokości 4 tys. zł. Przewodnikiem rodzin po systemie wsparcia ma być asystent rodziny, którego zadaniem będzie koordynowanie dostępnej pomocy. Ustawa ma też ułatwić dostęp do świadczeń zdrowotnych, również hospicjów perinatalnych.

"Chcemy ludziom pomagać, ale w sytuacjach tragicznych, kiedy są poczęcia czy płody bardzo źle rokujące(...) to ja nie wiem, czy należy zachęcać matki, żeby rodziły te dzieci" - powiedział marszałek senior podczas spotkania z mediami w sobotę w Łodzi.

Według niego problem jest bardzo złożony. Jak mówił, mamy oczywiście dbać o życie ludzkie i cenić je, jako formę istnienia, która jest bardzo wysoka. Z drugiej jednak strony należy zadać pytanie - czy bronimy za wszelką cenę życia, które nie ma szans na życie, tylko ma szanse na cierpienie. "Wchodzimy w trudny obszar decyzji, ale te decyzje powinny być rozstrzygane w naszym sumieniu. Najlepszą taką osobą czy osobami są rodzice dziecka a nie ustawodawcy" - powiedział Kornel Morawiecki. Przyznał, że miał taki przypadek w rodzinie.

Zdaniem Kornela Morawieckiego to są problemy, które należy rozstrzygać nie na poziomie "życie i śmierć, a na poziomie dobro i zło", bo - jak mówił - to jest właściwy poziom do rozstrzygania ludzkich spraw, a życie i śmierć jest tylko jednym z elementów tego. Kornel Morawiecki uważa, że te kwestie najlepiej rozstrzyga ustawa aborcyjna, która obecnie obowiązuje.