Jeżeli Fundusze Inwestycyjne Zamknięte (FIZ), które nie zostały powołane do kreowania wartości dodanej w gospodarce, zaprzestaną działalności lub ją ograniczą, to nie powinno mieć to wpływu na gospodarkę - ocenia resort finansów w przesłanym PAP w środę komunikacie.

"Uzasadnienie projektu poselskiego wskazuje na korelację liczby FIZ oraz ich wyników finansowych – w kontraście z liczbą i wynikami pozostałych funduszy – prowadzącą do wniosku, iż istotna część FIZ to wehikuły służące de facto celom optymalizacji podatkowej, a nie rzeczywistym potrzebom inwestycyjnym. Jeżeli więc nawet podmioty te ograniczyłyby lub zaprzestałyby działalności, to przyjmując założenie, iż nie były powołane do kreowania rzeczywistej wartości dodanej w gospodarce, zmiana taka nie powinna mieć wpływu na gospodarkę" - napisano w stanowisku MF.

Opodatkowanie Funduszy Inwestycyjnych Zamkniętych podatkiem dochodowym od osób prawnych przewiduje przygotowany przez posłów PiS projekt nowelizacji ustaw o PIT i CIT, który w poniedziałek trafił do Sejmu.

Autorzy projektu wskazali, że w przypadku inwestycji w FIZ opodatkowanie dochodu następuje na poziomie inwestora (uczestnika) na etapie wypłaty zysku, tj. w momencie wykupu lub umorzenia przez fundusz certyfikatów inwestycyjnych - stawką podatku w wysokości 19 proc. Projektodawcy uważają, że fundusze tego typu stanowią jeden z podstawowych elementów budowania struktur planowania podatkowego z wykorzystaniem podmiotów zagranicznych (głównie transparentnych podatkowo), poprzez umiejscawianie FIZ w łańcuchu podmiotów prowadzących działalność gospodarczą i transferowanie dochodów z tej działalności, w zdecydowanej części, do FIZ.

Zgodnie z uzasadnieniem, na utworzenie tego rodzaju prywatnego wehikułu inwestycyjnego mogą sobie pozwolić wyłącznie podmioty inwestujące kwoty rzędu kilkudziesięciu milionów złotych (średnie roczne koszty utrzymania FIZ nie przekraczają 400 tys. zł). To, zdaniem autorów zmian, skutkuje uprzywilejowaniem dużych podatników względem małych i średnich przedsiębiorstw.

Z podanych w uzasadnieniu danych wynika, że w 2013 r. FIZ-y osiągnęły 10 mld zł zysku, w 2014 r. – 7 mld zł, a w 2015 r. - 12 mld zł. W tym samym czasie fundusze otwarte czasem miały straty. Różnica w wynikach FIZ i pozostałych funduszy może być przypisana - według posłów - osiąganiem przez nie zysków de facto z działalności gospodarczej, poprzez mechanizmy optymalizacji podatkowej, a nie inwestycyjnej.

"Przyjmując, iż wynik finansowy FIZ byłby zbliżony do podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym od osób prawnych zmiana zasad opodatkowania funduszy inwestycyjnych mogłaby skutkować zwiększeniem dochodów sektora finansów publicznych o ok. 2-2,5 mld zł, z tytułu opodatkowania dochodów FIZ" - napisano w uzasadnieniu.

Eksperci ostrzegają, że zmiana prowadzi do podwójnego opodatkowania, likwidacji FIZ i odpływu kapitału z Polski.

Doradca podatkowy Marek Kolibski zauważył, że po zmianach FIZ będą opodatkowane tak samo, jak spółki z o.o. i akcyjne, co oznacza, że będziemy mieć do czynienia z podwójnym opodatkowaniem wypłacanych zysków, raz na poziomie funduszu i drugi raz na poziomie inwestora. "Jeśli proponowane zmiany wejdą w życie w 2017 r. oznacza to koniec FIZ, gdyż żaden inwestor nie będzie ponosił kosztów utrzymania FIZ, które są ok. dziesięciokrotnie wyższe niż utrzymanie zwykłej spółki z o.o. Tymczasem FIZ od 2017 r. nie będzie niczym się różnił podatkowo od spółki z o.o" - ocenił.

Także doradca podatkowy Marek Szczepanik zauważył, że dochody funduszy otwartych i specjalistycznych będą mogły korzystać ze zwolnień przedmiotowych, podczas gdy FIZ zapłacą podatek w wysokości 19 proc. "Zmiany wpłyną negatywnie nie tylko na struktury oparte o spółki luksemburskie typu SCSp, co jest zamiarem ustawodawcy, ale także na fundusze, których celem są inwestycje typu private equity, venture capital czy inwestycje w nieruchomości. Tego typu fundusze nie mają żadnego związku z optymalizacją podatkową, ale niestety zapłacą od przyszłego roku 19 proc. CIT" - tłumaczy Szczepanik.

"Zasadniczą konsekwencją nowelizacji będzie – niestety – odpływ kapitału z Polski i zakładanie funduszy gdzie indziej. Szkoda, że fundamentalne dla rynku kapitałowego zmiany przeprowadzane są w trybie ekspresowym bez żadnych konsultacji" - podsumował Szczepanik.