Od spotkania w Mińsku Mazowieckim zaczynamy naszą obecność i ofensywę, obecność nowego etapu Platformy Obywatelskiej - mówił w środę na spotkaniu z mieszkańcami Mińska Mazowieckiego szef PO Grzegorz Schetyna.

W ubiegłym tygodniu politycy PO po posiedzeniu zarządu partii poinformowali, że do lipca przyszłego roku chcą spotkać się z wyborcami we wszystkich powiatach w Polsce. Wcześniej objazd po kraju zapowiedział na konwencji PO w Gdańsku na początku października Grzegorz Schetyna.

"Chcemy być w Polsce powiatowej, lokalnej" - deklarował w środę w Mińsku Mazowieckim Schetyna. Podkreślił, że przyjęty na początku października na Konwencji Krajowej program "Platforma 2.0" PO chce konsultować ze społeczeństwem.

"To jest podstawa do rozmów, które będziemy przeprowadzać z Polakami w całym kraju, z mieszkańcami Polski powiatowej, lokalnej, w regionach, poza wielkimi miastami, wszędzie tam, gdzie będziemy chcieli zapytać, jak Polska ma wyglądać, jakiej Polski chcemy, jak chcemy wyciągać wnioski z ostatnich 8 lat, kiedy rządziliśmy i z ostatniego roku, kiedy jesteśmy w opozycji" - mówił.

Jak zaznaczył Platforma wyciąga obecnie wnioski z tego, że politykom partii "nie udało się przekonać Polaków" w ostatnich wyborach parlamentarnych. "Zależy nam na prawdziwej rozmowie, na tym, żebyśmy usłyszeli, gdzie popełniliśmy błędy i jakie wnioski musimy wspólnie wyciągać, bo to, co dzieje się przez ten ostatni rok, jest takim wielkim ostrzeżeniem dla nas, że musimy być gotowi, musimy przygotować się na następne wybory" - powiedział Schetyna.

"Musimy zakopać ten wielki rów nienawiści, który jest w Polsce, to jest wyzwanie dla partii, którą reprezentujemy, ale szerzej dla wszystkich, którzy chcą tworzyć Polskę obywatelską" i którzy chcą mieszkać w kraju, "w którym ludzi się nie dzieli" - dodał.

Lider Platformy podkreślił jednocześnie, że rządy PO dały Polsce "osiem najlepszych lat w ostatnich kilkudziesięciu czy - jak chce Tomasz Lis - w ostatnich 300 latach". "Przegraliśmy wybory, bo nie oszukiwaliśmy" - przekonywał.

"Wiele zrobiliśmy, ale to nas nie zwalnia z obowiązku nowego etapu, nowego spojrzenia: świeżego, otwartego, takiego, który pozwoli nam zbudować nowy początek, dlatego jesteśmy w Polsce, dlatego rozmawiamy z państwem, nie po to, żeby zagadać rzeczywistość, narzucić swoją wizję, tylko odpowiadać w otwartej rozmowie, szukać dobrego wyjścia" - deklarował Schetyna.

Szef PO podkreślił, że spotkania z mieszkańcami, które Platforma zainaugurowała wizytą w Mińsku Mazowieckim, nie są elementem kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w 2018 r. "Nie przyjeżdżamy angażować się w kampanię wyborczą, bo teraz jej nie ma, chcemy być między Polakami" - powiedział.

Schetyna zapowiedział również, że kampanię samorządową za dwa lata PO zacznie od Mińska Mazowieckiego.

Obecna na konferencji była premier, wiceszefowa PO Ewa Kopacz mówiła, że Platforma chce w trakcie spotkań z mieszkańcami wysłuchać potrzeby zmiany, która była widoczna według niej już przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi, której jednak politycy PO wówczas nie odczytali.

"Jeśli państwo będziecie mieli ochotę przychodzić na takie spotkanie - do czego zachęcam - to każdego dnia będziemy odsłaniać swoje kolejne etapy programowe (...), ale chciałabym też, żebyście państwo za chwilę razem z nami pisali ten nasz program. Bądźcie tymi, którzy mówią, co wam się w tej (wprowadzanej przez PiS) zmianie nie podoba - nie tylko dzisiaj. Jeśli wam się coś podoba, to też to mówcie. My nie jesteśmy ludźmi, którzy nie potrafią powiedzieć, że coś jest dobre, a coś jest złe. Jeśli coś będzie dobrego, będziemy z całego serca wspierać" - zapewniała Kopacz.

"Polacy chcieli zmiany, ale chcieli zmiany na lepsze" - podkreślała. Jednocześnie skrytykowała PiS oraz rząd Beaty Szydło za "rozdawnictwo".

"Ja dzisiaj to, co robi PiS, traktuję jako swoistą podróż po wielkim atrakcyjnym sklepie: półki wypełnione atrakcyjnym towarem, pani premier jeździ z koszykiem, wkłada co atrakcyjniejsze towary, ale jeszcze nie dojechała do kasy" - powiedziała Kopacz.

"Kiedyś będzie musiała dojechać do kasy i zapłacić za to - mówię o ich rozdawnictwie" - zaznaczyła i oceniła, że "przy tej kasie nie zapłaci pani premier, tylko my wszyscy". "Budżet państwa nie jest z gumy" - dodała.

Według b. premier obietnice PiS "oparte na haśle +damy radę+" są dzisiaj mało prawdziwe i mało wiarygodne.