B. prezydent Bronisław Komorowski przestrzegał we wtorek, że choć Polska nie stanęła do tej pory w obliczu poważnego zagrożenia cybernetycznego, to problem tego typu bezpieczeństwa jest jednym z najpoważniejszych wyzwań. Wnioski - jak mówił - trzeba wyciągać m.in. z doświadczeń Ukrainy.

Komorowski wziął udział we wtorkowym seminarium pt. "Cyberbezpieczeństwo. Piąte pole walki", zorganizowanym wspólnie w Warszawie przez instytut jego imienia oraz Fundację Konrada Adenauera.

Na konferencji prasowej po zakończeniu seminarium, były prezydent przypomniał, że NATO dostrzegło problem bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni już kilka lat temu, ujmując go w swej "Koncepcji Strategicznej" z 2010 roku. Sojusz zobowiązał się w niej m.in. do dalszego rozwijania możliwości "zapobiegania, wykrywania, obrony przed atakami cybernetycznymi oraz odtwarzania zdolności po nich". Zapowiedziano działania na rzecz wzmocnienia i koordynacji narodowych zdolności w dziedzinie obrony cybernetycznej, włączenia instytucji NATO w scentralizowany system ochrony cybernetycznej oraz integrowania systemu monitorowania, ostrzegania i reagowania cybernetycznego NATO z państwami członkowskimi.

Według Komorowskiego, troska NATO o cyberbezpieczeństwo podyktowana była doświadczeniami inwazji rosyjskiej na Gruzję z 2008 roku, którą poprzedziło - jak mówił - "budowanie agresji w cyberprzestrzeni" oraz ataków hackerskich na Estonię rok wcześniej. "Dlatego NATO od roku 2010 ten temat ma stale na tapecie. Cieszę się, że Polska, także i ja, jako zwierzchnik Sił Zbrojnych, dołożyłem własną cegłę do budowy prac nad nowoczesnym systemem bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni - i polskiego i ogólnonatowskiego" - podkreślił były prezydent.

W styczniu 2015 roku Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przyjęło "Doktrynę cyberbezpieczeństwa RP". Za strategiczny cel uznano w niej zapewnienie bezpiecznego funkcjonowania RP w cyberprzestrzeni, w tym odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa narodowych systemów teleinformatycznych - zwłaszcza teleinformatycznej infrastruktury krytycznej państwa, a także kluczowych prywatnych podmiotów gospodarczych, należących zwłaszcza do sektorów finansowego, energetycznego i ochrony zdrowia. Doktryna wskazuje na zagrożenia: cyberprzestępczość, np. "cyberprzemoc, cyberprotesty czy cyberdemonstracje o charakterze destrukcyjnym", ataki na systemy łączności, od których zależy kierowanie bezpieczeństwem narodowym, a w odniesieniu do obywateli - kradzieże danych i tożsamości oraz przejmowanie kontroli nad prywatnymi komputerami.

Komorowski ocenił we wtorek, że problem zagrożenia w cyberprzestrzeni będzie się nasilał. "To jest wojna przyszłości - tak może wyglądać nietypowa wojna, ale niesłychanie dotkliwa dla zaatakowanego, bo właściwie pozwalająca na przerwanie normalnego funkcjonowania wielu systemów i cywilnych, ale także i wojskowych" - powiedział b. prezydent.

Zastrzegł, że w przypadku Polski nie pojawiło się na razie żadne wielkie wyzwanie jeśli chodzi o bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni. "Ale z faktu, że np. atak w cyberprzestrzeni, dotknął kraj członkowski NATO i widać elementy tego rodzaju działań w ramach konfliktu ukraińsko-rosyjskiego, należy wyciągać wnioski, że trzeba szykować obronę pod tym względem, nie czekając aż zostaniemy zaatakowani w takim samym stopniu, jak miało to miejsce w odniesieniu do tych przynajmniej trzech krajów - Estonii, Gruzji i Ukrainy" - przekonywał.

Gen. Stanisław Koziej, który kierował BBN w czasie, gdy przyjęta została doktryna o cyberbezpieczeństwie, wyraził podczas seminarium pogląd, że obecnie żyjemy już w czasach "hybrydowej zimnej wojny", a jej podstawową częścią są zmagania w cyberprzestrzeni. "Potencjał cyberbezpieczeństwa jest jednym z istotnych elementów potencjału odstraszania NATO-wskiego w warunkach tej nowej, hybrydowej wojny. Jeśli Sojusz Północnoatlantycki, jeśli my wszyscy nie zbudujemy dobrego cyberpotencjału, w NATO, nie będziemy mogli skutecznie w nowej zimnej wojnie funkcjonować" - mówił b. szef BBN.

B. szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gen. Krzysztof Bondaryk uważa, że Polska, w odróżnieniu od innych państw wysokorozwiniętych, de facto nie posiada polityki kryptologicznej, na którą składają się m.in. normy i standardy kryptologiczne, potencjał do samodzielnego zapewnienia interoperacyjności z NATO, rozwijanie własnych zdolności kryptologicznych oraz posiadanie własnych szyfrów, własnych urządzeń, własnej kryptoanalizy. "To wszystko państwa wysokorozwinięte posiadają. Nasze państwo niestety jest inne" - mówił.

Bondaryk dodał, że wojsko polskie do dziś nie dysponuje podstawowymi normami kryptograficznymi. "Armia polska nie ma wymagań co do kryptografii stosowanej w Siłach Zbrojnych: chodzi o implementację rodzimych rozwiązań, ale także polonizację rozwiązań zagranicznych. Chodzi też o unifikacje rozwiązań krypto dla systemów strategicznych dla łączności rządowej, łączności bezpiecznej" - dodał. jak ocenił bez możliwości zapewnienia bezpiecznej łączności można zakłócić systemy obronne Polski, podsłuchać, zmienić rozkaz.

Bondaryk mówił też, że interoperacyjność z NATO powinna być zapewniona przez polskie urządzenia, a nie poprzez zakupy urządzeń obcych. "Niestety wszystkie urządzenia w Polsce, gdzie mamy kryptografię NATO, są urządzeniami obcymi, chociaż polski przemysł kryptograficzny zdolny byłby do wytworzenia własnych tego typu urządzeń" - zaznaczył b. szef ABW.