Pierwszy autorski projekt PiS budżetu państwa, to projekt bardzo nieodpowiedzialny, który realizuje populistyczne obietnice wyborcze i nie liczy się z realiami ekonomicznymi - powiedziała PAP b. wiceminister finansów Izabela Leszczyna (PO).

"PiS w swoim pierwszym autorskim budżecie przy dobrej koniunkturze gospodarczej funduje Polakom największy deficyt w historii, biorąc pod uwagę jego nominalną wartość - prawie 60 mld zł" - powiedziała posłanka Platformy. Podkreśliła, że groźniejsza niż wartość nominalna deficytu budżetowego jest jego relacja do PKB.

Według niej przedstawiony przez rząd wstępny projekt budżetu na 2017 rok, "to projekt bardzo nieodpowiedzialny, który realizuje bardzo populistyczne obietnice wyborcze i nie liczy się kompletnie z realiami ekonomicznymi".

Jak zaznaczyła, "mamy wojnę w Syrii, trudną sytuację na Wschodzie w związku z konfliktem rosyjsko-ukraińskim, mamy Brexit - co najmniej trzy bardzo groźne zjawiska zewnętrzne, których wpływ na gospodarkę jest nieprzewidywalny" - podkreśliła Leszczyna. "Stworzenie budżetu naciągniętego do granic możliwości, jeśli chodzi o deficyt, jest wyrazem braku odpowiedzialności i wyobraźni" - oceniła.

Jej zdaniem, PO ma chyba największe prawo z wszystkich partii, by krytycznie oceniać przedstawiony przez PiS wstępny projekt budżetu, ponieważ przez co najmniej sześć lat rząd PO-PSL borykał się z światowym kryzysem finansowym.

"Dwie krytyczne sytuacje dla naszego budżetu to (był) rok 2009 i rok 2011. Wysoki deficyt, który wtedy musieliśmy zaakceptować i przedłożyć Sejmowi brał się tylko z jednego powodu, że na całym świecie było wysokie bezrobocie, spowolnienie gospodarcze, recesja we właściwie wszystkich krajach wokół nas. My utrzymywaliśmy się na powierzchni, ale wpływy podatkowe z oczywistych względów były mniejsze" - powiedziała posłanka PO.

Tak wysoki - jej zdaniem - deficyt budżetowy założony przez rząd PiS, "który właściwie balansuje na dopuszczalnej prawem unijnym granicy 3 proc. PKB jest dopuszczalny tylko w jednej sytuacji, kiedy jest kryzys gospodarczy, kiedy rząd ma do wyboru, czy ciąć emerytury, wynagrodzenia, czy zwiększyć deficyt".

"W takiej sytuacja jest oczywiste, że chronimy najuboższych i dlatego musimy się zadłużyć. Dzisiaj, kiedy nasza gospodarka rozwija się w tempie około 3 proc. nie ma właściwie żadnego usprawiedliwienia dla tak wysokiego deficytu w budżecie państwa" - podkreśliła.

Odnosząc się do programu 500 plus mówiła, że rząd powinien prowadzić taką politykę prorodzinną, na którą państwo stać. "My wydawaliśmy na politykę prorodzinną 40 mld zł rocznie i nie mówiliśmy, że z tego powodu deficyt musi być duży" - powiedziała Leszczyna. (PAP)