MKiDN ustaliło wysokość dotacji na 2017 r. dla Muzeum II Wojny Światowej na tegorocznym poziomie. Muzeum wystąpiło o zwiększenie środków; te przyznane nie pozwolą otworzyć placówki. Resort odpowiada, że ostateczne decyzje podejmie po wprowadzeniu planowanych zmian.

Otwarcie powstającego w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) dyrekcja placówki zaplanowała na początek 2017 roku. Z kolei Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego prawie cztery miesiące temu zapowiedziało, że nosi się z zamiarem połączenia tej placówki z powołanym przez siebie w grudniu ub.r. Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 roku.

Jak poinformowała PAP rzeczniczka prasowa Muzeum Alicja Bittner, w związku z planowanym otwarciem dyrekcja placówki wnioskowało do MKiDN o dotację na przyszły rok w wysokości 20,7 mln zł (przy tegorocznej dotacji w wysokości prawie 10,5 mln zł). Bittner wyjaśniła, że na sumę, o którą wnioskowano, składały się szczegółowo wyliczone składniki konieczne do uruchomienia placówki, w tym środki na zatrudnienie nowych pracowników, koszty ogrzewania, elektryczności, wody, ochrony, sprzątania budynku muzeum, itd.

Jak podała Bittner, w ostatnich dniach placówka otrzymała z resortu informację, że przyszłoroczny budżet Muzeum wyniesie tyle samo co tegoroczny – niemal 10,5 mln zł (zostanie do niego dołożona suma nieco ponad 1 mln zł przeznaczona na dotację dla Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 r.). „Dyrektor Muzeum wystąpił już do ministerstwa z wnioskiem o zwiększenie budżetu do poziomu umożliwiającego otwarcie i funkcjonowanie Muzeum w 2017 r.” – poinformowała Bittner.

W poniedziałek informację o ustaleniu przyszłorocznej dotacji MIIWŚ na poziomie tegorocznej potwierdziło Centrum Informacyjne MKiDN. Centrum poinformowało PAP również, że „resort kultury zdaje sobie sprawę z potrzeb Muzeum, jednakże wszelkie decyzje o wysokości finansowania zostały odłożone do czasu podpisania aktu o połączeniu i określeniu statutu, a także struktury organizacyjnej tej jednostki po połączeniu”. „Pragniemy również podkreślić, że istnieje możliwość zwiększenia dotacji w trakcie roku budżetowego” – poinformowało Centrum.

Plan budowy w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej ogłosił we wrześniu 2008 r. rząd Donalda Tuska. Pierwotnie powołano placówkę pod nazwą Muzeum Westerplatte, ale po trzech miesiącach zmieniono ją na MIIWŚ. Działkę pod budowę placówki podarowało miasto Gdańsk. Z kolei rząd zobowiązał się do wyasygnowania na ten cel, w ramach wieloletniego planu, 358 mln zł. Ze względu na problemy budowlane i technologiczne w kwietniu 2015 r. sumę tę podwyższono do prawie 449 mln zł.

Otwarcie placówki (kilkukrotnie przesuwane) ma – zgodnie z zapowiedziami dyrekcji - nastąpić na początku 2017 r. Wystawa główna muzeum ma zająć ponad 5 tys. m kw. Nowoczesna scenografia, uzupełniona o liczne multimedia, ma być tłem dla autentycznych przedmiotów związanych z II wojną, a całość ma pokazać spójny obraz tego konfliktu wojennego i jego konsekwencji zarówno w kontekście politycznym, jak i losów pojedynczych ludzi, Polaków, ale też innych narodów.

W połowie kwietnia resort kultury ogłosił (i obwieszczeniem z 6 maja br. podtrzymał tę decyzję) zamiar połączenia MIIWŚ z powołanym przez siebie w grudniu ub.r. Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 roku. Zgodnie z przepisami – po upływie co najmniej trzech miesięcy od ogłoszenia zamiaru, resort powinien ogłosić ostateczną decyzję w tej sprawie.

Ministerstwo argumentowało zamiar połączenia placówek chęcią racjonalizacji wydatków. Zdaniem dyrekcji MIIWŚ działania resortu miały jednak na celu głównie doprowadzenie do odwołania dyrektora placówki prof. Pawła Machcewicza (przepisy dot. łączenia placówek umożliwiają zerwanie zawartej z nim do końca 2019 r. umowy o pracę) oraz zmiany wystawy głównej muzeum.

O ekspozycji przygotowywanej przez dyrekcję MIIWŚ wicepremier i minister kultury Piotr Gliński wypowiadał się m.in. w maju. "Obecne kierownictwo zdaje się planować uniwersalistyczną opowieść o dziejach tego konfliktu i zaangażowanych weń narodów. Zamiast skoncentrować się na polskiej narracji tego zdarzenia. (...) To polski punkt widzenia powinien być prezentowany w tym muzeum, tak jak brytyjski punkt widzenia jest prezentowany w Imperial War Muzeum w Wielkiej Brytanii" - podkreślał Gliński.

Zdaniem dyrekcji gdańskiej placówki szef resortu kultury opierał się w swoich krytycznych opiniach dotyczących ekspozycji głównie na treści, zleconych przez siebie, recenzji przygotowanych przez trzech historyków. Jeden z recenzentów - prof. Jan Żaryn zarzucał autorom wystawy m.in., że „dokonali strategicznego wyboru, w którym polski punkt widzenia na historię II wojny światowej został zasypany +pseudouniwersalizmem+”. Wszyscy recenzenci krytykowali też wystawę za to, że nie uwzględniono na niej wielu wojennych wątków.

W odpowiedzi szefostwo MIIWŚ argumentowało, iż "założenie, że istnieje sprzeczność między tym, co polskie, narodowe, a tym, co uniwersalne, jest fałszywe". Dyrekcja placówki przekonywała też, że wspomniane przez recenzentów brakujące wątki w rzeczywistości są obecne na ekspozycji, a recenzenci nie wiedzieli o tym, bo opiniując wystawę oparli się na fragmentarycznej tylko dokumentacji dostarczonej przez ministerstwo.

Po ogłoszeniu planów resortu z apelem o powstrzymanie się od połączenia dwóch gdańskich muzeów wystąpiły do ministra kultury m.in. gdańska Rada Miasta, Kolegium Programowe MIIWŚ, Polski Komitet Narodowy Międzynarodowej Rady Muzeów oraz liczni historycy, przedstawiciele środowisk kombatanckich, a także osoby, które przekazały MIIWŚ rodzinne pamiątki.

W ostatnich tygodniach w Muzeum II Wojny Światowej trwała prowadzona przez siedmiu urzędników MKiDN kontrola. Zakończyła się ona 5 sierpnia; efekty nie są jeszcze znane. Z kolei 1 sierpnia dwóch członków Rady Powierniczej MIIWŚ - Tadeusz Filipkowski i Jacek Taylor – zwrócili się do NIK z wnioskiem o kontrolę działalności ministra kultury. We wniosku napisano m.in., że „akcja +łączenia+ (placówek) spowoduje znaczne szkody, których Minister z pewnością dotychczas nie oszacował. Wystąpi konieczność sporządzenia inwentaryzacji majątku zlokalizowanego w znacznej części na terenie budowy, co doprowadzi do wstrzymania prac. To z kolei spowoduje przestoje w realizacji zawartych kontraktów, kary umowne, oraz następstwa nieterminowego wykorzystania środków programu wieloletniego”.

Anna Kisicka (PAP)