Zdecydowana większość Węgrów, którzy deklarują udział w zaplanowanym na 2 października referendum w sprawie kwot obowiązkowego osiedlania uchodźców, chce głosować przeciwko kwotom – wynika z opublikowanego w środę sondażu ośrodka Zavecz Research.

Udział w referendum zadeklarowało 53,9 proc. ankietowanych przy czym 40,3 proc. zamierza odpowiedzieć odmownie na pytanie: "Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzać również bez zgody parlamentu obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?".

Tylko 4,2 proc., a więc dziesięciokrotnie mniej, chce odpowiedzieć na pytanie twierdząco, a 9,4 proc. jeszcze nie zdecydowało, jakiej odpowiedzi udzielą.

„Sposób sformułowania pytania sprawia, że trudno na nie odpowiedzieć twierdząco” - ocenia portal internetowy Index, dodając, że na wynik sondażu mogło też mieć wpływ to, iż przeprowadzono go pod koniec lipca, czyli w okresie fali zamachów w Europie.

Zdaniem portalu poziom sprzeciwu dla kwot może jednak jeszcze wzrosnąć, gdyż choć rząd już teraz konsekwentnie skupia uwagę społeczeństwa na temacie imigracji, to „prawdziwa kampania nasili się zapewne dopiero później, bliżej terminu referendum”.

W sondażu przebadano też nastawienie do kwot w zależności od preferencji partyjnych. Chęć udziału w głosowaniu i udzielenia odmownej odpowiedzi na pytanie zadeklarowało 63 proc. zwolenników rządzącego Fideszu i 62 proc. skrajnie prawicowej partii Jobbik.

Elektorat pozostałych partii opozycyjnych jest bardzo podzielony. Zwolennicy Koalicji Demokratycznej w większości (69 proc.) zamierzają zbojkotować referendum. Choć do bojkotu wzywa też kierownictwo Węgierskiej Partii Socjalistycznej, to 32 proc. jej wyborców zamierza głosować i tylko 29 proc. zapowiada bojkot; pozostali są niezdecydowani.

Z sondażu wynika również, że respondenci w zdecydowanej większości nie wiążą sposobu głosowania w referendum z poparciem dla UE. Tylko 17 proc. pytanych zadeklarowało, że chcieliby, aby Węgry wystąpiły z Unii, a 68 proc. poparło członkostwo we Wspólnocie. 36 proc. zwolenników członkostwa w UE zamierza przecząco odpowiedzieć na pytanie węgierskiego referendum.

Prowadzący badanie Tibor Zavecz tak zinterpretował wyniki: „Podczas gdy większość zwolenników UE nie poparła stanowiska rządu i albo waha się, czy pójść głosować, albo już zdecydowała, że pozostanie w domu, a przeciwnicy UE zdecydowanie są przeciwko kwotom, to znaczna część elektoratu Fideszu popiera członkostwo w Unii i sądzi jedynie, że UE nie prowadzi w sprawie kwot uchodźców słusznej polityki”.

Według portalu Index choć referendum może się okazać ważne - potrzeba do tego udziału co najmniej 50 proc. wyborców – to jego znaczenie jest raczej symboliczne. To „środek nacisku, poprzez który rząd chce pokazać, że potrafi zdobyć poparcie węgierskiego społeczeństwa” – ocenia Index.

Sondaż przeprowadzono pod koniec lipca na zlecenie portalu Index na reprezentatywnej próbie 1000 osób. Margines błędu wyniósł 3 proc.