Mechanizm umożliwiający w większym stopniu orzekanie przez TK w pełnym składzie, uściślenie ustawowe zapisów dot. apolityczności sędziów Trybunału, wprowadzenie wobec nich zasad postępowania dyscyplinarnego - postuluje w raporcie zespół ekspertów ds. TK powołany przez marszałka Sejmu.

Dokument zawiera też krytykę części zapisów opinii Komisji Weneckiej.

Treść raportu została we wtorek opublikowana na stronie internetowej Sejmu. Dokument, który składa się z ponad 80 stron jest podzielony na trzy części: analizę opinii Komisji Weneckiej, analizę konfliktu polityczno-prawnego wokół Trybunału oraz propozycje dla władzy ustawodawczej, zawarte w 10 tezach.

Zdaniem zespołu opinia Komisji Weneckiej, oprócz wielu cennych wypowiedzi, "zawiera jednak również argumentacje trudne do zaaprobowania", zawierające "błędy inferencyjne, interpretacyjne i semantyczne".

Zespół zarzuca Komisji Weneckiej m.in. "manipulacje informacjami albo braki informacyjne, pomijanie albo bagatelizowanie głębokich kulturowych, politycznych i historycznych źródeł problemów Trybunału Konstytucyjnego", "chwyty erystyczne", "przewidywanie przyszłości i snucie wielowariantowych hipotez opartych na słabo uzasadnionych założeniach", "błędy w interpretacji polskich przepisów prawa".

Według ekspertów Komisja nie dokonała analizy treści licznych wypowiedzi sędziów TK, w tym prezesa Trybunału, podczas prac parlamentarnych, "albo pominęła je świadomie, co doprowadziło ją do błędnej oceny sytuacji".

"Problem w tym, że sposób wywodu prezentowany przez Komisję Wenecką czyni ułomnym myślenie o +suwerenie+, spychając go do roli nie tyle czynnika legitymizującego swoje konstytucyjnie powołane organy, ile czynnika wskazującego jedynie tych, którzy mają działać w organach czerpiących legitymację wyłącznie z abstrakcyjnego porządku prawnego, który drogą interpretacji sędziów konstytucyjnych mógłby stać się podstawą ich niekontrolowanej przez nikogo władzy arbitralnej, podważając zasady demokratycznego państwa prawa" - uznają autorzy raportu.

Według ekspertów, Trybunał Konstytucyjny stawałby się organem władzy ustawodawczej, gdyby przyjąć – co sugeruje Komisja Wenecka, – że musi on wystąpić na każdej ścieżce legislacyjnej prowadzącej do uchwalenia ustawy. "Teza o konieczności wystąpienia Trybunału w roli organu +zatwierdzającego+ (lub negującego) konstytucyjność ustawy prowadziłaby do wniosku, iż organ ten nie jest już (lub jest już nie tylko) organem władzy sądowniczej, lecz staje się (lub jest również) organem władzy ustawodawczej" - podkreślono.

Autorzy raportu zauważają, że taka teza neguje powszechnie uznawane w doktrynie domniemanie konstytucyjności ustaw i stawia Trybunał w roli, której nie przewiduje dla niego obowiązująca konstytucja.

W raporcie podkreślono, że Trybunał Konstytucyjny poprawnie uznał 14 stycznia, że rozpatrzy nowelizację ustawy o TK, autorstwa PiS. "Jednak błędnie przyjął, iż nie będzie stosował przepisów nowelizacji w przypadku tej sprawy, ponieważ bezpośrednio dotyczy ona jego funkcjonowania" - zaznaczono. "Tego rodzaju wyłączenia nie przewiduje obowiązująca konstytucja RP, której nadrzędność uznawać powinien Trybunał Konstytucyjny. Należy podkreślić, że organ ten nie otrzymał kompetencji w zakresie wskazywania ustaw jako podlegających ocenie w szczególnym trybie, warunkującym ich wejście w życie" - głosi raport.

Zespół podkreśla, że zasada vacatio legis umożliwia zbadanie konstytucyjności ustawy przed jej wejściem w życie, ale - jak stwierdza - "nie jest ona jednak przewidziana jako zasada konstytucyjna i nie może być taką ustanowiona, np. poprzez decyzję Trybunału Konstytucyjnego, który także w tym zakresie nie ma kompetencji wynikającej z konstytucji".

Według autorów raportu dla poprawności rozstrzygania spraw przez Trybunał Konstytucyjny "za zasadne należy uznać wymaganie minimalnego kworum określonego w badanej przez Trybunał ustawie". "Skoro, zgodnie z nowelizacją z 22 grudnia 2015 r., ustalone ono zostało na poziomie trzynastu sędziów, to rozstrzygnięcie może nosić znamiona orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego o tyle, o ile przewidziane kworum zostało osiągnięte" - podkreślono.

"Mniemanie, jakoby +siła stanowiąca+ czyniła Trybunał Konstytucyjny władnym ustalać zakres własnych działań czy własnej aktywności w zakresie określania np. daty wejścia w życie ustawy, wiązanej w szczególności z momentem orzekania przez Trybunał, a nie z momentem wskazanym w samej ustawie przez +zwykłego ustawodawcę+, nie jest jednak oparte na przepisach polskiej Konstytucji. Swojej kompetencji w tym zakresie Trybunał nie może wywieść z przepisów konstytucji RP" - czytamy w raporcie.

Zespół rekomenduje rozwiązanie ustawowe polegające na wprowadzeniu wymogu zgłoszenia kandydata na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego przez co najmniej 15 posłów. W pierwszej kolejności - według autorów - sędziów TK powinien wybierać Sejm kwalifikowaną większością 3/5 głosów. Natomiast w drugiej kolejności (gdyby żaden z kandydatów nie osiągnął kwalifikowanej większości) Sejm wybierałby sędziego TK zwykłą większością spośród dwóch kandydatów, którzy uzyskali największą liczbę głosów w pierwszym głosowaniu.

W opinii ekspertów "przepisy konstytucji powinny możliwie szczegółowo odnosić się do zagadnień dotyczących ustroju Trybunału Konstytucyjnego".

Według zespołu, sprawę apolityczności sędziów TK należy uściślić na poziomie ustawowym. Sugeruje też opracowanie w Trybunale Konstytucyjnym kodeksu etycznego. "Rekomendowaną gwarancją powinien być nie tylko zakaz zaangażowania w działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności organizacyjnej Trybunału i niezawisłości jego sędziów, ale również zakaz przynależności do partii politycznych oraz kandydowania w wyborach o charakterze politycznym kandydatów na sędziów, w okresie pięciu lat przed dniem wyboru" - czytamy w raporcie.

Zespół za uzasadnione uznaje utrzymanie regulacji zobowiązującej do złożenia ślubowania przez sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Odmowa złożenia ślubowania powinna być równoznaczna ze zrzeczeniem się stanowiska sędziego TK.

Zespół rekomenduje też rozwiązanie przewidujące powoływanie prezesa TK przez prezydenta spośród co najmniej trzech kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne na okres trzech lat, z zaznaczeniem, że okres ten nie może być dłuższy niż kadencja sędziego TK.

Eksperci uznają, że rozwiązaniem optymalnym jest utrzymanie modelu orzekania przez Trybunał Konstytucyjny zarówno w pełnym składzie, jak i w składach o mniejszej liczbie sędziów.

"Dla ochrony podstawowych wartości ustrojowych zasadne jest wprowadzenie mechanizmu umożliwiającego w większym stopniu niż do tej pory, orzekanie przez TK w pełnym składzie (co najmniej 11 sędziów). (...)TK powinien orzekać większością głosów w mniejszych składach orzekających oraz większością konstytucyjnej liczby sędziów TK w przypadku orzekania w pełnym składzie" - czytamy w raporcie.

W opinii zespołu, w przypadku orzekania w sprawie zgodności z konstytucją ustawy o organizacji i postępowaniu przed TK, orzeczenie powinno zapadać w pełnym składzie większością 2/3 konstytucyjnej liczby sędziów Trybunału.

Według ekspertów, wnioski kierowane do TK powinny być rozpoznawane przez składy orzekające według kolejności ich wpływu. "Zespół uważa za właściwe pełne wdrożenie zaleceń Komisji Weneckiej poprzez zwiększenie przejrzystości istniejącego systemu rozdziału spraw i ich przepływu w Trybunale oraz wprowadzenia rozsądnych terminów ich rozstrzygania" - podkreślono w raporcie.

Zespół opowiada się też za ustanowieniem "przejrzystych, logicznych i funkcjonalnych zasad postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów TK". Dotyczy to zarówno sędziów orzekających, jak i w stanie spoczynku.

Parlament zakończył prace nad nową ustawą o TK 22 lipca. W poniedziałek - 1 sierpnia - na internetowej stronie Sejmu pojawił się komunikat, że Zespół Ekspertów ds. Problematyki TK K złożył na ręce marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego raport, będący efektem jego pracy.

Zespół powstał w następstwie wydania przez Komisję Wenecką opinii, w której wezwała ona polski parlament do znalezienia rozwiązania sporu wokół TK. O opinię w sprawie noweli ustawy o TK z grudnia 2015 r. autorstwa PiS zwrócił się do KW pod koniec grudnia ub.r. szef MSZ Witold Waszczykowski. W marcu premier Beata Szydło przekazała opinię KW do parlamentu, by tam wszystkie siły polityczne wypracowały na jej podstawie rozwiązanie kompromisowe, a marszałek Sejmu powołał w tej sprawie zespół ekspertów.

Zgodnie z nową ustawą o TK pełny skład Trybunału to co najmniej 11 sędziów. Ma on orzekać m.in. w sprawach o szczególnej zawiłości. Pełny skład ma też badać: weta prezydenta do ustaw, ustawę o TK, spory kompetencyjne między organami państwa, przeszkodę w sprawowaniu urzędu prezydenta RP, zgodność z konstytucją działalności partii politycznych. Konstytucyjność ustaw będą badać składy 5-osobowe. Składy 3-osobowe zbadają m.in. konstytucyjność innych aktów normatywnych, np. rozporządzeń. Orzeczenia we wszystkich składach zapadać będą zwykłą większością głosów.

Trybunał przez dłuższy czas nie wyznaczał terminów rozpraw, chcąc najpierw zbadać grudniową nowelę ustawy o TK autorstwa PiS. 9 marca 12-osobowy skład TK orzekł, że cała nowela narusza konstytucję. Według rządu nie był to wyrok - bo został wydany z pominięciem przepisów tej nowelizacji - i dlatego nie został opublikowany. Niepublikowane są też kolejne wyroki wydawane przez TK. Łącznie od 9 marca zapadły 22 wyroki.

Dlatego zgodnie z ustawą - po jej wejściu w życie, w ciągu 30 dni opublikowane zostaną wyroki wydane przez TK przed 20 lipca z - jak określono - naruszeniem dotychczasowych przepisów. Publikacji nie podlegałyby jednak wyroki dotyczące tych aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą. Oznacza to, że nie będzie publikowany wyrok TK z 9 marca o niekonstytucyjności noweli ustawy o TK z grudnia ub.r.

Nowa ustawa przewiduje, że prezes TK kieruje wniosek o ogłoszenie wyroku do premiera. Obecnie ogłoszenie orzeczeń prezes zarządza sam.

Sędziów TK, którzy złożyli ślubowanie wobec prezydenta, a do wejścia w życie ustawy nie podjęli obowiązków, prezes TK będzie musiał włączyć do składów orzekających i przydzielić im sprawy. Na początku lipca prezes TK Andrzej Rzepliński w Sejmie powiedział, że "nie może dopuścić do orzekania trzech osób wybranych na miejsca już wcześniej skutecznie obsadzone".

Obecnie - jak czytamy na stronie TK - trzech sędziów wybranych 8 października przez poprzedni Sejm: Roman Hauser, Andrzej Jakubecki i Krzysztof Ślebzak "oczekuje na złożenie ślubowania", a trzech wybranych 2 grudnia, od których ślubowanie odebrał prezydent Andrzej Duda: Henryk Cioch, Lech Morawski i Mariusz Muszyński - "oczekuje na podjęcie obowiązków sędziowskich". Do orzekania nie dopuszcza ich prezes TK.

Zgodnie z nową ustawą TK ma badać wnioski w kolejności ich wpływu - wyjątkiem byłoby badanie weta prezydenta, ustawy budżetowej i o TK, wniosków w sprawie zgodności z konstytucją celów lub działalności partii politycznych, a także - przeszkody w pełnieniu urzędu przez prezydenta i sporu kompetencyjnego organów władzy. (PAP)